Procesor duszy - Luiza Dobrzyńska - E-Book

Procesor duszy E-Book

Luiza Dobrzyńska

0,0
4,49 €

oder
-100%
Sammeln Sie Punkte in unserem Gutscheinprogramm und kaufen Sie E-Books und Hörbücher mit bis zu 100% Rabatt.
Mehr erfahren.
Beschreibung

Świat kilka wieków po katastrofie ekologicznej, spowodowanej wybuchami nuklearnymi w Europie. Ludzie żyją wtłoczeni w żelazne ramy kodeksu, nad którego przestrzeganiem czuwa wojsko i policja, dysponujące niemal nieograniczopnymi prawami. Estrella Solis jest nauczycielką klas podstawowych w nowoczesnej szkole. Jest samotna, gdyż w społecznej klasyfikacji rozrodczej ma stopień "0" co oznacza całkowity zakaz posiadania dzieci. Z tego powodu odsunęła się od niej nawet własna rodzina. Jedyną rzeczywiście bliską jej istotą jest Towarzysz, android z serii zaprojektowanej wyłącznie w tym celu, by ratować ludzi przed samotnością. Raul, bo takie imię nosi Towarzysz Etty, jest dla niej czymś znacznie więcej niż tylko sztuczną inteligencją.Niespodziewanie Etta otrzymuje propozycję wzięcia udziału w bezprecedensowej wyprawie, mającej na celu stworzenie pozaziemskiej kolonii na jednym z księżyców Jowisza. Za namową dawnej przyjaciółki, Weroniki Hornet, decyduje się skorzystać z okazji na przeżycie wielkiej przygody. W drogę zabiera ze sobą androida. W centrum szkoleniowym okazuje się, ze Raul nie będzie jedynym Towarzyszem, biorącym udział w locie. Gdy po wielu perturbacjach, spowodowanych działaniami organizacji przeciwnej wyprawie, dochodzi wreszcie do startu i nie odwrotu, załogi flotylli statków kosmicznych dowiadują się, że w istocie są wysyłani poza granice układu słonecznego, na planetę odkrytą stosunkowo niedawno, a wyposażoną we własne niewielkie słońce. Muszą spędzić w podróży prawie dwa lata, zamiast planowanego wcześniej miesiąca. Początkowo ludzie trzymają się nieźle, jednak wraz z upływem czasu rośnie frustracja i niewiara w powodzenie wyprawa. Kapitan Kirk Willner musi walczyć nie tylko z trudnościami obiektywnymi, ale z niepokojami w pięciu praktycznie oddzielonych od siebie załogach, a także z ujawniającymi się nagle sabotażystami, którym wcale nie zależy na tym, by statki dotarły do celu. Uwięzionym w ciasnych statkach ludziom pomagają androidy, które nie ulegają emocjom, są wytrzymałe na ekstremalne warunki zewnętrzne i, co bardzo istotne, potrafią podejmować samodzielnie najważniejsze decyzje.Luiza "Eviva" Dobrzyńska, warszawianka, z zawodu technik medyczny. Pisze od dwunastego roku życia. Prowadzi blog "Stara panna i morze", liczący na dzień dzisiejszy ponad dwa miliony odsłonRecenzuje nowości książkowe dla portali Szuflada.net i Paradoks.net.plPisze artykuły dla portali Referia i wGospodarce.plJej krótsze formy, zamieszczane w internecie, były kilkakrotnie nagradzane, międy innymi przez portale Mythai i Efantastyka. Utwór "I pójdę pod cyprysy złorzeczyć jego laurom" otrzymał wyróżnienie w konkursie Polconu "Osiodłać fantazję". Debiutancka książka "Dusza" zajęła I miejsce w pierwszej edycji konkursu Literacki Debiut Roku, została jednak później zdyskwalifikowana z powodu naruszenia jednego z punktów regulaminu (zakazu wcześniejszej publikacji). Ta sama książka otrzymała też II miejsce w głosowaniu na Nagrodę Nautilusa 2013. Kontynuacja "Duszy", "Kawalkada", została wybrana "Książką na wiosnę 2012" w kategorii sf i fantasy w konkursie portalu granice.pl.

Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:

EPUB
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Luiza Dobrzyńska

Procesor duszy

© Copyright by

Luiza Dobrzyńska& e-bookowo

Projekt okładki: Anna Szwajgier

Korekta: Patrycja Żurek

ISBN 978-83-7859-381-2

 Patronat medialny:

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości

bez zgody wydawcy zabronione

Wydanie I 2014

Motto:

Dusza jest to esencja istnienia,

Blask życia w zmęczonych oczach,

Które w poszukiwaniu ukojenia,

Wypatrują Księżyca po nocach.

Dusza to jestestwo niematerialne,

W swym bycie nie do zgłębienia,

Jednak uwierzcie, aż nazbyt realne,

Gdy od codzienności

szuka się ukojenia.

Weronika Bąk

CZĘŚĆ I Dusza

Wstęp

Szkoła była wielka, przeszklona, sterylnie czysta, strzeżona przez system elektronicznych strażników oraz wyszkolonych ochroniarzy. Bezpieczeństwo młodego pokolenia uważano za sprawę priorytetową. Od momentu uzyskania przez dwoje ludzi pozwolenia na dziecko, wszystko podlegało drobiazgowej kontroli, narzuconej przez Departament Doboru Genetycznego. Dziecko dopuszczone do procesu wychowawczego musiało spełniać określone warunki – przede wszystkim być zdrowe fizycznie i psychicznie, oraz rokować rozwój IQ zgodny z obowiązującymi normami. W przeciwnym razie poddawano je eutanazji, nie pytając rodziców o zgodę. Nie mieli nic do powiedzenia. Jeśli chcieli być rodzicami, musieli zaakceptować wszystkie ograniczenia i nakazy prawne. Nie wolno było zaniedbywać wizyt u pediatry i psychologa dziecięcego czy izolować potomka od rówieśników. Dziecko musiało rozwijać się harmonijnie, żeby w przyszłości stać się użytecznym członkiem społeczeństwa. Nie wszyscy mogli cieszyć się perspektywą sprowadzenia na świat i wychowywania przyszłych obywateli. Dwudziestoczteroletnia absolwentka wydziału historii na uniwersytecie w Sao Paulo, Estrella Federica Solis, nigdy nie miała zostać matką. Jej kwalifikacja genetyczna, przeprowadzona tuż po urodzeniu, wykluczała taką możliwość. Ale Estrella kochała dzieci i dlatego odrzuciła propozycję pracy w Centralnym Instytucie Archeologii Ameryki Południowej na rzecz posady nauczycielki klas niższych w jednej ze szkół podstawowych. Nie była to funkcja podrzędna – wychowanie dzieci do lat dziesięciu traktowano niezwykle poważnie i do pracy z nimi dopuszczano jedynie wielokrotnie sprawdzanych, wysoko wykwalifikowanych specjalistów o nieskazitelnych życiorysach. I taka była Etta.

I.

– A dlaczego wtedy działo się tak źle? – Spytała pyzata dziewczynka z warkoczykami, siedząca w drugiej ławce.

– Dlatego, Jodie, że ludzie nie kierowali się rozsądkiem tylko uczuciami – odpowiedziała nauczycielka. – Uważali, że tak trzeba, jednak było to błędne rozumowanie. Wiele dzieci rodziło się z uszkodzeniami, które powodowały, że przez całe życie były jedynie ciężarem dla otoczenia. Trzeba było wieków, by zmienić sposób myślenia całych społeczeństw, a przez pewien czas konieczny był nawet swoisty terror. Mimo że dziś przeraża nas myśl o okrucieństwie tego czasu, był konieczny po to, by wreszcie wypracowano taki model społeczności planetarnej, w którym przyszłe pokolenie jest planowane rozsądnie i nie tylko z miłością, ale i logiką.

Nauczycielka miała ciemnoblond włosy, uczesane w starannie ułożone loki, delikatną twarz podlotka o małych, niepewnie uśmiechniętych ustach i szare oczy z czarnymi obwódkami wokół tęczówek. Choć była zdrowa i silna, wyglądała na kruchą niczym motyl. Nazywała się Estrella Solis, ale wszyscy, łącznie z dziećmi, mówili na nią „Etta”

– Plopani, a gdyby ktoś ulodził dziecko bez zezwolenia? – Wyrwał się Waylon, piegowaty rudzielec z ławki pod oknem, żywy jak iskra siedmiolatek, najmłodszy w grupie.

– Dzisiaj to mało prawdopodobne – pani Etta uśmiechnęła się wyrozumiale. – Jesteśmy przecież cywilizowanymi ludźmi. Jednak kodeks karny wciąż obejmuje takie przestępstwo i traktuje jako zbrodnię przeciw ludzkości.

– Dlacego?

– Sam to przemyśl, Waylonie, a zrozumiesz. Jedynie ludzie całkowicie zdrowi pod względem genetycznym dostają zezwolenie na posiadanie dzieci, ponieważ to gwarantuje wysokie prawdopodobieństwo urodzenia zdrowego i silnego niemowlęcia, a wszystkie dzieci powinny być właśnie takie. Pozwalając sobie na spłodzenie dziecka ułomnego rodzice popełniali kiedyś zbrodnię przeciw temu dziecku, które cierpiało całe życie, i społeczeństwu, które musiało je utrzymywać. Wtedy tego nie rozumiano, ale teraz jest to jasne dla wszystkich i nic nie usprawiedliwiałoby takiej samowolki.

– A jeśli jednak ulodzi się dziecko bez nózek? Albo bez lącek? – Upierał się Waylon, który nigdy nie pozwalał na pozostawianie niedomówień. Etta poczuła, jak jej usta wysychają i bledną, musiała odpowiedzieć, ale przez chwilę głos odmawiał posłuszeństwa.

– Tak się nie dzieje – rzekła wreszcie. – Takie dzieci się nie rodzą. Nie pozwala się na to. Gdyby jednak... to takie nieszczęsne stworzenie zostaje natychmiast uśpione.

– Daje się mu w łeb – powiedział ponuro jasnowłosy Esteban, którego matka po zatruciu oparami rtęci w laboratorium poroniła dwoje kalekich dzieci i dostała dożywotni zakaz dalszego rozmnażania, choć wg badań genetycznych jej przydatność była wysoka. Ośmioletni grubasek, rumiany, pełen energii i skory do śmiechu stał się po tym nieszczęściu zupełnie innym dzieckiem. Rzucał ponure uwagi, nie bawił się z kolegami, najchętniej czytał horrory dla dorosłych, podkradając je z dużym talentem w księgarniach lub wprost z sieci. Matka nie umiała mu wyperswadować tego szkodliwego hobby.

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!

Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!