W krainie złota - Henryk Sienkiewicz - E-Book

W krainie złota E-Book

Henryk Sienkiewicz

0,0
3,49 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

„ W krainie złota ” to historia miasteczka Sacramento na Dzikim Zachodzie. Jego historia rozpoczęła się, gdy podróżnik John Sutter odkrył w jego pobliżu złoża złota. Wtedy to w ogromnej liczbie zaczęli napływać osadnicy zwabieni chęcią wzbogacenia się. Za poszukiwaczami złota zjawili się handlarze, którzy chcieli zarobić na sprzedaży poszukiwaczom różnych towarów. Nie brakowało wśród nowo przybyłych także oszustów. Historia miasteczka stanowi tło dla opowieści o rodzącym się uczuciu pomiędzy jednym z mieszkańców miasteczka, Rowsem, a nowo przybyłą dziewczyną, Mary Monteray. Rows, aby stać się godnym partnerem dla wykształconej kobiety, postanawia się ucywilizować i zacząć kształcić.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Henryk Sienkiewicz
W krainie złota
Warszawa 2014
Rozdział I
Kto dziś przejeżdża przez miasto Sacramento, nie w kierunku San Francisco, ale na południe ku rzece Makosme, ujrzy jeszcze dom, w którym mieszkał Sutter, pierwszy odkrywca złota w Kalifornii.

Dom dziś już stoi za miastem i jest ruiną; dachu na nim nie ma, mury lepione z szarej gliny, a barwione przez ogień, przez kule meksykańskie i szczerbione indyjskimi tomahawkami, zrysowały się, porozpadały i częściowo zmieniły w bezładne kupy gruzu; ale mieszkańcy miasta ogrodzili je drucianym płotem i strzegą jak oka w głowie tych ostatków „kalifornijskiej kołyski”.

Gdyby bowiem nie ten dom, nie istniałoby Sacramento, nie istniałoby czterechkroćstotysięczne San Francisco, kolej nie łączyłaby dwóch oceanów i Kalifornia nie byłaby tym, czym dziś jest, to jest krainą szumiącą łanami zbóż, gajami pomarańcz, winnic, drzew migdałowych i pieprzowych, ale najprawdopodobniej głuchą i bezludną pustynią.

Sutter, odkrywca złota, tak stworzył Kalifornię, jak później Strzelecki Australię.

Dziwne czasem przeznaczenia wiążą się z zamiarami ludzkimi. Sutter był człowiekiem ogromnej energii, ale raczej idealistą niż człowiekiem praktycznym.

Przybywszy z kilku towarzyszami do Kalifornii założył tartak. Dlaczego i po co? trudno powiedzieć.

Tartak może przynosić znakomite zyski w krainach zaludnionych, gdzie się budują domy, okręty i tym podobne. Ale w pustyni, jaką naówczas była Kalifornia, co robić z deskami? A jednak tartak stanął. Dwa razy palili go Indianie i za każdym razem odbudowywano go na nowo. W czasie drugiego napadu Sutter, oblężony w owym wspomnianym domu, mało nie zginął ze wszystkimi towarzyszami.

Ale napad szczęśliwie odparto, w dwa tygodnie zaś później tartak szumiał i klekotał jak dawniej.

Może szum jego kół przypominał Sutterowi szum wodospadów ojczystej Szwajcarii. Aż pewnego razu, gdy koła milczały, jeden z towarzyszów Suttera dostrzegł pod nimi w przeźroczy wodnej grube, połyskujące żółtawo ziarna. Było to złoto.

Jakim sposobem wieść o nim przebiegła w mgnieniu oka pustynię, rozległa na cztery tysiące mil angielskich i doszła do New Yorku, trudno powiedzieć: dość że losy Kalifornii były od tej chwili rozstrzygnięte.

Kupcy w New Yorku, Bostonie, Filadelfii i Baltimore porzucali swe kramy, urzędnicy urzędy, plantatorowie południa swe plantacje, rozbójnicy na Missisipi swe porohy, skwaterowie swe stada, strzelcy swe puszcze – i wszystko, co żyło, dążyło do Kalifornii kopać złoto i szukać go w rzekach, rzeczkach, strumieniach, wzgórzach, wąwozach.

Dziś śluzy tylko, długie na kilka mil czasem i upowite w bluszcze, powoje, liany, kapiące uwiciem i festonami zieloności, przypominają, że Kalifornia jest krajem złotodajnym. Ale dziś kopalnie zmieniły się w przedsiębiorstwa akcyjne i praca rąk zastąpiona machinami; wówczas zaś widziałeś setki ludzi pracujących osobiście z rydlem w ręku i taczkami. Rozkopywano całe wzgórza, zmieniano koryta strumieni, pracowano dzień i noc pod palącym słońcem, bez dachów nad głową, wśród huku strzałów rewolwerowych.

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!