3,49 €
Cyrano de Bergerac to waleczny Gastończyk, człowiek wielu talentów, mistrz fechtunku. Ma jednak jedną wadę – bardzo długi nos, który jednocześnie jest jego ogromnym kompleksem. Ta wada dokucza mu na tyle, że potrafi wyzwać na pojedynek każdego, kto rzuci głośną uwagę na ten temat. Jest zakochamy w swojej pięknej kuzynce, ale boi się odrzucenia, ponieważ uważa, że nie jest dla niej wystarczająco przystojny. Jednak obiekt jego westchnień w końcu umawia się z nim na spotkanie. Co z tego wyniknie?
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Edmond Rostand
Cyrano de Bergerac
Komedia bohaterska w pięciu aktach
Warszawa 2020
[DEDYKACJA AUTORA]
Chciałem duszy CYRANA poświęcić ten poemat.
Gdy jednak dusza jego wcieliła się w ciebie, COQUELINIE, poświęcam go Tobie.
E.R.
OSOBY
Cyrano de Bergerac
Baron Chrystian de Neuvillette
Hrabia de Guiche
Ragueneau – pasztetnik
Le Bret, Cuigy, Brissaille – szlachta, przyjaciele Cyrana
Kapitan Carbon de Castel-Jaloux
Pierwszy, Drugi, Trzeci, Czwarty, Piąty, Szósty, Siódmy, Ósmy – kadeci
Lignière – poeta pijak
Wicehrabia de Valvert – dworzanin hr. de Guiche
Pierwszy, Drugi, Trzeci – margrabiowie
Montfleury, Bellerose, Jodelet – aktorowie
Szwoleżer
Muszkieter
Drugi muszkieter
Odźwierny
Mieszczanin
Jego syn
Rzezimieszek
Widz
Gwardzista
Pierwszy muzyk
Drugi muzyk
Natręt
Pierwszy, Drugi, Trzeci – poeci
Pierwszy, Drugi, Trzeci – pasztetnicy
Kapucyn
Bertrandou – fajfer
Oficer hiszpański
Roksana
Liza – żona Raguenau’a
OchmistrzyniRoksany
Aktorka
Subretka
Kwiaciarka
Roznosicielka chłodników
Matka Małgorzata
Siostra Marta
Siostra Klara
Pierwszy, Drugi, Trzeci – paziowie
Tłum, mieszczanie, margrabiowie, muszkieterzy, rzezimieszki, pasztetnicy, poeci, gaskońscy kadeci, komedianci, skrzypiciele, dzieci, hiszpańscy żołnierze, widzowie obojej płci, „wykwintnisie”, komediantki, mieszczanki, zakonnice itd.
Rzecz dzieje się w pierwszych czterech aktach w r. 1640, w piątym akcie w r. 1655.
AKT PIERWSZY
Przedstawienie teatralne w Hôtel de Bourgogne.
(przekład W. Zagórskiego)
Scena przedstawia salę teatralną w Hôtel de Bourgogne w r. 1640. Jest to rodzaj szopy do gry w piłkę (jeu de pomme), przeobrażonej i udekorowanej odpowiednio swojemu nowemu celowi.
Sala jest długim prostokątem, widzianym z boku, tak iż jedna z jej ścian tworzy głąb, idącą od pierwszego planu po prawej ku ostatniemu planowi po lewej stronie, gdzie tworzy kąt ze sceną widzianą z boku.
Po obu stronach sceny tej, wzdłuż kulis, stoją rzędy ławeczek. Kurtynę tworzą dwie kotary, które można rozsuwać. Nad płaszczem Arlekina herb królewski. Z estrady schodzi się do sali szerokimi schodami; po obu stronach tych schodów miejsca dla skrzypków. Przy rampie rząd świec.
Dwa rzędy galerii bocznych, jeden nad drugim; górny rząd podzielony na loże. Nie ma krzeseł w parterze, ten bowiem jest właśnie widownią teatru. W głębi tegoż parteru, tj. na prawo, na pierwszym planie, kilka ławeczek, których dalsze rzędy wznoszą się coraz wyżej. Pod schodami, które prowadzą do górnych miejsc, lecz których widać tylko początek, rodzaj bufetu, oświeconego kandelabrami i udekorowanego wazonami kwiatów, szkłem, porcelaną, ciastami, butelkami itd.
W środku ściany tworzącej głąb, pod galeriami lóż, drzwi prowadzące do sali, które się otwierają, ilekroć wchodzą goście. Na drzwiach, jako też na widocznych miejscach: na bufecie itd. czerwone afisze z napisem „Chlorisa”.
W chwili podniesienia się kurtyny tonie sala jeszcze w półmroku i jest zupełnie pusta. Pająki nad parterem pospuszczane oczekują na lampiarzy.
SCENA PIERWSZA
Publiczność schodzi się powoli. Odźwierny, Rajtarzy, Lokaje, Mieszczanin, Syn jego, Paziowie, Rzezimieszki itd., później Roznosicielka, „Margrabiowie”, Cuigy, Brissaille itd.
Słychać za drzwiami wrzenie zmieszanych głosów; nagle wchodzi szybkim krokiem Rajtar.
ODŹWIERNY
biegnąc za nim
Hola!... Piętnaście soldów!...
RAJTAR
Nie płacę!...
ODŹWIERNY
Dlaczego?
RAJTAR
Służę w lekkiej chorągwi domu królewskiego.
ODŹWIERNY
do drugiego rajtara, który wszedł tymczasem
A waść?
DRUGI RAJTAR
Mam wolny wstęp...
ODŹWIERNY
niedowierzająco
Aa!...
DRUGI RAJTAR
Jestem muszkieterem!...
PIERWSZY RAJTAR
do drugiego
Pustki!...
wskazuje pospuszczane pająki
Nie zapalono świateł nad parterem.
Mamy czas popróbować floretów...
Krzyżują florety, które ze sobą przynieśli, i zaczynają się bić.
LOKAJ
wchodząc
Pst, Jacku!
DRUGI LOKAJ
przedtem przybyły
A co tam?...
PIERWSZY LOKAJ
pokazując mu karty i kości, które dobywa z kieszeni
Karty!... Kości!...
siada na ziemi
Grajmy!...
DRUGI LOKAJ
drwiąco
Po omacku?...
PIERWSZY LOKAJ
dobywając z kieszeni świecę, którą zapala i przylepia do podłogi
Świsnąłem panu memu świecę...
DRUGI LOKAJ
siadając do gry
To się chwali...
GWARDZISTA
do przechodzącej kwiaciarki
Najbardziej lubię teatr, kiedy ciemno w sali.
Bierze ją wpół.
JEDEN Z SZERMIERZY
dając sztych
Tusz!
JEDEN Z GRACZÓW
Żołądź!...
GWARDZISTA
do kwiaciarki, ciągnąc ją ku sobie
Daj całuska!
KWIACIARKA
wyrywając się
Jeszcze ktoś zobaczy!
GWARDZISTA
pociągając ją w ciemny kąt
Nie ma strachu!...
JAKIŚ JEGOMOŚĆ
siadając na ziemi i rozwijając paczkę z jedzeniem
Przynajmniej człowiek się uraczy...
MIESZCZANIN
prowadzący syna
Stańmy tutaj!...
JEDEN Z GRACZÓW
Trzy tuzy!...
PODPITY JEGOMOŚĆ
wyciąga butelkę z kaftana i, siadając na ziemi, do siebie
Tak, mój przyjacielu!
Pijmy burgundzkie wino...
pije, po czym z uśmiechem zadowolenia do siebie
...w Burgundzkim Hotelu!...
MIESZCZANIN
do swego syna
Ta sala tak wygląda jak mordownia jaka...
pokazując końcem laski pijaka
Pijaki!...
jeden z szermierzy potrąca go wśród szermierki
Zabijaki!...
zataczając się na grających
Szulery!
GWARDZISTA
do kwiaciarki, której nie przestał nagabywać
Buziaka!...
MIESZCZANIN
zgorszony, do syna
Chodźmy stąd!...
uprowadzając go, z patosem
I pomyśleć, że to w takiej sali
Zacnego grali Rotrou!...
MŁODZIENIEC
tymże tonem
I Corneille’a grali!...
RÓJ PAZIÓW
wpada, trzymając się za ręce, i śpiewa, tańcząc farandolę
Trula!... Traderidera!... Traderi!... Trullala!...
ODŹWIERNY
surowym tonem
Paziowie! Bez tych zbytków!...
PIERWSZY PAŹ
tonem obrażonej godności
Panie, zarzut taki...
spostrzegając, że się odźwierny odwrócił, skwapliwie do drugiego pazia
Szpagat masz?...
DRUGI PAŹ
Mam dwa kłębki...
PIERWSZY PAŹ
I haki?...
DRUGI PAŹ
I haki!...
PIERWSZY PAŹ
Będziem z góry na wędkę łowili peruki...
RZEZIMIESZEK
zgromadziwszy około siebie kilku podejrzanych drabów
Pamiętajcie, andrusy, na moje nauki:
Doliniarz musi zawsze ślepia mieć otwarte.
Mówi dalej szeptem, z którego później wybrzmiewają pojedyncze wyrazy.
DRUGI PAŹ
woła z parteru do trzeciego pazia na galerii
Hop! hop! Czy masz dmuchawkę?
TRZECI PAŹ
z góry
Mam, i grochu kwartę!
Strzela z galerii grochem na dół.
MŁODZIENIEC
do swego ojca
Co dziś grają?...
MIESZCZANIN
Chlorisę...
MŁODZIENIEC
Czyja to rzecz?...
MIESZCZANIN
uroczyście
Bara.
To jest sztuka pasterska...
JEDEN Z GRAJĄCYCH
Wygrywam talara!...
RZEZIMIESZEK
robiąc znak wyciągania chusteczki, za sprawą drobnych ruchów
Chusteczki!...
MIESZCZANIN
do syna
Baro słynie z wykwintu swych wierszy.
JEDEN Z WIDZÓW
do drugiego, pokazując mu miejsce na galerii
Siedziałem tam, gdy Cyda grano po raz pierwszy.
MIESZCZANIN
do syna
Poznasz sławnych aktorów i sławne aktorki,
Jak Montfleury, Bellerose, Jodelet...
RZEZIMIESZEK
robiąc znak wyciągania zegarka
Sikorki!
JEDEN Z SZERMIERZY
dając sztych
Tusz znowu!... To już drugi!...
GŁOS Z WYŻSZYCH GALERII
Zaświećcież pająki!...
RZEZIMIESZEK
Nożyczkami ostrożnie obcinać koronki...
JEDEN Z PAZIÓW
na parterze
Idzie roznosicielka!...
ROZNOSICIELKA
ukazując się za bufetem
Owoce!... Bakalie!...
Orszada!... Limonada!...
GŁOS DYSZKANTOWY
w tłumie
Precz z drogi, kanalie!...
JEDEN Z LOKAJÓW
zdziwiony
Margrabiowie!... W parterze?...
DRUGI LOKAJ
uspokajająco
At, by drwić z publiki;
Pójdą wnet...
Wchodzi rój „Margrabiów”.
PIERWSZY MARGRABIA
widząc, że sala w połowie jest pusta
Cóż, waszmoście, wchodzimy jak łyki,
Bez wrzawy, bez awantur, nie depcąc po nogach.
O pfe, pfe!...
spotykając kilku szlachty pierwej już przybyłych
Cuigy!... Brissaille!...
Całują się.
CUIGY
tonem wesołym
Codziennie w tych progach,
A wszyscy, jako Talii wielbiciele stali
Przychodzim, choć jak w rogu ciemno jeszcze w sali...
MARGRABIA
Ach, nie wspominaj waszmość o tej mi ohydzie!
DRUGI MARGRABIA
Pociesz się, mój margrabio: oto lampiarz idzie!...
SALA
witając zjawienie się lampiarza
Aaaa!...
Publiczność grupuje się około świeczników, które lampiarz zapala. Kilka osób zasiada na galeriach. Lignière wchodzi do parteru, prowadząc pod ramię Chrystiana de Neuvillette. Lignière w stroju nieco zaniedbanym wygląda na pijaka z lepszych sfer. Chrystian, ubrany wykwintnie, lecz niemodnie, zdaje się wielce czymś zajęty i rozgląda się po lożach.
SCENA DRUGA
Ciż sami. Chrystian, Lignière; później Ragueneau i Le Bret.
CUIGY
Lignière!...
BRISSAILLE
śmiejąc się
Trzeźwy jeszcze?...
LIGNIÈRE
z cicha do Chrystiana
Przedstawić waćpana?...
Chrystian przytwierdza skinieniem głowy
Baron de Neuvillette...
Ukłony.
SALA
podczas gdy do góry podciągają pierwszy świecznik zapalony
Aaaa!...
CUIGY
patrząc na Chrystiana, półgłosem do Brissaille’a.
Twarzyczka cacana!
PIERWSZY MARGRABIA
który to posłyszał
Phi!...
LIGNIÈRE
przedstawiając ich Chrystianowi
Panowie de Cuigy... de Brissaille...
CHRYSTIAN
z ukłonem
Szacunek!
PIERWSZY MARGRABIA
do drugiego
Niebrzydki, tylko w kryzie ten układ koronek
I ta w kaftanie fałda to dziś już niemodnie.
LIGNIÈRE
do Cuigy’ego
Pan przyjeżdża z prowincji...
CHRYSTIAN
Właśnie trzy tygodnie
Jak przybyłem, wojaczki pragnąc zakosztować.
Od jutra służę w gwardii, w kadetach...
CUIGY
uprzejmie
Winszować!...
PIERWSZY MARGRABIA
przyglądając się osobom wchodzącym do lóż
Oto prezydentowa Aubry...
ROZNOSICIELKA
Ciastka, mleko!...
CUIGY
do Chrystiana, wskazując mu salę napełniającą się powoli
Schodzą się...
CHRYSTIAN
Tak, i licznie...
PIERWSZY MARGRABIA
Płynie jakby rzeką
Cały świat wielki...
Wymieniają panie w miarę, jak te wchodzą do lóż, bardzo strojne. Wymiana ukłonów i uśmiechów.
DRUGI MARGRABIA
Patrzcie, oto wchodzą panie
De Guéméné...
CUIGY
De Bois-Daufin...
PIERWSZY MARGRABIA
Moje kochanie!...
BRISSAILLE
Charigny...
DRUGI MARGRABIA
Ta, której służy ku zabawce
Męka serc...
LIGNIÈRE
Aaa, pan Corneille siedzi w drugiej ławce!...
MŁODZIENIEC
do ojca
Czy jest kto z Akademii?
MIESZCZANIN
Owszem, członków wielu:
Patrz, tam obok Boissata, de la Chambre w fotelu;
A tu Colomby, Boudu, Arbaud przy Bourdonie...
z emfazą
Nie umrze żadne z imion świecących w tym gronie.
Jak to piękne!... Ach!...
PIERWSZY MARGRABIA
Baczność! Wyższa lóż galeria;
Przybyły „wykwintnisie”. Oto Felikseria,
Obok Urimedonta i Bartenoita,
Cassandaca...
DRUGI MARGRABIA
Ach Boże!... Ach to znakomita!...
Jakże cudne imiona, którymi się wabią!...
Margrabia znasz je wszystkie?...
PIERWSZY MARGRABIA
uroczyście
Znam wszystkie, margrabio!
LIGNIÈRE
pociągając Chrystiana za sobą na bok
Przyszedłem tu jedynie tylko dla waćpana.
Bogdanki twej nie widać, wracam więc do dzbana.
CHRYSTIAN
tonem błagalnym
Zostań!... Waść, co znasz wszystkich w mieście i na dworze,
Wyjawisz mi, dla kogo serce moje gorze.
KAPELMISTRZ
uderzając smyczkiem o pulpit
Panowie skrzypki, proszę...
ROZNOSICIELKA
Soki!... Winogrona...
CHRYSTIAN
głosem wzruszonym
Ach, duszę mi uciska trwoga nieskończona,
Gdy myślę, że to może kokietka wybredna!...
Cóż jej powiem? – Z rozpaczy schnie mi głowa biedna!...
Choć żołnierz, jam nieśmiały; obca mi ta swada,
Z którą dziś tu swe myśli każdy wypowiada...
z przygnębieniem
Ta wymuskana mowa miesza mnie i trwoży...
wskazując pustą lożę
Ona tu zwykle siedzi, na prawo w tej loży!...
LIGNIÈRE
zabierając się do wyjścia
Idę już.
CHRYSTIAN
zatrzymując go jeszcze
Zostań!
LIGNIÈRE
Muszę! W karczmie na mnie czeka
D’Assoucy. Tutaj człowiek z pragnienia się wścieka.
ROZNOSICIELKA
przechodząc obok z pełną tacą
Oranżada?...
LIGNIÈRE
Pfe!...
ROZNOSICIELKA
Mleko?...
LIGNIÈRE
Dbrum!...
ROZNOSICIELKA
Riv’zalto?...
LIGNIÈRE
Zgoda!
do Chrystiana
Zostaję...
do roznosicielki
Niech mi aśćka rivesalta poda!...
Siada przy bufecie. Roznosicielka nalewa mu lampkę wina.
PUBLICZNOŚĆ
witając wejście uciesznego grubasa
Ragueneau!...
LIGNIÈRE
do Chrystiana
Poznasz waćpan zacnego dziwaka!
RAGUENEAU
w stroju wyświątecznionego pasztetnika, podchodząc skwapliwie ku Lignière’owi
Czy wasza cześć nie widział pana Bergeraca?...
LIGNIÈRE
przedstawiając go Chrystianowi
Komediantów pasztetnik to i rymotworów!
RAGUENEAU
tonem uciesznego protestu
Ooooo!...
LIGNIÈRE
Wszakżeś Mecenasem jest tych głodomorów?...
RAGUENEAU
Ee, żarty!... Ci panowie stołują się u mnie...
LIGNIÈRE
Na kredyt... Sam jest zdolnym poetą...
RAGUENEAU
Tak szumnie!...
To jeno goście moi łaskawie tak bają!...
LIGNIÈRE
Kocha się w rymach...
RAGUENEAU
zapalając się
To prawda, że mnie upajają!...
Ach tak!... Za małą odę, albo też sonecik...
LIGNIÈRE
Dajesz autorom pasztet...
RAGUENEAU
Malutki pasztecik!...
LIGNIÈRE
na stronie
Poczciwiec! Jak się broni!...
głośno
Przecież wiem, człowieku,
Żeś dał tort za triolet...
RAGUENEAU
Strucelkę!...
LIGNIÈRE
surowo
Na mleku!
A teatr lubisz?...
RAGUENEAU
z zapałem
Lubić?... Ja za nim przepadam!...
LIGNIÈRE
Odpowiedz mi otwarcie; pytanie ci zadam:
Za wstęp ciastkami płacąc, musiałeś dać wiele
Za wejście twoje dzisiaj?...
RAGUENEAU
Ej nie, bagatelę:
Trzy babki i piętnaście pączków ze śmietaną...
rozglądając się z niepokojem po sali
To dziwna, że nie widać pana de Cyrano!...
LIGNIÈRE
Czemu?...
RAGUENEAU
z przejęciem
Montfleury gra dziś...
LIGNIÈRE
Istotnie ta fasa
Dzisiaj w roli Fedona owieczki tu pasa;
Lecz jakiż to ma związek z Cyrana osobą?...
RAGUENEAU
To wasza miłość nie wie?... Mają coś ze sobą:
Pan Cyrano przez miesiąc wzbronił grać tej hadzi...
LIGNIÈRE
No i...
RAGUENEAU
z uciesznym naciskiem
Montfleury gra dziś...
CUIGY
który uprzednio zbliżył się do tej grupy
Cóż na to poradzi?...
RAGUENEAU
Ho, ho!... Ja coś przeczuwam!...
PIERWSZY MARGRABIA
Kto zacz ten Cyrano?...
CUIGY
To chłopczyk, co w ukropie duszę ma kąpaną!...
DRUGI MARGRABIA
Szlachcic?...
CUIGY
Tak!... Służy w gwardii, w kadetach Carbona.
wskazując szlachcica, który chodzi tam i sam po sali, jak gdyby kogoś szukał
Lecz oto właśnie Le Bret, druh tego Gaskona;
On nam powie...
woła go
He, Le Bret...
Le Bret podchodzi
Waść szukasz Cyrana?...
LE BRET
Tak... jestem niespokojny!
CUIGY
Prosimy waćpana.
Powiedz co to za człowiek, wszak z sobą żyjecie?...
LE BRET
z miłością
Znakomitszej istoty nie ma na tym świecie!...
RAGUENEAU
Rymopis!...
LE BRET
Muzyk zdolny!...
BRISSAILLE
Fizyk!...
CUIGY
Zawadiaka!...
LIGNIÈRE
A jaki cudak pyszny, butna mina jaka!...
RAGUENEAU
O, tak, tak, dziwak z niego!... I wątpię okrutnie,
By tę postać, co z tłumu odrywa się butnie,
Uroczysty pan Champaigne uwiecznił na płótnie...
Lecz przesadny, dziwaczny, pocieszny, szalony,
Dla Callota on jakby umyślnie stworzony,
Ten warchoł ponad wszystkie cudacki warchoły:
Kapelusz... o trzech czubach!... kaftan... sześciopoły!...
I płaszcz, który zadziera z tyłu jego buta
Szpadą... niby zuchwały ogon u koguta...
Butniejszy niźli wszystkie Gaskończyki razem,
Dumnego Artabana będący obrazem,
Dźwiga on ponad sutą kryzą Pulcinelli
Nos... Ach, waszmoście mili, czyście też widzieli
Ten nos?... Na widok jego, gdy się z nim przechadza,
Zbiera nas chęć zawołać: „Ależ nie, przesadza!...”
I patrzym, zali tego nie złoży toboła...
Ale pan de Cyrano nie składa go zgoła!...
LE BRET
potakując głową
O, nie – i śmiercią karci każde o nim słowo!
RAGUENEAU
z dumą
Jego szpada nożyczek Parki jest połową!...
PIERWSZY MARGRABIA
wzruszając ramionami
Nie przyjdzie!...
RAGUENEAU
Trzymam zakład.
PIERWSZY MARGRABIA
O co?...
RAGUENEAU
O kuraka
À la Ragueneau!
MARGRABIA
śmiejąc się
Dobrze!...
Szmer podziwu w sali. Roksana zjawiła się w swej loży i siada na przodzie; ochmistrzyni jej w głębi. Chrystian, płacąc roznosicielce za wino wypite przez Lignière’a, nie spostrzega na razie Roksany.
DRUGI MARGRABIA
w zachwycie
Jakaż piękna, jaka!...
Nie, po prostu przeraża blaskiem swej urody!...
PIERWSZY MARGRABIA
Brzoskwinia, co się dwiema uśmiecha jagody...
DRUGI MARGRABIA
A tak świeża, że patrzeć nie można bez szkody,
I zakatarzysz serce, stając przy niej z bliska!...
CHRYSTIAN
podnosi głowę, spostrzega Roksanę i porywając Lignière’a za ramię, z żywością
To ona!...
LIGNIÈRE
patrząc
A, to ona?...
CHRYSTIAN
Mów!... Lęk mnie uciska!...
LIGNIÈRE
pijąc drobnymi haustami swe rivesalto
To Magdalena Robin, przezwiskiem Roksana,
Wykwintnisia...
CHRYSTIAN
Niestety!
LIGNIÈRE
Kuzynka Cyrana,
O którym tu mówiono... Jest panną, sierotą;
Mieszka z swą ochmistrzynią...
Tymczasem wszedł do loży Roksany pan wykwintnie ubrany, z błękitną wstęgą orderową przez plecy, i stojąc, począł rozmawiać z Roksaną.
CHRYSTIAN
gorączkowo
Ten człowiek tam, kto to?...
LIGNIÈRE
którego już trunek zaczyna rozmarzać, przymrużając oczy
He, he, he, to de Guiche jest!... Hrabia... Pan bogaty...
Zadurzony w Roksanie na śmierć, lecz żonaty
Z siostrzanką Richelieugo... Więc swata ją z innym,
Który jest wicehrabią...
z szyderczym naciskiem
razem i... uczynnym!...
Ten kmotr zwie się de Valvert... Panna się opiera,
Ale de Guiche jest możny i wielki przechera...
Może zgnieść, zdusić pannę, samą, nie ze szlachty!
Zresztą już odsłoniłem w piosnce te konszachty...
Cięta jest... zwłaszcza koniec... Muszą źli być srodze!...
Czy chcesz waćpan posłuchać?...
Powstaje z podniesioną szklanicą, chwiejąc się, gotów śpiewać.
CHRYSTIAN
Nie, dzięki!... Odchodzę.
LIGNIÈRE
Gdzie?
CHRYSTIAN
Szukać tego Valvert.
LIGNIÈRE
Nie idź... W sieć ich wpadłszy,
Zginiesz jak mucha...
pokazując mu okiem Roksanę
Zostań. Roksana tu patrzy!...
CHRYSTIAN
Prawda...
Od tej chwili, z głową podniesioną, z ustami rozwartymi, nie przestaje na nią patrzeć w zachwycie. Grupa rzezimieszków, widząc go zagapionego w ten sposób, zbliża się do niego powoli.
LIGNIÈRE
To ja odchodzę... Chcę pić... W karczmie czeka
D’Assoucy...
Wychodzi, zataczając się.
LE BRET
który obszedłszy całą salę, zbliżył się do Ragueneau’a, z otuchą
Coś nie widać naszego człowieka!...
RAGUENEAU
Przyjdzie...
LE BRET
z otuchą
Może ceduły nie czytał dziś wcale!...
SALA
Nuże!... Fora!... Kurtyna!... Zaczynać, guzdrale!