Wykop (Kotłowan) - Andriej Płatonow - E-Book

Wykop (Kotłowan) E-Book

Andriej Płatonow

0,0
6,99 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

„Wykop” Andrieja Płatonowa to książka z pogranicza prozy egzystencjalnej i absurdu, odzwierciedlającą jednak sowiecką rzeczywistość.Prozaiczność Płatonowa to zamierzona mieszanka pustej nowomowy partyjnej, języka „chłopsko-robotniczego” i pozornie bezsensownego gaworzenia. Czytając „Wykop” trafiamy na lekcję historii, ale tej stosunkowo świeżej, bo raptem sprzed 80 lat, czyli z czasów tworzenia sowieckiego socjalizmu, pierwszego planu pięcioletniego, „rozkułaczania” chłopów i przymusowego wcielania do kołchozów. Płatonow ukrył pod właściwym tylko jemu językiem okrutne realia 1930 roku.Andriej Płatonow objawił się w literaturze sowieckiej lat 30. wraz z plejadą innych utalentowanych twórców tej miary co Babel, Bułhakow, Pasternak czy Zoszczenko, których ówczesne władze brutalnie prześladowały, nękały lub niszczyły. Pisarz również nie uniknął takiego losu. „Wykop” powstał w 1930, w roku Pierwszego Planu Pięcioletniego i bezwzględnej kolektywizacji w rolnictwie jak również przykręcania śruby w literaturze i sztuce. W „Encyklopedii Literatury” z roku 1934 czytamy, że „Płatonow ukazał aparat państwowy nie jako formę uczestnictwa robotników i chłopów we współrządzeniu państwem, lecz jako aparat przymusu i niwelowania indywidualności”. Stalin natomiast miał wyrażać się o Autorze: „zdrajca” i „drań”, któremu „trzeba pasa”, a zarazem mawiał o nim „prorok” i „poeta”. Pozwolił pisarzowi egzystować. Płatonow zmarł w niedostatku 1951 roku zaraziwszy się gruźlicą od swego syna, którego pielęgnował. „Wykop” ukazał się w tymże „Nowym Mirze” dopiero w roku 1987, w czasach rodzącej się za Gorbaczowa „pieriestrojki”.Nowego tłumaczenia “Wykopu” na język polski dokonał Aleksander Janowski – tłumacz i redaktor wielokrotnie uczestniczący w sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Wydawnictwo Psychoskok Konin 2017

Andriej Płatonow „Wykop”

Tytuł oryginału rosyjskiego: „Kotłowan"

Andrei Platonov’s russian text copyright © by Anton Martynenko, 2017

Polish publishing rights are acquired via FTM Agency, Ltd., Russia, 2016

Copyright for translation Aleksander Janowski

Copyright © by Aleksander Janowski & Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o., 2017

Copyright © by Andriej Martynenko

Copyright © by Andriej Płatonow

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie

 może być reprodukowana, powielana i udostępniana w 

jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Skład: Jacek Antoniewski

Projekt okładki: Jakub Kleczkowski

Korekta: Anna Kłosowska

Ilustracje na okładce: © STUDY TO „COMPOSITION

II” Wassily Kandinsky [1]. Public domain

ISBN: 978‒83‒7900‒748‒6

Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin

tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706

http://www.psychoskok.pl/ e-mail:[email protected]

Przedmowa

Andriej Płatonow objawił się w literaturze sowieckiej lat 30. wraz z plejadą innych utalentowanych twórców tej miary co Babel, Bułhakow, Pasternak czy Zoszczenko, których ówczesne władze brutalnie prześladowały, nękały lub niszczyły. Pisarz również nie uniknął takiego losu.

Najstarszy syn w licznej rodzinie kolejarza zaczął pracować fizycznie w wielu lat trzynastu. Po Rewolucji Październikowej i służbie w Armii Czerwonej ukończył wydział elektryczny na Politechnice w Woroneżu. Zatrudniony przy melioracji i elektryfikacji wsi miał możliwość z bliska obserwować życie rolników w organizowanych przymusowo kołchozach. Wtedy też zaczął pisać krótkie opowiadania i felietony.

W roku 1924 przeniósł się do Moskwy by poświęcić się pracy pisarskiej. Jego pierwszy tomik opowiadań został natychmiast skrytykowany za pesymizm, anarchizm, nihilizm, symbolizm, antyrealizm, trockizm oraz wszystkie inne możliwe „izmy” znamionujące odstępstwa od żelaznych kanonów realizmu socjalistycznego.

„Wykop” powstał w 1930, w roku Pierwszego Planu Pięcioletniego i bezwzględnej kolektywizacji w rolnictwie jak również przykręcania śruby w literaturze i sztuce.

W „Encyklopedii Literatury” z roku 1934 czytamy, że „Płatonow ukazał aparat państwowy nie jako formę uczestnictwa robotników i chłopów we współrządzeniu państwem, lecz jako aparat przymusu i niwelowania indywidualności”.

Stalin natomiast miał wyrażać się o Autorze: „zdrajca” i „drań”, któremu „trzeba pasa”, a zarazem mawiał o nim „prorok” i „poeta”. Pozwolił pisarzowi egzystować.

Płatonow uniknął represji i czystek lat 30., lecz jego piętnastoletniego syna za rzekomy udział w domniemanym antysowieckim spisku zesłano do lagru, gdzie nabawił się gruźlicy.

Podczas II wojny światowej Płatonow służył jako korespondent wojenny na froncie. Powrócił do stolicy poważnie chory.

W roku 1946 opublikował w prestiżowym i liberalnym jak na owe czasy miesięczniku „Nowyj Mir” opowiadanie „Powrót” ukazujące złożony problem psychicznego dostosowania się byłego żołnierza frontowego do życia w pokoju.

Tym razem zaatakowano Autora za „oczernianie” sowieckiej rzeczywistości i sowieckiego żołnierza, kładąc w ten sposób kres jego karierze pisarskiej. Zarabiał odtąd na życie dorywczymi tłumaczeniami i pisywaniem drobnych notek do gazet pod pseudonimem.

Płatonow zmarł w niedostatku 1951 roku zaraziwszy się gruźlicą od swego syna, którego pielęgnował.

„Wykop” ukazał się w tymże „Nowym Mirze” dopiero w roku 1987, w czasach rodzącej się za Gorbaczowa „pieriestrojki”.

Aleksander Janowski

Od tłumacza

– Ależ po polsku tak się nie mówi! – z oburzeniem zakrzyknęła dobra znajoma po przeczytaniu kilku pierwszych akapitów powieści. „Niemożliwie kaleczysz język! Redaktor tego nie przepuści.” Otóż to!

Takim właśnie „niemożliwie kaleczonym” językiem rosyjskim świadomie posługiwał się Płatonow jako narzędziem celowego, zamierzonego przekazu. To jest jego cecha wyróżniająca.

Swoje zadanie upatrywałem więc, Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy, w adekwatnym przekładaniu rosyjskiego „tak się nie mówi” na „tak się nie mówi” polskie, starając się wiernie oddawać ducha tej unikalnej prozy unikalnego Autora.

Dziękuję

Kotłowan czyli Wykop

– No cóż – mawiał zazwyczaj podczas trudności – szczęście i tak historycznie nastąpi. I pokornie schylał ponurą głowę, która nie miała już o czym myśleć.

Drogi Czytelniku, bierzesz do ręki książkę z pogranicza prozy egzystencjalnej i absurdu odzwierciedlającą jednak sowiecką rzeczywistość. Sprzeczność? Nie, to proza Płatonowa, zamierzona mieszanka pustej nowomowy partyjnej, języka „chłopsko‑robotniczego” i pozornie bezsensownego gaworzenia. Czytając „Wykop” trafiamy na lekcję historii. Historii stosunkowo świeżej, bo raptem sprzed 80 lat, czyli z czasów tworzenia sowieckiego socjalizmu, pierwszego planu pięcioletniego, „rozkułaczania” chłopów i przymusowego wcielania do kołchozów. Płatonow ukrył pod właściwym tylko jemu językiem okrutne realia 1930 roku. Niektóre sceny są jakby żywcem wzięte z jakiegoś super naturalizmu i Zola przy tym to prztyczek. Jednocześnie sarkazm, przesunięcia w farsę, tragikomedię, ironię, ale jakże surową,… np.: …zaczął upadać w wierze proletariackiej i zapragnął udać się w głąb miasta, by pisać tam szkalujące oświadczenia i organizować różne konflikty w celu osiągnięć organizacyjnych.

Ta proza nie mieściła się rzecz jasna w obowiązujących sztywnych ramach, praktycznie otwarcie krytykowała jedynie słuszny ustrój. Powstała po wstępnym, krótkim, w miarę udanym flircie Autora z komunizmem, ale już po pierwszych rozczarowaniach. Nie takiego pisania oczekiwano od młodych twórców i jasne, że nikt tego w ówczesnym Związku Sowieckim nie zamierzał publikować. No bo jakże:W bieżącej dyrektywie zaznaczono mało pożądane zjawiska przegięcia służbowego, samowoli, przesadnictwa i wszelkiego ześlizgiwania się po prawym i lewym zboczu z ostrego grzbietu wyraźnie określonej linii. Albo: Safronow zatrzymał się przed wszystkimi w pozie kierownika komórki likwidacji analfabetyzmu i oświaty, po czym przespacerował się przekonanym krokiem i przybrał aktywnie myślącą twarz. Toż to kpiny!

A do tego to zwątpienie, wcale niepomagające w mobilizowaniu „entuzjastycznych” mas do istotnych zadań, jak beznadziejne kopanie bliżej nieokreślonego wykopu: …słyszał te słowa i okrzyki, leżał bezdźwięcznie, nadal nie ogarniając sensu życia. Lepiej bym komarem się urodził – ten ma los szybkobieżny.

No, ale dość Czytelniku, przewróć następną kartkę i przejdź wraz z Płatonowem na drugą stronę lustra. Zanurz się w tragifarsę, wniknij w czasy, kiedy obowiązkowo należało „zdawać” makulaturę i zachęcano do obcinania koniom ogonów, żeby sowiecka ojczyzna mogła za uzyskane z tego środki zakupić traktory dla tworzonych na siłę kołchozów i torować ludzkości drogę w świetlaną przyszłość „na czele planety całej.” My wiemy, że to się na szczęście nie udało. Przynajmniej na razie…

Powieść krótka, a ileż w niej treści.

Anna Kłosowska

W dniu trzydziestolecia życia osobistego wręczono Woszczewowi zwolnienie zpracy zniewielkiego zakładu mechanicznego, wktórym zdobywał środki na swoje utrzymanie. Wwymówieniu napisano, że zostaje wycofany zprodukcji wskutek wzrostu wnim słabowitości oraz zamyślenia pośród ogólnego tempa pracy.

Woszczew włożył na kwaterze swoje rzeczy do worka iwyszedł na zewnątrz, by na powietrzu lepiej zrozumieć swoją przyszłość. Powietrze ziało pustką, znieruchomiałe drzewa starannie trzymały upał wliściach ismętnie zalegał kurz na bezludnej drodze – taka właśnie sytuacja ukształtowała się wnaturze. Woszczew nie wiedział, gdzie ma pójść ioparł się łokciem oogrodzenie jednego zdomków na krańcu miasta, gdzie przyuczano bezrodzinne dzieci do porządku ipożytku. Dalej miasto ustawało – pozostała tylko piwiarnia dla najemnych iniskopłatnych pracowników. Stała jak jaki gmach urzędowy, bez żadnego ogrodzenia, aza nią wznosił się gliniany pagórek istare drzewo rosło na nim, samotne wśród jasnej pogody. Woszczew dobrnął do piwiarni iwszedł do środka na odgłos szczerych ludzkich głosów. Siedzieli tu ludzie niewstrzemięźliwi, oddający się zapomnieniu swego nieszczęścia iWoszczew poczuł znieczulenie iukojenie wśród nich. Przesiedział wpiwiarni do wieczora, dopóki nie zaszumiał wiatr zmieniającej się pogody. Podszedł wtedy do otwartego okna, by spostrzec początek nocy. Zobaczył drzewo na glinianym wzgórku – chwiało się na wietrze iwstydliwie zawijały się jego liście. Gdzieś dalej, na pewno wparku dla pracowników sowieckiej sieci handlowej wysilała się orkiestra dęta. Jednostajną, niespełnioną muzykę unosił wiatr wprzyrodę ponad pustkę za wąwozem. Ponieważ radość rzadko była mu przeznaczona iniczego nie mógł dokonać równego muzyce, spędzał swój wieczorny czas nieruchomo.