Erhalten Sie Zugang zu diesem und mehr als 300000 Büchern ab EUR 5,99 monatlich.
Pokój w Królestwie Elfów zaburza armia Stalowych Pięści, na czele z Królem Dumą. Elfy zostają zmuszone do opuszczenia pałacu i ukrywania się w lasach. Tam córka królowej, Jarzębina zaprzyjaźnia się z młodym elfem, Chmielem. Wspólnie odkrywają miejsce, które może pomóc elfom w walce z wrogiem. Ale czy ich armia jest wystarczająco silna? "Wojownicy ze stali" to pierwsza z czterech książek z serii "Los Elfów".
Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:
Seitenzahl: 31
Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:
Peter Gotthardt
Saga
Los Elfów 1: Wojownicy ze staliPrzełożyła Agnieszka Wielądek Tytuł originałuElverfolkets skæbne 1: De jernklædte krigereCopyright © ..., 2019 Peter Gotthardt i SAGA Egmont Wszystkie prawa zastrzeżone ISBN: 9788726146103
1. Wydanie w formie e-booka, 2019
Format: EPUB 2.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą SAGA Egmont oraz autora.
SAGA Egmont, spółka wydawnictwa Egmont
To jest opowieść o jednej z najciemniejszych epok w długiej historii elfów. Do ich krainy wkroczył wróg ze swą potężną armią. Cel miał jeden – chciał odebrać elfom ziemię i wolność. Z wielu stron dochodziły wieści o jego nikczemnych czynach i rozmiarze zniszczeń! Rozpacz i przerażenie zapanowały w całym kraju, by wreszcie przerodzić się w gniew i chęć zemsty. Elfy postanowiły walczyć i wypędzić wroga. Wiedziały, że ważą się losy ich przyszłości i kolejnych pokoleń elfów.
Dąb na dziedzińcu zielenił się świeżymi delikatnymi liśćmi. Mała grupka elfów siedziała pod drzewem – wśród nich królowa Veronica. Mieszkała w zamku wraz z rycerzami, którzy zaprzysięgli bronić elfickiej ziemi przed zagrożeniem nadciągającym z Południa.
Dzisiaj królowa zgromadziła przyjaciół, by uczcić przyjście wiosny. Na stole przed nimi leżał świeżo upieczony chleb, piernik, suszone owoce i świeże jajka.
– To najcudowniejszy czas w roku – powiedziała królowa. – Kiedy wszystko się zieleni, moje serce przepełnia radość. W tym roku mam też ważniejszy powód do świętowania! Moje dzieci wróciły! A tak bardzo się bałam, że straciłam je na zawsze.
Uśmiechnęła się i czule spojrzała na córkę Daisy, a potem na syna Bramble’a. Niedawno wrócili do krainy elfów po niebezpiecznej podróży przez dzikie bezkresy.
– Obydwoje tak bardzo urośliście – zauważyła Carnation, ich niania. Faktycznie, Daisy była teraz prawie tak wysoka jak jej mama, a Bramble tylko nieznacznie ustępował wzrostem swojej siostrze.
– Słyszałem, Daisy, że świetnie władasz mieczem – odezwał się sir Hazel, mąż Carnation. Przed laty uczył Daisy fechtunku.
– Daisy jest mistrzynią! – oświadczył Bramble z taką pewnością w głosie, że dziewczyna zarumieniła się.
– Bramble ma rację! – potwierdził sir Blackthorn, młody rycerz, który towarzyszył dzieciom podczas ich długiej podróży. – Miałem zapewnić bezpieczeństwo tej dwójce. Ale z biegiem czasu to Daisy stała się naszą strażniczką i opiekunką.
Wszyscy się zaśmiali, a Bramble kolejny raz spojrzał z dumą na siostrę.
– A czy kiedyś będę mogła zostać rycerzem? – zapytała Daisy.
Hazel przytaknął, ale królowa pokręciła głową z lekkim niezadowoleniem.
– Bycie rycerzem to nie zabawa dla dzieci – powiedziała.
– Wiem! – gwałtownie przytaknęła Daisy – Ale ja nie jestem już dzieckiem!
– Nie, prawdopodobnie już nie jesteś – z rezygnacją potwierdziła jej mama i westchnęła ciężko.
W tym momencie usłyszeli tętent kopyt dochodzący przez otwartą bramę zamkową. Zlany potem, młody elf wjechał na dziedziniec.
– Wygląda jak ktoś, kto niesie ważne wieści – powiedział Hazel. Tymczasem elf zeskoczył z konia i podbiegł do królowej.
– Królowo! Biada nam! – wydyszał – Wróg najechał nasze ziemie. Mieszkańcy wiosek uciekają, ich domy się palą. To katastrofa!
– Co ty mówisz? – słabym głosem zapytała przerażona królowa.
Hazel wcisnął elfowi kubek wina i powiedział: – Uspokój się i mów, co się dzieje.
– Mam na imię Sambucus – zaczął elf. – Jestem strażnikiem granicznym daleko na północy, na samym krańcu ziemi elfickiej. Moi przyjaciele i ja pilnowaliśmy Pylistej Równiny. Nie jest to trudnym zadaniem, ponieważ Pylista Równina jest jałową pustynią, która ciągnie się przez wiele mil. Nic na niej nie rośnie i nigdy nie widziałem tam żadnych żyjących istot – prócz strażników.
– Ale dwa tygodnie temu przez Pylistą Równinę zaczęła przetaczać się ogromna chmura pyłu, a z niej wyłoniła się armia! Uderzyła w krainę elfów jak huragan. Nie mogliśmy ich powstrzymać. Ratowaliśmy życie ucieczką.
– Co wiesz o najeźdźcach? – zapytał Hazel.