"– Czekałem, aż wszyscy wyjdą – dodał. Wydawało mi się, że słyszałam w jego głosie wyzwanie i zachętę. Nie spuszczając z niego wzroku, przełknęłam głośno ślinę. Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Poczułam, że pragnę go jak jasna cholera. W tym momencie stało się jasne, do czego zmierza cała sytuacja. Celowo przedłużał chwile niepewności. Przez głowę przelatywały mi tysiące myśli. Owszem, zdarzało mi się podczas monotonnych dni w pracy poddać swego rodzaju rozrywce i wypatrywać go oraz wyobrażać sobie bardzo niegrzeczne sceny, tworzyć scenariusze. Fantazjowałam o nim i o seksie w biurze, ale w najśmielszych snach nie przypuszczałam, że będę z nim oko w oko, w dodatku prowokowana i zachęcana, do... no właśnie, do czego?Stał przede mną w pustym biurze, wpatrując się intensywnie.– Czekam za piętnaście minut w swoim gabinecie. Możesz zdecydować, czy chcesz przyjemnie zakończyć ten dzień, bez żadnych konsekwencji – powiedział w taki sposób, że momentalnie mnie zmroziło przy jednoczesnej fali gorąca rozlewającej się pod skórą."Joanna po raz kolejny zostaje po godzinach w pracy. Okazuje się jednak, że nie jest w biurze sama... a wieczór ten stanie się początkiem ekscytujących zmian w jej życiu.-
Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:
Seitenzahl: 18
Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:
SheWolf
Lust
Podwładna – erotyka biurowa
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 0, 2022 SheWolf i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728172292
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
Praca w nadgodzinach niekoniecznie stanowiła mój ulubiony sposób spędzania piątkowego wieczoru, ale nie miałam innego wyboru, kiedy współpracownikowi rozchorowało się dziecko. Zresztą i tak nie wyrabiałam się z bieżącymi sprawami. Problem w tym, że byłam naprawdę przemęczona i z każdą minutą spędzoną przy komputerze czułam, że oczy kleją mi się coraz bardziej. Musiałam przysnąć na chwilę. Kiedy otworzyłam oczy, mój wzrok padł na ekran z otwartym arkuszem kalkulacyjnym. Zegar wskazywał godzinę grubo po dziewiętnastej.
Nagle poczułam, jak ktoś odgarnia moje włosy z szyi i delikatnie masuje mi kark. Odwróciłam się gwałtownie, nie spodziewając się takiej nietypowej pobudki, tym bardziej że nie spodziewałam się nikogo w biurze o tej porze. Doznałam totalnego zaskoczenia, gdy ujrzałam przed sobą samego prezesa. Dotąd nasz kontakt ograniczał się do przypadkowych spotkań na korytarzu, wszystkie sprawy załatwialiśmy z menedżerami. Niemniej od razu zwrócił moją uwagę. Był mężczyzną po czterdziestce, wysokim, bardzo wysokim – miał ponad metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Krótko ostrzyżony, w okularach i zawsze dobrze ubrany, ale nie przesadnie. Stanowił nieco przeciwieństwo prezesów, jakich znamy z filmów czy książek. Jego uroda była raczej normalna, ale miał w sobie jakąś iskrę. Coś, co momentalnie przykuwało uwagę. Coś, co nie pozwalało się od niego oderwać, a jednocześnie paraliżowało do cna. Wymienialiśmy ze sobą na korytarzach spojrzenia i uśmiechy, które mogły znaczyć wiele, a równie dobrze mogły nie znaczyć kompletnie nic. Starałam się studzić swój zapał, jako że dotąd nie dał mi nic wprost do zrozumienia.
– Pani Joanno, co pani robi w firmie w piątkowy wieczór? – zapytał, patrząc mi intensywnie w oczy.
– Miałam trochę zaległości, panie prezesie, chciałam na spokojnie dokończyć sprawozdania – odpowiedziałam. – A pan tutaj też o tej porze… – Urwałam, bo położył palec na moich ustach. Nie pozwolił mi wstać z krzesła, jedynie przysunął je w swoją stronę. Oparł dłonie na podłokietnikach i wbił we mnie swoje niebotycznie czekoladowe oczy.