3,49 €
Tragedia Williama Shakespeare’a napisana około 1606 r. Należy do najczęściej wystawianych i adaptowanych sztuk szekspirowskich.Lord Makbet, wódz w armii króla Dunkana, spotyka trzy wiedźmy, które przepowiadają mu koronę. Ten się opiera, ale podjudzany przez chorobliwie ambitną żonę zabija swojego króla. Aby utrzymać się przy władzy brnie jednak w spiralę zbrodni...„Makbet” jest archetypiczną opowieścią o niebezpieczeństwach związanych z żądzą władzy i zdradą przyjaciół.
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
DUNKAN – król szkocki
MALKOLM i DONALBEIN – synowie Duncana
MAKBET i BANKO – wodzowie
MAKDUF, LENNOX, ROSSE, MENTEITH, ANGUS, CAITHNESS – panowie szkoccy
FLEANCE – syn Banka
SIWARD – hrabia Northumberland, dowódca wojsk angielskich
MŁODY SIWARD – jego syn
SEJTON – oficer pod rozkazami Makbeta
CHŁOPIEC – syn Makdufa
LEKARZ ANGIELSKI
LEKARZ SZKOCKI
ŻOŁNIERZ
ODŹWIERNY
STARZEC
LADY MAKBET
LADY MAKDUF
DAMA – na usługach Lady Makbet
HEKATE i TRZY CZAROWNICE
Lordowie, panowie, dowódcy wojsk, żołnierze, zbójcy, słudzy i gońcy. Duch Banka i wiele innych zjawisk.
Rzecz dzieje się przy końcu czwartego aktu w Anglii, przez wszystkie inne – w Szkocji.
Pusta okolica. Grzmoty i błyskawice. Wchodzą TRZY CZAROWNICE.
PIERWSZA CZAROWNICA
Rychłoż się zejdziem znów przy blasku
Błyskawic i piorunów trzasku?
DRUGA CZAROWNICA
Gdy bitwa owdzie wrząca
Dociągnie się do końca.
TRZECIA CZAROWNICA
Więc przed zachodem słońca.
PIERWSZA CZAROWNICA
Gdzież schadzka?
DRUGA CZAROWNICA
Jak ten chrust
Na wrzosach.
TRZECIA CZAROWNICA
Tam Makbet z naszych ust
Dowie się o swych losach.
PIERWSZA CZAROWNICA
Słyszę głos arcywiedźmy.
WSZYSTKIE TRZY
Ropucha skrzeczy. Jedźmy!
Szpetność upięknia, piękność szpeci;
Nuże przez mgły i par zamieci!
Obóz pod Forres. Wojenna wrzawa za sceną. Król DUNKAN, MALKOLM, DONALBEIN, LENNOX z orszakiem wchodzą i spotykają rannego ŻOŁNIERZA.
DUNKAN
Cóż to za człowiek krwią zbroczony?
Wnosząc z jego ran,
Będzie on mógł nam udzielić
Najświeższą wieść o bitwie.
MALKOLM
Jest to mężny
Wojownik, panie, którego odwadze
Winienem wolność. Witaj, przyjacielu!
Powiedz królowi, jaki był los bitwy,
Kiedyś jej pole opuszczał.
ŻOŁNIERZ
Wątpliwy,
Jak los dwóch burzą miotanych pływaków.
Którzy o siebie zwarci wysilają
Całą swą sztukę. Okrutny Makdonwald
(Godzien haniebnej nazwy buntownika,
Bo go natura mnóstwem wszelkich złości
Uposażyła), wsparty posiłkami
Kemów z zachodnich wysp i galloglasów.
Brał już nad nami górę i fortuna,
Jak nierządnica, zdała się uśmiechać
Przeklętej jego sprawie: gdy wtem Makbet,
Dzielny nasz Makbet, gardząc szalą szczęścia,
Mieczem, dymiącym się krwią jak kadzidłem,
Torując sobie drogę wśród zastępów,
Przedarł się aż do zdrajcy i dopóty
Nieubłagane zadawał mu cięcia,
Aż go rozrąbał od czaszki do szczęki
I głowę jego zatknął u blank naszych.
DUNKAN
O zacny mężu, waleczny Makbecie!
ŻOŁNIERZ
Jak gdy ze wschodu, skąd słońce zabłysło,
Wypada burza brzemienna gromami,
Tak z radosnego nam przed chwilą źródła
Wynikła nagle bieda. Uważ, królu:
Zaledwie słuszność, uzbrojona męstwem,
Zmusiła nędznych kemów do ucieczki.
Aliści szczęścia próbując na nowo,
Wzmocniony świeżym ludem i rynsztunkiem,
Natarł norweski władca.
DUNKAN
Nie strwożyłoż
To naszych wodzów, Makbeta i Banka?
ŻOŁNIERZ
Jak wróble orła albo lwa zające.
Zaprawdę, zdało się, że to dwa działa
Podwójnie ostrym ładunkiem nabite.
Z tak podwojoną uderzyli siłą
Na nieprzyjaciół. Czy chcieli się skąpać
W gorących ranach, czy też upamiętnić
Drugą Golgotę, tego już nie umiem
Powiedzieć. Siły już mnie opuszczają
I rany moje wzywają pomocy.
DUNKAN
Zdobią cię one tak samo jak wieści,
Które przyniosłeś: jak jedne, tak drugie
Tchną chwałą. Niech go opatrzą lekarze.
ŻOŁNIERZ wsparty na ramieniu dwóch innych wychodzi. Wchodzi Rosse.
Któż się to zbliża?
MALKOLM
Szlachetny tan Rosse.
LENNOX
Skwapliwy pośpiech widać w jego oczach.
Kto tak wygląda, ten bywa zwiastunem
Niezwykłych rzeczy.
ROSSE
Niech Bóg chroni króla!
DUNKAN
Witaj, szlachetny tanie! skąd przybywasz?
ROSSE
Z Fajf, miłościwy królu, gdzie norweski
Sztandar przed naszym pochylony wieje
I chłodzi nasze wojska. Dumny Norweg,
Sam przez się silny, a do tego jeszcze
Wsparty przez tego nikczemnego zdrajcę
Tana Kawdoru, srogi bój rozpoczął –
Gdy wtem Bellony szczęsny oblubieniec,
Makbet, okryty zbroją, jako skała
Stanął przeciwko niemu i samowtór
Ramię z ramieniem, ostrze z ostrzem starłszy,
Ukrócił hardy jego umysł: słowem,
Zwycięstwo przy nas.
DUNKAN
Szczęsny dniu!
ROSSE
Król Sweno
Prosi o pokój i nie wprzód mu wolno
Pogrzebać ludzi poległych w tej bitwie,
Aż nam do skarbca na wyspie Sankt Kolmes
Dziesięć tysięcy dolarów wypłaci.
DUNKAN
Nie będzie mi już bruździł ten tan Kawdor;
Już zdradom jego naznaczona meta.
Idź mu śmierć obwieść, tanie, i Makbeta
Powitaj jego mianem.
ROSSE
Śpieszę panie.
DUNKAN
Co on utracił, to Makbet dostanie.
Wychodzą wszyscy.
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!