3,49 €
Tragikomedia autorstwa Pierre’a Corneille’a, w tłumaczeniu Stanisława Wyspiańskiego, to opowieść o młodym rycerzu Rodrigu Díaz de Vivarze, zwanym również Cydem Walecznym. Staje on przed bardzo trudnym wyborem – aby odzyskać honor i dobre imię swojej rodziny, musi zabić ojca swojej ukochanej. Powieść porusza temat odwiecznego konfliktu miłości i obowiązku oraz postawy honoru i własnego szczęścia.
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Veröffentlichungsjahr: 2020
Pierre Corneille
Cyd
Warszawa 2020
OSOBY
Don Fernand, pierwszy król Kastylii
Infantka, jego córka
Don Gomez, hrabia Gormas
Szimena, jego córka
Don Diego
Don Rodrygo, jego syn
Eleonora, towarzyszka infantki
Elwira, towarzyszka Szimeny
Don Sanszo
Don Arias
Don Alonzo
Paź
Rzecz dzieje się w Sewilli.
AKT I
SCENA 1
SZIMENA, ELWIRA.
SZIMENA
Więc mówił?
ELWIRA
Że się cieszy,
że wybór twój pochwala,
że na śluby z Rodrygiem
zezwala.
SZIMENA
Więc zezwala?
ELWIRA
Mówił to, że w Don Sanszu
godnego ma rywala;
ale Rodryga więcej
poważa i szanuje.
SZIMENA
Tak tedy skłonność serca
mojego odgaduje.
ELWIRA
Co prawda, nie mówiłam,
że serce twe się skłania
więcej ku Rodrygowi.
Rzecz całą przedstawiłam,
jako niepewną jeszcze:
Że obydwaj młodzieńce
równo godni kochania.
To ucieszyło hrabię
i sam w pospiesznej mowie
wychwalał ród Rodryga;
Diega liczne zasługi,
ich przodków szereg długi.
Mówił, że go zniewala:
ród, zasługi, przodkowie.
„W pierszym rzędzie ich kładę”,
rzekł, „Kraj przez nich się dźwiga”.
Lecz spieszył się na Radę,
gdzie król i senat radzą,
komu na wychowanie
powierzą królewicza.
Don Gomez pewny prawie,
że jemu to oddadzą, –
spodziewa się zaszczytu, –
nie spodziewa rywala.
Czyli się nie przelicza?
Król widząc go łaskawie
wśród rycerzy u szczytu
w wojewódzkiej opończy,
rad by pewno, by gonił
za surm wojennych dźwiękiem.
Królewicz, gdy nieletni,
ojciec go będzie chronił
przed broni ostrym szczękiem.
Zaś gdy się Rada skończy,
Rodrygo ojca skłonił,
aby o twoją rękę
natychmiast hrabię prosił.
Czas więc już bardzo krótki
od przyszłości nas dzieli,
by szczęście twoje głosił, – –
w weselnym dźwięku fletni
zakończył twoje smutki.
Jeszcze się boisz o swego Rodryga?
SZIMENA
Bo wielkie szczęście los zazdrosny ściga.
Gdy człowiek naprzód dolą swą się cieszy,
już tajemnicze, niezgadnione moce
cios dlań gotują, co szczęście zdruzgoce.
Odchodzą.
SCENA 2
INFANTKA, ELEONORA.
INFANTKA
Nareszcie dzieło moje
już będzie ukończone,
gdy Don Rodrygo pojmie
Szimenę pięknolicą.
Tak więc miłosne prawo
wiąże orła z orlicą.
Szczęście im się zaśmiało.
Czyli Los da rękojmię?
Don Gomez już się skłania
oddać mu ją za żonę.
Teraz, Eleonoro,
powinna bym się cieszyć,
że mi się tak udało
złączyć dwa wielkie rody,
żem pięknego młodzieńca
obdarzyła dziewicą,
najpierwszą z mego dworu.
Miłość ta nie od razu
zajęła się płomieniem
takim, jak dzisiaj płonie.
Jednak, mimo oporu,
Rodryga wnet przykłonię,
Dziś serca im goreją
jednem ino pragnieniem.
Lecz, czyli mam się przyznać,
że równocześnie ze mną
(Ach! to cię będzie śmieszyć)
dziwne rzeczy się dzieją.
Twoje oczy się śmieją?
Ty może odgadujesz?
Zgadujesz?
ELEONORA
Nic trudnego.
Pewno ci się podoba
swatany rycerz młody
i żal ci swatanego?
INFANTKA
Daj rękę do mej dłoni,