3,99 €
„Prawdzie w oczy” Leopolda Trafnego to tomik poezji, to rymy z życia wzięte.Autor zaprasza czytelnika do zadumy, namysłu, zastanowienia się, przeżycia, zakwestionowania lub dołączenia do niego, postawienia pytania, porady. Jest to manifest, ukazanie prawdy, życia, takim jakie było i jest. Prawdy w nim ukazane są bolesne, czasami nawet brutalne.Czytając otwieramy oczy, nagle wszystko staje się jasne. Życie od zawsze było trudne, gorzkie, łzawe, ludzie dobrzy oddawali swą pracę, usługi i wiedzę za bezcen, a system prawno-moralny to niszczył, ale był wszechmocny.Poeta opowiada jak funkcjonowało ludowładztwo, jakie były „cuda socjalizmu”, jak szliśmy drogami sprawiedliwości dochodząc do pustych półek i kolejek bardzo porannych i wieczornych. Wreszcie też, jak to gorąco witaliśmy przemiany i ile „naród na tym zyskał”. Wszystkie szyldy są obce, miliony Polaków zdrowych, młodych, wykształconych opuściło kraj. Mamy do spłacenia tysiąc miliardów długów, zatrutą żywność, kolejki za zdrowiem i hasło „Polak potrafi”.„Polaku czy ty jeszcze jesteś i myślisz?”
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Leopold Trafny „Prawdzie w oczy”
Copyright © by Leopold Trafny, 2017
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2017
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie
może być reprodukowana, powielana i udostępniana w
jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Redaktor prowadząca: Wioletta Tomaszewska
Redakcja i korekta: Zuzanna Laskowska
Projekt okładki: Jakub Kleczkowski
Skład: Jacek Antoniewski
Ilustracje na okładce: © Mercedes Fittipaldi [1] – Fotolia.com
ISBN: 978-83-8119-001-5
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin
tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706
http://www.psychoskok.pl/http://wydawnictwo.psychoskok.pl/ e-mail:[email protected]
O tym, kto przed ludem nie chce zdawać sprawy,
odpowiedzialności brać na swoje barki,
kłamstwem się zakrywa, że wielki i prawy,
uczciwość i prawdę pokażą zegarki.
Leopold Trafny
„Trzeba mieć silne poczucie obowiązku. Za hańbę uważać uchylanie się od obowiązków iodpowiedzialności. Kierować się wskazówkami zdrowego rozsądku. Człowiek ciężko pracujący powinien móc żyć zrodziną dostatnio ze swej pracy, aczłowiek bogaty żyć uczciwie, nie uchylając się od spełniania swoich obowiązków. Pychę ipomiatanie człowiekiem uboższym isłabszym winno bezwzględnie potępiać prawo. Bez poczucia spełnionego obowiązku nie ma radości życia”.[1]
To nie są moje słowa, ale moje serce jednoczy się znimi, bo doznało wielu krzywd właśnie ze strony ludzi, którym poczucie obowiązku iodpowiedzialności było obce. Ludzi ozłym sumieniu, obraku sumienia, ozatraconym sumieniu.
Myślałem, że dobro, szczęście imiłość są wludziach co nowe idee głoszą… Wielokrotnie zawiodłem się.
Patrzę zprzerażeniem nie myśląc już odzieciach, ale ownukach iprawnukach czy oni to wszystko kiedyś spłacą iwyjdą na prostą.
To co piszę ijak, to nie jest poezja. Na pewno wielu chętniej zakwalifikowałoby moje wiersze do herezji.
Nigdy nie uczyłem się pisania wierszy, ale lubię je czytać, aniektóre nawet zadeklamowałbym dość poprawnie.
„Ballada prawdziwa” dotyczy mej osoby. Celowo użyłem starych pojęć, gdyż one najbardziej utkwiły mi wpamięci wmłodym wieku. Byłem pilnym obserwatorem życia dużej, bardzo ubogiej rodziny, wktórej niedostatek dawał nam się szczególnie we znaki. Zapamiętałem wszelkie szczegóły biedy, niesprawiedliwości, opuszczenia iponiżenia. Łzy matki były moimi łzami, ajej modlitwa jest do dziś moją wiarą wprzetrwanie. Pragnąłem chleba, ale iwiedzy, dlatego za przyzwoleniem matki wydostałem się zdomu do szkoły icoś ztego mam dla siebie imej rodziny.