"Spojrzała w rozognione i dzikie oczy Katarzyny. Była niczym zwierz pochłaniający swoją zdobycz. Należała do kobiet, które lubią rozkazywać".Gosia, matka samotnie wychowująca syna i próbująca utrzymać rodzinę, każdego dnia mierzy się z przeciwnościami losu. Tym razem szef rzuca jej kłody pod nogi w postaci zmiany godzin pracy, co znacznie utrudnia kobiecie funkcjonowanie. Dzięki pomocy przyjaciółki udaje się umówić po godzinach wizytę u optyka, co jest dla Gosi niezbędne, aby móc dalej pracować. Jaki wpływ na kobietę będzie miało, zdawałoby się, zwyczajne dobranie szkieł i okularów u pociągającej pani optyk? -
Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:
Seitenzahl: 21
Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:
SheWolf
Lust
Optyka – lesbijskie opowiadanie erotyczne
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 2022, 2022 SheWolf i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728480502
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
Środa
Zaczęła wcześnie rano. Było ciepło, rześko i słonecznie. Wczesna wiosna. Magazyn opuściła około siódmej. Małym samochodem dostawczym Gośka pojechała do pierwszego klienta. Wysiadła i wypakowała towar. Wzięła dokumenty i poszła w stronę wejścia na zaplecze. Przystanęła i rozejrzała się dokładnie. Zerknęła na zegarek. Dochodziła ósma. Zrobiło się zupełnie jasno. Odetchnęła głęboko i zapukała.
Drzwi powoli się otworzyły. Zamarła. Nie tego się spodziewała.
– A, to pani – odezwał się piskliwy głos, zupełnie niepasujący do zwalistego mężczyzny.
– Tak, przywiozłam towar. Jest Natalia? – Starała się nie okazać niepewności i zaskoczenia.
– Nie ma. Wczoraj rzuciła pracę. Totalnie nieodpowiedzialna. Ja przyjmę towar, proszę o dokumenty. – Mężczyzna wyciągnął dłoń po plik kartek.
Podała je nazbyt energicznie. Przyjrzał się badawczo. Wbiła w mężczyznę wzrok z taką intensywnością, że zachłysnął się powietrzem. Jego uśmiech przypominał grymas odbity w krzywym zwierciadle.
– Wszystko się zgadza, proszę tutaj podpisać. – Wskazała palcem miejsce, wbijając ponownie wzrok w mężczyznę.
Zerknął jeszcze raz na towar stojący przy drzwiach i na listę. Podpisał szybko. Wzięła dokumenty, niemal wyrywając je z jego tłustych rąk. Oddała mu kopię i ruszyła w stronę samochodu.
Szła na chwiejnych nogach. Oparła się o maskę, oddychając głęboko. Chciała krzyknąć, ale nie dała rady. Poczuła, jakby nagle znalazła się w potrzasku twardych ramion, tych, których szczerze nienawidziła. Wrażenie to wprawiło ją w niemal histeryczny stan. Nagłe uderzenie gorąca. Zamarła. Gdy wewnętrzny ucisk zależał, wzięła głęboki wdech i wolno wypuściła powietrze. Wąska strużka potu ściekała jej po plecach. Mimowolnie zacisnęła pięści. Zamknęła oczy. Stała tak kilka minut, nie wykonując żadnego ruchu, całkowicie pogrążona w przeżyciach, których nie potrafiła nazwać.
Ze stagnacji wyrwał ją dźwięk przychodzącego połączenia.
– Gośka, gdzie jesteś? Czekamy na towar od godziny. – Głos w telefonie, wyraźnie zdenerwowany, przywołał ją do pionu.
– Za pięć minut będę – rzuciła szybko do słuchawki, wsiadając do samochodu.
Wewnętrzne rozedrganie stopniowo ustępowało. Nabrała powietrza i po chwili wypuściła je bardzo wolno, wciskając pedał gazu do oporu.
***
– Pani Małgorzato. – Syn szefa wybił ją z zamyślenia nad plikiem dokumentów.
Zerknęła na zegarek, dochodziła piętnasta, zaraz miała kończyć pracę. Rozwiozła cały towar, chociaż zajęło jej to nieco więcej czasu niż zwykle. „Czego ten palant chce?” – pomyślała. Gorączkowo zastanawiała się, czy nie zrobiła nic głupiego. Czasami zdarzały jej się momenty odrealnienia, podczas których nie do końca ufała własnym czynom.
– Pani Małgorzato – powtórzył, stając za nią. Zbyt blisko, jak na jej gust. Nienawidziła pełnego imienia, kojarzyło się jej z ciotką, starą, zrzędliwą i wiecznie narzekającą babą.