Człowiek, który mógł robić cuda - H. G. Wells - E-Book

Człowiek, który mógł robić cuda E-Book

H G Wells

0,0

Beschreibung

George McWhirter Fotheringay to niepozorny sprzedawca i sceptyk, który na skutek zrządzenia bogów zostaje obdarzony nadzwyczajnymi mocami. Początkowo sam jest zdziwiony swoimi umiejętnościami, zaś jego znajomi traktują je z pobłażaniem, jako czarodziejskie sztuczki. Gdy okazuje się, jak potężna jest skala jego możliwości, mężczyzna postanawia działać na rzecz zaprowadzenia pokoju i sprawiedliwości społecznej. Nie zdaje sobie sprawy, że zbyt mocne ingerencje w światowy ład mogą wywołać efekty odwrotne do zmierzonego. W 1936 roku Lothar Mendes zrealizował film na podstawie opowiadania.-

Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:

Android
iOS
von Legimi
zertifizierten E-Readern
Kindle™-E-Readern
(für ausgewählte Pakete)

Seitenzahl: 23

Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:

Android
iOS
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



H. G. Wells

Człowiek, który mógł robić cuda

Tłumaczenie Antoni Lange

Saga

Człowiek, który mógł robić cuda

 

Tłumaczenie Antoni Lange

 

Tytuł oryginału The Man Who Could Work Miracles

 

Język oryginału angielski

 

Język, postacie i poglądy zawarte w tej publikacji nie odzwierciedlają poglądów ani opinii wydawcy. Utwór ma charakter publikacji historycznej, ukazującej postawy i tendencje charakterystyczne dla czasów, z których pochodzi.

W niniejszej publikacji zachowano oryginalną pisownię.

 

Copyright © 1898, 2022 SAGA Egmont

 

Wszystkie prawa zastrzeżone

 

ISBN: 9788728367926 

 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

 

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

Język, postacie i poglądy zawarte w tej publikacji nie odzwierciedlają poglądów ani opinii wydawcy. Utwór ma charakter publikacji historycznej, ukazującej postawy i tendencje charakterystyczne dla czasów z których pochodzi.

 

www.sagaegmont.com

Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

Człowiek, który mógł robić cuda.

Nie jest pewne, czy ten dar był mu wrodzony. Co do mnie, to sądzę, że zjawił mu się niespodzianie. Trzeba dodać, że do trzydziestego roku życia był on sceptykiem i nie wierzył w potęgi cudowne. Tu muszę powiedzieć, że był to człowiek małego wzrostu, oczy miał czarne, świecące, czuprynę rudą, szczotkowatą, wąsy duże i piegi na twarzy. Nazywał się George Mac Fothering — nazwisko, które żadną miarą myśli o cudach nie podsuwa — i był urzędnikiem w firmie Gomshott. Nader wyrobiony w argumentacji słownej, właśnie w chwili, gdy dowodził niemożliwości cudów, otrzymał pierwszą wskazówkę o swej mocy nadzwyczajnej.

Szczególna ta rozprawa odbywała się w szynkowni Long Dragon, a Toddy Beamish zaprzeczał mu, bez ustanku powtarzając te same słowa: «To tylko pańskie zdanie» czem ostatecznie zaczął wyprowadzać z cierpliwości pana Fotheringa.

Był tam nadto pewien cyklista, strasznie zakurzony, był oberżysta Cox i panna Maybridge, wielce czcigodna i korpulentna służąca baru Long Dragon.

Panna Maybridge myła szklanki, odwróciwszy się od pana Fothering; inni słuchali go, uśmiechając się nad bezowocnością jego metody dowodzenia. Podniecany taktyką pana Beamish, pan Fothering postanowił użyć niezwyczajnego w retoryce wysiłku.

— Uważaj, Beamish — rzekł — zrozumiejmyż, co to jest cud. Jest to coś przeciwnego prawom natury, coś co się spełnia przez natężoną siłę woli, coś coby się nie stało, gdybyś tego wyłącznie nie pragnął.

— To pańskie zdanie — rzekł Beamish.

Pan Fothering wziął za świadka cyklistę, który dotąd milczał i uzyskał jego zgodę, po wahającem spojrzeniu w stronę pana Beamish. Oberżysta nie chciał wypowiedzieć żadnej opinji i pan Fothering wracając do pana Beamish, otrzymał od niego niespodziane i pobłażliwe ustępstwo na korzyść swego określenia cudu.

— Naprzykład — mówił wielce podniecony pan Fothering, — to np. byłby cud: ta lampa, w naturalnym biegu rzeczy, odwrócona do góry nogami, nie mogłaby się palić. Czy nie prawda, panie Beamish.

— To pan mówi, że nie mogłaby! — odparł Beamish.

— A pan? — zapytał Fothering. — Przecież nie będzie pan dowodził, że... tego... hę...

— Nie — odpowiedział uparty Beamish — nie mogłaby.

— Bardzo dobrze — ciągnął Fothering — a więc ktoś przychodzi tu, jak naprzykład ja, niby tak, staje nieprzymierzając na tem miejscu i mówi do tej lampy, jak to ja mógłbym zrobić, zbierając wszystkie siły mej woli: — Przewróć się do góry nogami, nie upadając na ziemię i pal się dalej i... Do djabła!...