W Harrarze - Karol May - E-Book

W Harrarze E-Book

Karol May

0,0
1,49 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

W Harrarze to jedna z książek cyklu powieści Karola Maya, z serii Ródu Rodrigandów - będący przeróbką słynnego zeszytowego wydawnictwa Verlag H. G. Münchmeyer pt. Leśna Różyczka. Ukazał się on po raz pierwszy w Polsce w 1926 roku pod tytułem Ród Rodriganda w serii zeszytowej dzieł Karla Maya wydanej przez Spółkę Wydawniczą „ORIENT“ R. D. Z. w Warszawie. Seria ta cieszyła się olbrzymią popularnością, już w trakcie wydawania tego cyklu wydawnictwo zaczęło podawać wewnątrz tomów informację, iż „Dotychczasowy nakład dzieł Karola Maya przekroczył 4 miliony egzemplarzy“. "W Hararze" Afryka. 1866 r. Z lochu sułtana Ahmeda Ben Abubekra ucieka Don Fernando i Mindrello, zabierając ze sobą Emmę Arbellez, córkę dzierżawcy hacjendy Del Erina i narzeczoną Antonio Ungera. Przyjmuje ich na pokład niemiecki statek 'Syrena' kapitana Wagnera, z którym następnie, dzięki wskazówkom emmy, płyną na bezludną wyspę po resztę zaginionych bohaterów. W wydaniu przedwojennym seria składała się z 17 zeszytów:1) Tajemnica Miksteków2) Bryganci z Maladetta3) Cyganie i przemytnicy4) La Péndola5) Ku Mapimi6) Pantera Południa7) W Harrarze8) Rapir i tomahawk9) Czarny Gerard10) Benito Juarez11) Trapper Sępi-Dziób12) Jego Królewska Mość13) Maskarada w Moguncji14) Grobowiec Rodrigandów15) Klasztor della Barbara16) Walka o Meksyk17) Zmierzch cesarza 

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Karol May
W Harrarze
Wydawnictwo Psychoskok

Karol May

    „W Harrarze”

Copyright © by Karol May, 1926

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2017

Zabrania się rozpowszechniania, kopiowania

lub edytowania tego dokumentu, pliku

lub jego części bez wyraźnej zgody wydawnictwa.

 Tekst jest własnością publiczną (public domain)

Tekst oryginalny tłumaczenia: anonimowy.

ZACHOWANO PISOWNIĘ

I WSZYSTKIE OSOBLIWOŚCI JĘZYKOWE.

Skład: Łukasz Chmielewski

Projekt okładki: Kamil Skitek

Druk: Zakł. Druk. „Bristol”

Warszawa 1926

ISBN: 978-83-8119-078-7

Wydawnictwo Psychoskok sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin

tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706

http://www.psychoskok.pl/

e-mail:[email protected]

Achmed Ben Abubekr

życie podobne jest do morza oniezmierzonej ilości burzliwych fal. Miljony, setki miljonów zmiennych postaci wyłaniają się znurtów, aby ukazać na powierzchni na krótki moment życia ludzkiego izniknąć. Na zawsze? Kto to wie? Na brzegu stoi obserwator iwysyła tysiące pytań pod adresem losu, ale los jest głuchy. Mówi iodpowiada nie słowem, ale faktami. Wypadki rozwijają się niepowstrzymanie, śmiertelni muszą zbezbronną niemal cierpliwością czekać na narodziny utęsknionych wypadków.

 Często człowiek stoi przed zdarzeniami, które pozornie wydają się brzemienne wskutki, atymczasem mijają dnie ilata iwydaje się, że skutki na zawsze uwiędły wzalążku. Wydaje się, że minione przestaje działać, że tajemne nici życia zostały przerwane. Nie słychać najmniejszego oddźwięku, nie widać czynu, ani jego rezultatu, człowiek wsłabości swej zaczyna wątpić wsprawiedliwość Opatrzności. Sprawiedliwość ta jednak, nie oglądając się na nic, idzie swemi niezbadanemi drogami iwłaśnie wchwilach, kiedy się tego najmniej spodziewamy, chwyta zdarzenie wswą miażdżącą dłoń; wtedy człowiek poznaje ku swemu zdziwieniu, że czas wukryciu związał nitki życia wwęzeł, aby go teraz człowiek rozwiązywał.

 Podobnie ze zdarzeniami, których nici zbiegały się wReinswalden. Mijały dni, miesiące, lata; odrogich osobach, które wyruszyły wdaleki świat, nie było żadnej wiadomości.

Zaginął słuch onich. Trzeba było wreszcie uznać, że zginęły; coraz bardziej ustalające się poczucie tego faktu, napełniało mieszkańców Reinswaldu głębokim smutkiem. Gdy nie było już wątpliwości, że wszelkie poszukiwania są daremne, ból opuszczonych wzmógł się nieskończenie. Ale czas, ten koiciel wszystkich cierpień, robił swoje. Na twarze mieszkańców leśniczówki kładł cień cichej rezygnacji. Nikt już nie skarżył się, nie rozpaczał, tylko wsercach zostało żywe wspomnienie otych, którzy zaginęli; mimo faktów, nikt nie miał odwagi przyznać się, że ostatnią nadzieję utracił...