Urok - Laura Kraft - E-Book

Urok E-Book

Laura Kraft

0,0
5,99 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

„Urok” Laury Kraft to powieść owiana tajemnicą, intrygą, zbrodnią i miłością.Eliza, studentka dziennikarstwa jest śliczna, seksowna i działa na mężczyzn jak narkotyk. Tytułowy urok, który bezwiednie rzuca na mężczyzn sprawia, że dziewczyna już jako nastolatka pada ofiarą ich żądz. Uroda nie tylko nie pomaga jej w życiu, ale staje się przyczyną jej cierpienia. Kiedy w końcu zakochuje się ze wzajemnością w przystojnym Williamie, ma nadzieję, że on uchroni ją od zła. Mężczyzna obdarza ją wielką, ale obsesyjną miłością. Wkrótce na jaw wychodzą jego mroczne tajemnice. Okazuje się, że William to człowiek nieobliczalny. Otacza się luksusem i obraca ogromnymi pieniędzmi, ale stać go na największe okrucieństwa. Umiejętnie manipuluje Elizą, ukrywając przed nią swoją przeszłość i prawdziwe oblicze. Dziewczyna zostaje uwikłana w nieprawdopodobny, sięgający zamierzchłych czasów rodzinny sekret Williama. Od tej pory Eliza i jej nienarodzone dziecko znajdują się w wielkim niebezpieczeństwie. William zdaje się tracić zmysły. Ale czy to prawda, czy tylko część misternej intrygi, w którą zostaje wplątana Eliza? Czym jest tajemniczy „rytuał”, stanowiący główną zagadkę powieści?Losy bohaterów stają się łamigłówką. Są przesiąknięte tajemnicą. Powieść naszpikowana jest nieoczekiwanymi zwrotami akcji, wyziera z niej mistrzowski suspens. Umiejętnie podtrzymywane napięcie, wprowadza Czytelnika w niepowtarzalny klimat. Wszystko to przeplata się z opisami miłosnych uniesień bohaterów. Niewinna, urocza Eliza początkowo jest marionetką w rękach swych kochanków. Z czasem miłosna gra zaczyna się jej podobać. Sceny erotyczne są odważne, zaskakujące, kontrowersyjne. „Urok” zadziwia, wzrusza, momentami zawstydza. Nie sposób odłożyć tej powieści na półkę, póki się jej nie przeczyta do końca.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Wydawnictwo Psychoskok

Laura Kraft „Urok”

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2016 Copyright © by Laura Kraft, 2016

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Skład: Wydawnictwo Psychoskok

Projekt okładki: Wydawnictwo Psychoskok

Zdjęcie okładki © Fotolia - Leo Lintang; Fotolia – Antonioguillem; Fotolia – konradbak

Korekta: Laura Kraft

ISBN: 978-83-7900-545-1

Wydawnictwo Psychoskok sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin

tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706

wydawnictwo.psychoskok.pl e-mail:[email protected]

Rozdział I„Duch”

„Nie uciekniesz mi. Widzę Cię. Pięknie Ci wbieli” - Eliza wosłupieniu wpatrywała się wtreść e-maila, który przed chwilą do niej dotarł. Zakręciło się jej wgłowie, wnogach poczuła mrowienie. Przytrzymała się blatu biurka, aby nie upaść. Wnapięciu rozejrzała się po pomieszczeniach opustoszałej redakcji. Wszędzie panował półmrok. Był późny, piątkowy wieczór. Była pewna, że wszyscy już dawno wyszli. Wpadła wpanikę. Rozgorączkowana szukała telefonu komórkowego pod stosem dokumentów dotyczących jej najnowszego artykułu. Złowrogą ciszę przerwał nagle zgrzyt zamykanych na dole drzwi wejściowych. Struchlała ze strachu. Wytężała słuch, wyczekując odgłosów kroków. Nieraz już to przerabiała. Wszechogarniające przerażenie, aw głowie jedno pytanie: zdołał ją odszukać, czy może jeszcze nie tym razem? Widziała wmyślach jego postać. Cisza przedłużała się nieznośnie. Drżącymi palcami wybrała numer telefonu do Marty. Oczekiwanie aż dziewczyna odbierze telefon zdawało się wiecznością. Wkońcu, po dłuższej chwili, usłyszała jej zaspany głos.

- Co zOlkiem? - zapytała Eliza, czując bicie swojego serca.

- Śpi wsypialni - odpowiedziała zachrypniętym głosem niańka jej syna. - Coś się stało? Wracaj już do domu. Jutro sobota. Mam wolne pamiętasz?

Eliza odetchnęła zulgą.

- Zamknęłaś drzwi iuruchomiłaś alarm? - upewniła się.

- Oczywiście, jak zawsze - oświadczyła Marta. - Przecież wiem, jaką przywiązujesz do tego wagę. Masz jakąś fobię na tym punkcie. To chyba jakieś skrzywienie zawodowe.

Eliza zbagatelizowała uwagę niańki, która nie miała przecież pojęcia ojej przeszłości.

- Posłuchaj mnie uważnie - powiedziała Eliza. - Spakujesz teraz najpotrzebniejsze rzeczy małego: kaszki, kocyki iciepłe ubranko. Potem pójdziesz do jego sypialni izaczekasz tam na mnie. Tylko nie spuszczaj go zoka. Rozumiesz?

- Rozumiem, ale … - zaczęła Marta, ale Eliza już jej nie słuchała. Rozłączyła się izaczęła chaotycznie wkładać swoje rzeczy do torebki. Jeszcze raz spojrzała na ekran komputera. To nie był zły sen. Słowa, które tak bardzo wyprowadziły ją zrównowagi cały czas tam były. Wjaki sposób ich odnalazł? Przecież zrobiła wszystko, aby się dobrze ukryć. Ostatni rok, kiedy czuła się już tak bezpiecznie, poszedł wniepamięć. Znowu była jak zaszczute zwierzę. Znowu musiała walczyć oswój skarb. Zadbać, aby nic mu się nie stało. Iznowu musiała uciekać. Była sama. Biegnąc pustymi, ciemnymi korytarzami redakcji tygodnika, niechcący otarła łokieć oporęcz schodów. Rozcięła skórę, ale nie czuła bólu. Myślała tylko otym, aby jak najszybciej znaleźć się przy swoim dziecku izabrać je gdzieś daleko stąd, wbezpieczne miejsce. Na dziedzińcu spostrzegła dozorcę. Pan Piotr był starszym mężczyzną. Miał doskonałą pamięć do ludzi. Znał wszystkich pracowników redakcji, każdego stałego czytelnika iinformatora, którzy wciągu dwudziestu lat istnienia redakcji przychodzili do jej siedziby. Elizę darzył szczególną sympatią. Zauważył, że ta piękna, dwudziestosiedmioletnia dziewczyna osmutnym spojrzeniu, szanuje go, wprzeciwieństwie do niektórych. Wiedział, że Eliza, która w„Echu Tygodnia” pracuje od niedawna, musi zostawać po godzinach, aby wierszówka wystarczyła na utrzymanie synka. Jak zawsze ucieszył się na jej widok. Eliza także poczuła się lepiej, gdy tylko go zobaczyła.

- Dobry wieczór - przywitał się. - Pani Eliza znowu tak późno kończy pracę. Trzeba lepiej osiebie zadbać. Taka pani szczuplutka jak trzcinka. Zdrowie najważniejsze. Przecież ma pani, dla kogo żyć. Nie to, co, ten błazen Mariusz. Wieczny kawaler. Też niedawno wypadł zdyszany zredakcji. Aha, byłbym zapomniał. Moja żona przekazała dla Olusia pączki. Pyszne. Będą na śniadanie.

Eliza uśmiechnęła się blado. Nie chciała robić staruszkowi przykrości, ale dziś nie miała czasu na pogawędki. Musiała jak najszybciej być wdomu.

- Państwo zawsze dla mnie tacy dobrzy - powiedziała ze łzami woczach, bo starsze małżeństwo rzeczywiście okazywało jej dużo serca. - Proszę pozdrowić żonę. Dziękuję za pączki.

Wzięła torbę ze smakołykami ipośpiesznie wsiadła do samochodu. Pomyślała osłowach, które przed chwilą wyczytała na ekranie monitora. „Nigdy mi nie uciekniesz”. Niedawno gdzieś je słyszała. Tak, teraz sobie przypomniała. To było na imprezie redakcyjnej wzeszłym tygodniu. Mariusz, podrywacz, który od dawna usiłował się znią umówić na randkę, powiedział tak do niej po paru drinkach, kiedy wkońcu zgodziła się znim zatańczyć. Wcześniej, przez parę godzin unikała jego towarzystwa. Był zapatrzonym wsiebie gburem, który wwieku czterdziestu lat wciąż nie ułożył sobie życia. Eliza chwyciła za telefon inie zważając na późną porę, wybrała jego numer.