2,99 €
W leśniczówce niedaleko Gliwic zaczynają dziać się dziwne rzeczy: tajemnicze telefony, unijna ekipa konserwatorów zabytków, dziwne głosy w piwnicy. Wszystko to na tyle zaniepokoiło właścicielkę domu, Zofię Balicką, że poprosiła o pomoc swojego bratanka, mieszkającego na stałe w Australii. Akcja zaczyna się właśnie w momencie przyjazdu Piotra Balickiego, z żoną Anną do cioci Zosi tuż przed Bożym Narodzeniem. W książce przebija tęsknota za typowo polskimi Świętami. Sporo opisów polskiej przyrody, śniegu, lasu i aż czuć mróz wiejący momentami z kart książki. Dwa morderstwa, tajemnicza historia ukrycia skarbu gdzieś w piwnicy leśniczówki, ruiny, w których bez przerwy ktoś czegoś szuka, ukryte przejście tunelem do lasu oraz działania międzynarodowej szajki przemytniczej to szkic zdarzeń, których początki sięgają lat wojennych. Rozwikłanie jej przypada nie komu innemu, a właśnie Piotrowi Balickiemu. Na szczęście nie jest sam. U boku ma wspaniałą żonę, Annę, ciocię Zosię i... przyjaciół z gliwickiej policji. Janusz Brzozowski Urodził się 58 lat temu w Polsce, w tętniących studenckim życiem Gliwicach. Od najmłodszych lat marzył o tym, by zostać pisarzem. W grę nie wchodziło zarobkowanie, lecz możliwość przelania na papier swoich odczuć, myśli, wyobraźni, której mu do dnia dzisiejszego nie brakuje. Zadebiutował już w szkole średniej, pisząc prace, w której wcielił się w postać adwokata broniąc winną popełnienia zbrodni Antygonę. Praca jego została bardzo wysoko wyróżniona. W wieku lat 27 z żoną i 3-letnią córeczką emigruje do Australii, zaliczając po drodze Austrię, gdzie spędza 2 lata. Obowiązek utrzymania rodziny oraz nauka nie pozwalały mu na oddanie się mojej życiowej pasji - pisaniu. Dopiero teraz, gdy jest już wolny od obowiązków, może pozwolić sobie na swoje przyjemności. Janusz Brzozowski zadebiutował w roku 2010 dwoma książkami "Sen" oraz "Tydzień u rodziny" (wyd. Goneta). Książki te spotkały się z doskonałymi recenzjami krytyków oraz zainteresowaniem wśród internautów, zdobywając nagrodę w konkursie na najlepszą książkę na jesień 2010.
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Janusz Brzozowski
Tajemnica starej leśniczówki
© Copyright by Janusz Brzozowski & e-bookowo
Projekt okładki: e-bookowo
zdjęcie na okładce: Janusz Brzozowski
Korekta: Patrycja Żurek
ISBN 978-83-7859-365-2
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy zabronione
Wydanie I 2014
Konwersja do epub
Składam serdeczne podziękowania
Mojej Żonie Czesławie
za okazaną cierpliwość podczas
pisania tej książki
Wchodząc do samolotu, Steve Carey nie miał wesołej miny. Rozstanie z kobietą, która wiele dla niego znaczyła przeżywał boleśnie. Wyjątkowo nagły wylot do Polski mu nie odpowiadał . Chciał pozostać jeszcze przez jakiś czas w Nowym Jorku, mając ciągle nadzieje, ze Diana zrozumie błąd i wróci . „Gdybym nie odebrał tego telefonu od Greena, wszystko może ułożyłoby się inaczej?” – karcił sam siebie. Samolot nabierał szybkości. „Green myśli, że przywiozę te obrazy bez kłopotu i położę, jak prezent pod choinkę” – psioczył w duchu na szefa. Wznosząc się w powietrze, samolot zatoczył koło i obrał właściwy kurs. Przez okno widział, jak zostawia Nowy Jork – miasto, w którym pozostawił ukochaną Dianę. Odpiął pas i poprosił przechodząca stewardesę o podwójną whisky. „Może nie będzie tak źle i szybko uporam się z obrazami” – pomyślał, godząc się z losem.
– Whisky dla pana – usłyszał miły, ciepły głos, który momentalnie skojarzył z głosem Diany.
– Dziękuję pani. – Spojrzał na dziewczynę, która stawiając zamówiony drink, uśmiechnęła się. Zerknął na zegarek. „Jutro o tej godzinie będę w Złotym Rogu. Ciekawe, co się tam przez tyle lat mogło zmienić?” Stanęła mu przed oczami matka, z która urwał kontakt po śmierci ojczyma. Alkohol rozgrzał go, zrobiło się ciepło i przyjemnie. Przymknął powieki i zasnął.
***
Misza Szczepanowicz rozsiadł się wygodnie w fotelu i podniósł słuchawkę telefonu. Spoglądając co chwilę w notes, wybrał numer Zofii Balickiej i cierpliwie czekał na połączenie. Był mężczyzną średniego wzrostu o kruczoczarnych włosach i małym, staranie przystrzyżonym, czarnym wąsiku. Nienaganna, biała koszula jaką miał na sobie mocno kontrastowała z oliwkową cerą, która dodatkowo była opalona letnim, brazylijskim słońcem. Spojrzał bezwiednie w okno, gdzie widział wyjątkowo spokojne fale Oceanu Atlantyckiego.
– Halo. Czy mogę rozmawiać z panią Zofią Balicką? – spytał.
– Proszę chwilkę poczekać, babcia zaraz podejdzie – usłyszał w słuchawce. Co znaczy nowoczesna technologia? – pomyślał, widząc na ściennej mapie dzielącą go z Polską odległość. – Wystarczy wystukać odpowiednie numery i...”.
– Zofia Balicka przy telefonie – usłyszał w słuchawce.
– Dobry wieczór pani. Pani pozwoli, że się przedstawię. Moje nazwisko Misza Szczepanowicz. Dzwonie do pani z Brazylii i chciałbym przekazać coś bardzo ważnego, do czego zobowiązany zostałem przez ojca. Chodzi, proszę pani, o pani męża Antoniego Balickiego, z którym ojciec przyjaźnił się w Nowosybirsku. Tak się składa, ze w najbliższych dniach będę w Polsce i, o ile pani pozwoli, chciałbym spełnić zobowiązanie wobec nieżyjącego ojca i oddać w pani ręce list.
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!