Miłość do trawy - Michał Krupa - E-Book

Miłość do trawy E-Book

Michał Krupa

0,0
5,99 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

„Miłość do trawy” Michała Krupy to powieść fantasy osnuta nutką zagadkowości.Tajemnicze wydarzenia dziejące się wokół bohaterów powieści początkowo napawają ich strachem. Jednak z czasem przekonują się, że ich nadprzyrodzony kontakt z naturą daje im wiele ekscytacji oraz ogromnych przeżyć. Bohaterowie zaczynają wyczuwać różnicę, że są inni od pozostałych ludzi, że widzą i odczuwają o wiele więcej. Sami nie mają z tym najmniejszego problemu, jednak „inność” bohaterów zaczyna budzić strach wśród ich sąsiadów oraz każdego napotkanego człowieka, który dostrzega ich zachowanie. Nagłe i niewytłumaczalne zgony kilku osób, które również należały do grona „wybranych” powodują, że główny bohater zaczyna odczuwać lęk przed tym, czy ich tajemniczy dar na pewno prowadzi ku dobremu.Książka Michała Krupy zabiera czytelnika w świat spowity legendami, dawnymi wierzeniami oraz pogańskimi zwyczajami. Opowieść w bardzo ciekawy sposób przedstawia zupełnie inny punkt widzenia przyrody przez ludzi, a w szczególności kontaktu człowieka z naturą. To co jedni widzą na co dzień, inni zupełnie nie dostrzegają.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Wydawnictwo Psychoskok Konin 2017

Michał Krupa „Miłość do trawy”

Copyright © by Michał Krupa, 2017

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2017

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie

 może być reprodukowana, powielana i udostępniana w 

jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Redaktor prowadząca: Renata Grześkowiak

Korekta: Marta Gralińska, Marianna Umerle

Skład: MAG

Projekt okładki: MAG

Zdjęcie na okładce: © Mariola Matuszak

ISBN: 978-83-7900-755-4

Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin

tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706

http://www.psychoskok.pl/ e-mail:[email protected]

Wyjazd

– Spójrz na mnie. Spójrz na mnie po raz ostatni.

– Abędę mógł odejść?

– Tak.

Krzysztof podniósł głowę ispojrzał Monice prosto woczy. Jej wzrok potrafił zabijać, ale tym razem dawała mu dobitnie do zrozumienia, że nie podoba jej się jego decyzja. Lodowate sople wbijały się woczy iwchodziły wgłowę gładko niczym skalpele. Ból był nie do zniesienia, ale musiał wytrzymać. Musiał pokazać, że obojętnie, do czego ich doprowadzi podjęta przez niego decyzja, nie wycofa się. Ajuż na pewno nie na samym początku drogi. Monika opuściła wzrok icicho zapłakała. Na zewnątrz była silną izdecydowaną kobietą, ale wśrodku krył się wniej delikatny iczuły okaz kobiecej wrażliwości.

– Odejdź już.

Powiedziała, nie podnosząc głowy. Krzysztof kiwnął lekko głową iniezdecydowanym ruchem obrócił się by odejść. Nie tak wyobrażał sobie tę chwilę. Zdawał sobie sprawę, że będzie to niebotycznie ciężkie, może dojdzie nawet do rękoczynów, ale nie do czegoś takiego. Nie rozstanie się wprzerażającym milczeniu. Krzysztof zamknął oczy ipróbował wymazać zpamięci ten ostatni obraz Moniki ana jego miejsce wprowadzić jeden zwielu, zczasów, kiedy byli tak niesamowicie ze sobą szczęśliwi. Niestety Monika, ze spuszczoną głową idługimi blond włosami zakrywającymi dokładnie twarz, nie znikała. Czyżbym tak właśnie miał ją zapamiętać?

Na dworzec kolejowy nie musiał się spieszyć. Po pierwsze dlatego, że znajdował się niedaleko apo drugie, że na rozstanie przewidział owiele więcej czasu, niż faktycznie wykorzystał. Była pogodna jesień. Jak na tę porę roku było naprawdę ciepło iprzyjemnie. Dlatego Krzysztof usiadł na ławce na peronie anie whali głównej. Tam zawsze cuchnęło moczem iczymś jeszcze, czego nigdy nie potrafił zidentyfikować. Postawił torbę na popękanych betonowych płytkach irozejrzał się. Zdawał sobie sprawę, że nie może już teraz zawrócić, że podjął właściwą decyzję, ale znadzieją wypatrywał Moniki. Chciał, by przyszła. Chciał, by na niego nawrzeszczała anawet go spoliczkowała. On wtedy także podniósłby głos, awtedy może byłoby mu łatwiej opuścić tę bezpieczną przystań, którą razem zbudowali.

Monika nie przychodziła, apociąg został podstawiony imożna było pakować się do podróży. On jednak czekał na peronie do ostatniej chwili, do gwizdka, po którym wolno ruszyły koła po torach. Wtedy wskoczył do wagonu. Wtedy, tak mu się zdawało, ujrzał ją, ale nie był tego pewien. Ponownie zamknął oczy, opierając się ootwarte okno. Wiatr przyjemnie chłodził rozpaloną głowę, ale nie był wstanie osuszyć łez. Tym razem jego własnych. Kiedy płakał po raz ostatni? Czy wogóle kiedykolwiek płakał? Na pewno nie wostatniej dekadzie, kiedy to dzielił życie zMoniką.