W głąb lawendowych uliczek - Klaudia Kopiasz - E-Book

W głąb lawendowych uliczek E-Book

Klaudia Kopiasz

0,0
3,99 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

"Ze smakiem apetycznego połączenia sera Reblochon i winogron w ustach, czekałam, aż powoli wyłoni się przede mną.Mogłabym rzec, iż zakochałam się w tej krainie winem płynącej, która na myśl przywodzi roziskrzone wybrzeże i w oddali kołyszące się na wietrze lawendowe łany. Zauroczyły mnie także wąskie, idylliczne uliczki, urzekające misternie wykończonymi balkonikami czy kopułami, oraz lśniące barwami złota i błękitu plaże, wzbogacone blaskiem luksusu. Oto Lazurowe Wybrzeże w pełnym słońcu. „W głąb lawendowych uliczek”, to bardzo sensualna opowieść o poszukiwaniu tego, co w życiu najważniejsze. Dlaczego sensualna? Ponieważ odbieramy ją wszystkimi zmysłami. Ta książka pachnie roślinnością południowej Francji i Włoch, pachnie potrawami tych regionów, opisy miejsc są tak barwne, że widzimy je bardzo dokładnie, odnosząc wrażenie, że sami tam przebywamy. Klaudia Kopiasz pisze bardzo plastycznym i jednocześnie nasyconym poezją językiem.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Klaudia Kopiasz "W głąb lawendowych uliczek"

 

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2014 Copyright © by Klaudia Kopiasz, 2014

 

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

 

Skład: Arkadiusz Woźniak INFOX e-booki Projekt okładki: Klaudia Kopiasz, Wydawnictwo Psychoskok sp. z o.o. Korekta: Paweł Markowski

 

ISBN: 978‒83‒7900‒230‒6

 

Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. ul. Chopina 9, pok. 23, 62-507 Konin tel. (63) 242 02 02, kom.665-955-131

wydawnictwo.psychoskok.pl e-mail:[email protected]

Klaudia Kopiasz
W głąb
lawendowych uliczek

Jem świeże winogrona z targu i fioletowa słodycz rozpływa mi się w ustach. Nawet pachną purpurowo.

Chciałbym zostać dłużej, ale dzwony przypominają mi o mijającym czasie.

Zamiast zwyczajnego „dingdong”, dzwony dźwięczą „dingdangdong”. Frances Mayes, „Pod słońcem Toskanii”

Prolog

Ze smakiem apetycznego połączenia sera Reblochon i winogron w ustach, czekałam, aż powoli wyłoni się przede mną Lazurowe Wybrzeże. Zachwyt dotykał mojego wnętrza, gdy ukazywały się urzekające pasma gór, otulonych bujną zielenią, potężne drzewa – najczęściej dęby korkowe – których gałęzie splatały się, tworząc bajeczny baldachim. Słońce, mimo późnej pory, jaśniało nad majaczącym w oddali Morzem Śródziemnym i lawendowymi polami, roztaczającymi oszałamiający zapach.

Czasami nawet, nie mogąc powstrzymać dreszczyku euforii, wysiadałam z samochodu, by przyjrzeć się dokładniej uroczemu, zapierającemu dech w piersiach pejzażowi, nieznacznie muśniętemu pędzlem człowieka. Wspaniałe lasy, w których poszukuje się trufli, oczarowały mnie intensywną zielenią, bogactwem wychylających się przed nimi ziół. Do dziś ten niezwykły, ostry zapach dotyka moich nozdrzy, przyczynia się do stwarzania niepowtarzalnych chwil, pełnych kontemplacji Słońca Południa.

W imię imaginacji pozwalałam, by na nowo odtwarzały się obrazy minionych dni… Zachwycające domki o pastelowych okiennicach nieśmiało chyliły się w stronę lawendy. Ich zewnętrzne ściany, przesiąknięte wonią gorącego pieczywa, zdobiły delikatne kwiaty, które przeplatane oliwkowymi liśćmi piętrzących się wokół krzewów, tworzyły niesamowitą atmosferę. W pobliżu stały zwykle palmy zwane daktylowcami kanadyjskimi, oraz drzewa cytrusowe, kuszące soczystością wiszących na nich owoców. Nie brakowało również róż… Choćby tych subtelnych Rosa Mundi, bądź czerwonych, nadających miejscu romantycznego wydźwięku.

Mogłabym rzec, iż zakochałam się w tej krainie winem płynącej, która na myśl przywodzi roziskrzone wybrzeże i w oddali kołyszące się na wietrze lawendowe łany. Zauroczyły mnie także wąskie, idylliczne uliczki, urzekające misternie wykończonymi balkonikami czy kopułami, oraz lśniące barwami złota i błękitu plaże, wzbogacone blaskiem luksusu.

Oto Lazurowe Wybrzeże w pełnym słońcu.

Teraz, przelewając swoje przemyślenia na papier, przesiaduję w maleńkiej tawernie w Nicei, w samym sercu Zatoki Aniołów. Porośnięte winoroślą kolumny oraz hebanowe stoliki, nakryte pięknie haftowanymi obrusami, otaczają klientelę. Kelner z uśmiechem na brzoskwiniowej twarzy trzyma w dłoniach grę cytrynowych i zielonkawych smaków. Blaski gwiazd na szafirowym firmamencie wydają się bezwiednie tonąć pośród różanych bąbelków szampańskich rozkoszy. Szelest sukien pań, połączony z brzmieniem wypowiadanych przez nie słów, stanowi idealną kompozycję nicejskich doznań. W tle słychać delikatną melodię wydobywającą się z akordeonu… To ubrany w garnitur Francuz pozwala instrumentowi uwolnić niebywałe dźwięki.

Zafascynowana, chłonę uroki Południa, próbując odnaleźć siedem najpiękniejszych dni. Dni, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci, okraszone miłością, szczęściem i wspaniałymi widokami. Na razie oddaję się podróżom…

Niczym strugi deszczu ocierające się o ściany omdlałych domostw, wtulam się w ramiona lawendowych wrażeń w nadziei, że owe strugi zamienią się w spadające gwiazdy.

Rozdział I

– Czegoś mi brakuje… – westchnął ciężko, wpatrując się wswoje odbicie wbłękitnej tafli.

Oliver, gdyż takie nosił imię, uznawany był za prawdziwego szczęściarza. Składało się na to wiele czynników – dobrze płatna praca, choć wobdzierającym zgodności pisemku, szpanerskie mieszkanie wjednej znowojorskich dzielnic oraz piękna dziewczyna, której wkrótce miał się oświadczyć wrodzinnej rezydencji na Florydzie. Mimo to mężczyzna próbował uciec od rutyny dnia codziennego, nawet od całej teraźniejszości. Odnosił wrażenie, że wybrał niewłaściwą drogę albo – ujmując to inaczej – pozwolił na zatracenie się wwirze luksusu, pochopnie podejmowanych decyzji, niekończących się starań owyższe stanowisko wbiurze. Czasami wyobrażał sobie, jak wyglądałoby jego życie, gdyby zamiast studiów na Harvardzie, co na kształt zwyczaju zakorzeniło się wrodzinie Blake’ów, wybrałby którykolwiek zinteresujących kierunków na uczelni wPadwie. Zapewne nigdy nie umawiałby się zprzyjaciółmi na grę wgolfa. Odnalazłby natomiast we Włoszech miłość do wąskich, krętych uliczek, spowitych kwiatami, atakże do gotowania pod osłoną winorośli.

Teraz, gdy jego myśli tonęły wpopołudniowym deszczu, nic nie miało większego znaczenia. Siedząc na drewnianej ławce pod majestatycznym dębem, którego liście swobodnie opadały na intensywnie zieloną trawę, próbował odnaleźć szczęście wtym, co dotychczas stworzył wswoim życiu. Pokręcił jednak ze zrezygnowaniem głową, spojrzawszy po raz kolejny na swoje odbicie wpłynącej zaledwie parę centymetrów od jego stóp rzece. Nagle stanął dumnie zprzewieszoną na ramieniu marynarką. Wizerunek dżentelmena niezwykle do niego pasował. Garnitur, jaki miał na sobie, nosił ztaką lekkością jakby się wnim urodził. Jego brązowa opalenizna, podkreślająca orzechowe oczy, idealnie dopełniała ubiór.

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!