Malwina złote serce - Alona Byczko - E-Book

Malwina złote serce E-Book

Alona Byczko

0,0

Beschreibung

Bo najtrudniej jest pomóc samemu sobie. Malwina to dusza towarzystwa – wszystkim pomaga, wspaniale tańczy i do tego ma świetną figurę! A jednak wraz ze zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia coraz bardziej markotnieje. Lisica stresuje się czasem sam na sam z mamą. Kobieta jest apodyktyczna i wiecznie niezadowolona z córki, a co gorsza – zachowuje się tak, jakby z nią rywalizowała! Na szczęście Malwina ma przyjaciół, którym zależy na jej szczęściu. Czy uda im się odnaleźć jej ojca oraz wyprowadzić ją z zaburzeń odżywiania? Opowieść o "dorosłych" problemach widzianych oczami dziecka. Opiekunowie powinni wcześniej zapoznać się z jej treścią, by w razie potrzeby wesprzeć emocjonalnie swoje pociechy. Wciągająca i pouczająca propozycja dla miłośników serii "Kicia Kocia" Anity Głowińskiej czy "Kocia Szajka" Agaty Romaniuk.

Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:

Android
iOS
von Legimi
zertifizierten E-Readern

Seitenzahl: 48

Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:

Android
iOS
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Alona Byczko

Malwina złote serce

Saga

Malwina złote serce

Copyright © 2024 Alona Byczko i SAGA Egmont

Wszystkie prawa zastrzeżone

ISBN: 9788727183046

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

www.sagaegmont.com

Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

Kilka słów od autorki

Drogi Rodzicu, zanim przekażesz tę książeczkę w ręce dziecka, proszę zapoznaj się z jej treścią bardzo dokładnie. Niektóre tematy poruszone są w bezpośredni sposób, co może wywołać trudne emocje. W takich okolicznościach nie należy kontynuować czytania, lecz odłożyć pozycję na później i w pierwszej kolejności zatroszczyć się o ukojenie emocji oraz omówienie kwestii, które wypłynęły na wierzch. Bajki mojego autorstwa bardzo często poruszają temat komunikacji rodzic-dziecko, zatem warto być gotowym na otwartą i szczerą rozmowę, dzięki której łatwiej będzie zrozumieć punkt widzenia dziecka. Tym samym da jemu poczucie bycia zrozumianym. Moim celem jest zainspirowanie rodzica do budowania zdrowej relacji, opartej na wzajemnym szacunku, który wynika z miłości oraz akceptacji.

Większość uczniów i nauczycieli opuściła już budynek szkoły. Bella, wychodząc z biblioteki, usłyszała muzykę dobiegającą z sali gimnastycznej. Zbliżał się świąteczny bal dobroczynny, więc od dłuższego czasu trwały tam przygotowania. Zazwyczaj, w takiej sytuacji, pozostawiała swoją ciekawość niezaspokojoną, ale tym razem postanowiła zajrzeć do środka. Choć nie na tyle, by dać się zauważyć. Otworzyła lekko drzwi i przez szczelinę zobaczyła Malwinę pochyloną nad notatnikiem. Uśmiechnęła się i zdecydowała, że jednak wejdzie się przywitać.

– Hej, co tu robisz o tej porze?

– O, hej! A myślę jeszcze nad świątecznym układem tanecznym – Malwina odpowiedziała z grymasem.

– Czym się martwisz? Widziałam dziewczyny w akcji, twoje choreografie są super! – Bella od razu chciała pocieszyć koleżankę.

– Chciałbym, żeby to było wyjątkowe, więc rozrysowuję jeszcze inne ustawienia. Nie zostało zbyt wiele czasu, a trzeba to przecież jeszcze dopracować.

– Chyba pierwszy raz widzę cię zmartwioną.

– Tak, zazwyczaj udaje mi się to ukryć.

– Myślałam, że na wszystko masz jakiś sposób i dobrą radę – powiedziała Bella bez namysłu.

– Tak, jeśli to dotyczy innych. Najtrudniej jest pomóc samemu sobie.

– Chciałabym cię jakoś wesprzeć, ale nie znam się na tańcu.

– Chyba nie chodzi o pokaz. Po prostu nie lubię świąt.

– Dla wielu, to najcudowniejszy okres w roku.

– No tak, ale nie dla mnie – Malwina zaczęła bazgrać ze złością w notatniku.

– Jeśli potrzebujesz się wygadać, to wiedz, że chętnie cię wysłucham.

Malwina się uśmiechnęła i przez chwilę wahała. Nie wiedziała, czy chce rozmawiać na ten temat. W tym czasie Bella wyłączyła muzykę i usiadła obok. Wtedy postanowiła, że trochę odkryje, co jej leży na sercu:

– Nie chodzi o święta, same w sobie. Super, że wszyscy tak cudownie, rodzinnie spędzają czas, ale dla mnie to czas udręki. Każdy jest ze swoimi bliskimi, a wtedy raczej nie ma szans na spotkania koleżeńskie... – lisica zacisnęła łapy i kontynuowała. – Więc muszę się męczyć w jednym domu z moją Matką.

– Matki bywają trudne.

– Nie, moja nie bywa. Moja jest okropnie wredna. Bardzo się starałam spełniać jej oczekiwania, ale zawsze to było za mało. Wykorzysta każdą okazję, żeby mi udowodnić, że jestem za słaba. Niedawno zrozumiałam, że żadne moje starania tego nie zmienią.

Bella wyraźnie zaskoczona, otworzyła oczy, gdyż nie spodziewała się takiego wyznania.

– Zdziwiona jesteś, bo nigdy nikogo nie obrażam? – odpowiedziała, po czym opadła na oparcie i zawiesiła wzrok.

– Tak, jestem bardzo zdziwiona. Nigdy nie dałaś po sobie poznać, że coś u ciebie nie gra. Myślałam, że dla innych jesteś taka dobra, bo ciebie też dobrze traktują.

– Po prostu nie chcę być taka, jak ona.

– Rozumiem, ale chyba nie jest aż tak źle?

– Na co dzień, jest to do zniesienia, bo się mijamy. Mieszkamy jak współlokatorki, odzywamy się do siebie tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Nigdy nie miałam dobrych wspomnień związanych z okresem świątecznym. A od kiedy się jej postawiłam i odeszłam z treningów, to ona w święta zaczyna być milutka, ozdabia dom i zostawia prezenty pod choinką. Co to w ogóle za pomysł!? Niczego od niej nie chcę! Nie dam się nabrać na tę udawaną grzeczność.

Rozmowę przerwał im stary borsuk, który w tej chwili wszedł na salę. Kiwając głową z dezaprobatą, wskazał na zegar wiszący na ścianie.

– Już wychodzimy panie Ignacy! Przepraszam! – krzyknęła Malwina i zawstydzona zaczęła pakować plecak.

– Co roku to samo. Przecież pracownicy szkoły też mają dom! Zanim pani Helenka tu sprzątnie, to już będzie bardzo późno!

– Już idziemy! Wynagrodzę to pani Helence!

– Wątpię. Jutro do szesnastej i ani minuty dłużej, rozumiesz?

– Tak. Jeszcze raz przepraszam.

Dziewczyny mieszkały w dwóch przeciwnych kierunkach, ale Bella nie chciała się jeszcze rozstawać, więc zaproponowała, by usiadły na ławce w pobliżu.

– Nie, nie mam czasu. Dziękuję, ale muszę już iść. Zaraz mam zajęcia w szkole tańca.

– Rozumiem, ale gdybyś jeszcze kiedyś chciała wrócić do rozmowy, to wiedz, że możesz na mnie liczyć.

Malwina przytuliła pandę i poszła w stronę centrum Królisiowa. Bella stała przez chwilę, patrząc na pokaźny rudy ogon, który stopniowo się oddalał, a gdy zupełnie zniknął, usiadła na ławce i wybrała numer do Tolka. Chciała z nim porozmawiać o tej sytuacji, może on będzie miał pomysł, jak wesprzeć przyjaciółkę. Wiedziała, że dochowanie tajemnicy jest ważne, ale teraz ważniejsze było, by pomóc bliskiej istocie w potrzebie.

Parę chwil później spotkali się w lodziarni. Tolek przyszedł z Szymonem, który zawsze miał dobre podejście do takich spraw.

– Hej, zamówiłaś już coś? – przywitał się Szymon.

– Cześć. Nie, czekałam na was.

– Mroźno dziś. To co, gorąca czekolada na rozgrzanie? Ja stawiam! – powiedział Tolek z zadowoleniem.

Bella się speszyła, ale zanim zdążyła zaprotestować, Tolek był już przy ladzie i składał zamówienie. Gdy usiadł, Bella chciała zadać mu pytanie, ale ją uprzedził:

– Święta to ciężki czas, w zasadzie dla całej naszej trójki. Głównie przez trudne układy z rodzicami. Moje święta, to zawsze było piekło. Pijany ojciec, który skupiał się tylko na tym, co złe.

– A u mnie sztuczne uśmiechy, miłe słowa, prezenciki. U Malwiny jest podobnie.