Zima lwów - Jan Costin Wagner - E-Book

Zima lwów E-Book

Jan Costin Wagner

0,0
4,49 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

Od czasu tragicznej śmierci żony detektyw Kimmo Joentaa każdego roku spędza samotnie święta Bożego Narodzenia. Szklanka mleka i butelka wódki pomagają mu przetrwać srogą fińską zimę. Tegoroczne Boże Narodzenie nie będzie jednak wyglądało tak, jak zaplanował sobie Joentaa.Scenariusz wydarzeń zmienia się, gdy u drzwi Joenty pojawia się młoda prostytutka. Jakiś czas później kolega Joenty, patolog, zostaje odnaleziony martwy, a najpopularniejszy fiński prezenter Kai Petteri Hämäläinen ledwo uchodzi z życiem.Okazuje się, że patolog kilka tygodni przed śmiercią był gościem talk-show Hämäläinena. Kimmo Joentaa zaczyna rozmyślać nad śmiercią lekarza. Dlaczego popularny talk-show, który dla milionów widzów stanowi dobrą rozrywkę, mógł w kimś wywołać taką wściekłość, że popchnął go do popełnienia zbrodni?

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Jan CostinWagner

Zima lwów

Przełożyła Beata Moryl

24–26 GRUDNIA

1

Kimmo Joentaa miał zamiar spędzić Wigilię samotnie, ale wszystko ułożyło się inaczej.

Z wyprzedzeniem – podobnie jak w poprzednich latach – zgłosił się do pełnienia dyżuru w pracy 24 grudnia i spędził ten dzień w cichym, opustoszałym budynku policji.

Sundström wyjechał na narty, Grönholm, realizując od dawna skrywane marzenie – na Karaiby, a Tuomas Heinonen wyszedł wczesnym popołudniem, by przystroić choinkę, założyć kostium Świętego Mikołaja i wystąpić w nim przed rodziną. Był do dyspozycji, gdyby okazał się niezbędny podczas akcji, ale taka konieczność się nie pojawiła.

Joentaa zajmował się pracą papierkową, która w zasadzie mogła jeszcze poczekać. Radio grało świąteczną melodię. Skrzypce, fortepian i czyste, wysokie głosy chóru dziecięcego. Następnie jakiś filozof i teolog wyjaśnił mu rzeczowym tonem, że Jezus tak naprawdę urodził się latem. Joentaa na chwilę przerwał pracę i próbował skoncentrować się na głosie płynącym z radia, ale jego uszu ponownie dobiegła muzyka, rodzaj świątecznego rapu. Zmarszczył czoło i znów skupił się na leżącej przed nim kartce papieru.

Wczesnym wieczorem powlókł się przez szeroki hol do pogrążonej w ciemnościach stołówki. Jedyne światło w pomieszczeniu pochodziło z przystrojonego na złoto i czerwono drzewka, stojącego obok automatu z napojami.

Za oknem padał śnieg. Joentaa usiadł przy jednym ze stołów. W miseczce leżały ciastka. Gwiazdki z ciasta. Wziął jedną, poczuł na języku smak syropu klonowego, wdychał aromat igieł jodłowych, gdy nagle przy recepcji, przy wejściu do budynku, zobaczył kobietę. Wydała mu się dziwna. Stała w bezruchu. Joentaa odczekał chwilę, ale kobieta nie poruszyła się i nie wyglądała na zdziwioną tym, że w recepcji nikogo nie ma. Nie przeszkadzało jej również to, że żaden z umundurowanych policjantów, którzy od czasu do czasu mijali ją w pośpiechu, nie wpadł na pomysł, by zapytać, po co tu przyszła.

Kobieta obserwowała płatki śniegu wirujące za szybą. Była niska i drobna, mogła mieć około dwudziestu pięciu lat. Miała długie, jasne włosy i żuła gumę. Trwała w bezruchu, gdy Joentaa do niej podszedł, i nie poruszyła się, gdy stanął przed nią i próbował nawiązać kontakt wzrokowy.

– Przepraszam… – zaczął.

Młoda kobieta odwróciła się od okna. Miała zaczerwienione i opuchnięte policzki.

– Czy mógłbym w czymś… Wszystko w porządku? – zapytał Joentaa.

– Gwałt – powiedziała kobieta.

– To…

– Zgwałcono mnie i chciałabym złożyć doniesienie, idioto.

– Przepraszam. Czy mogę… Chodźmy może najpierw do mojego biura.

– Ari Pekka Sorajärvi – powiedziała kobieta.

– Może najpierw…

– Tak nazywa się mężczyzna, na którego chciałabym złożyć doniesienie.

– Proszę za mną – powiedział Joentaa i próbował ruszyć przodem, ale kobieta ani drgnęła.

Jej głos brzmiał łagodnie, gdy powiedziała:

– Chciałabym szybko wrócić do domu. Czy nie mógłby pan zanotować wszystkiego tutaj?

– Nie… Niestety nie mogę tego zrobić… Właściwie i tak muszą się tym zająć moi koledzy… Mógłbym spisać pani zeznania i potem przekazać sprawę dalej, ale tak czy siak muszę wprowadzić dane do komputera.

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!