Zimna krew 2: Szalony profesor - Jørn Jensen - E-Book

Zimna krew 2: Szalony profesor E-Book

Jørn Jensen

0,0

Beschreibung

Tomek trafia do szpitala, w którym doszło do kilku tajemniczych zgonów. Chłopiec, z którym Tomek dzieli salę szpitalną, wyzdrowiał i ma zostać wypisany do domu. Nagle jego stan drastycznie się pogarsza...Zimna krew to seria lekkich horrorów dla dzieci, gdzie strach i zgroza odgrywają główną rolę. Książeczki skierowane są do zaawansowanych czytelników ze starszych klas szkoły podstawowej.Główni bohaterowie serii, Tomek i Simona, przeżywają mrożące krew w żyłach przygody.

Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:

Android
iOS
von Legimi
zertifizierten E-Readern
Kindle™-E-Readern
(für ausgewählte Pakete)

Seitenzahl: 34

Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:

Android
iOS
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Jørn Jensen

Zimna krew 2: Szalony profesor

 

Saga Kids

Zimna krew 2: Szalony profesor

 

Tłumaczenie Zuzanna Zywert

 

Tytuł oryginału Koldt blod 2 - Den gale professor

 

Język oryginału duński

 

Copyright © 2003, 2023 Jørn Jensen i SAGA Egmont

 

Wszystkie prawa zastrzeżone

 

ISBN: 9788728230671 

 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

 

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

 

www.sagaegmont.com

Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

ROZDZIAŁ 1 

Droga do szpitala ciągnie się w nieskończoność. Tomek siedzi w milczeniu w samochodzie obok mamy. Przed oczami migają mu obrazy za szybą: domy, samochody, ludzie na ulicach, a także grupa chłopców, grających w parku w piłkę nożną. Nawet nie wiedzą, jakie mają szczęście, że nie muszą jechać do szpitala.

Tomek wzdycha. Od dłuższego czasu boli go brzuch, więc musi iść do szpitala. Był już u lekarza rodzinnego, który skierował go na dokładne badania.

– To tak, jak z samochodami – powiedział doktor. – W nich też trzeba czasem zrobić przegląd hamulców, opon i tak dalej. Nie zawsze coś jest z nimi nie tak. Po prostu trzeba je sprawdzić – mówiąc to, lekarz posłał Tomkowi uśmiech. – I tak samo jest z tobą. Też musisz jechać na przegląd.

Mama skręca na podjazd przed szpitalem. Budynek jest stary i niezbyt duży, prawie tak duży, jak dwie połączone ze sobą wille.

Miesiąc temu szpital miał zostać zamknięty, ponieważ zmarło w nim dwoje dzieci. Nikt nie potrafił wytłumaczyć dlaczego. Mówiono, że w szpitalu musi szaleć jakaś szczególnie niebezpieczna bakteria.

Jednak szpitala nie zamknięto. Został za to dokładnie wysprzątany. Ordynator Hazel zapewnił, że szpital jest bezpieczny dla pacjentów.

Tomek wchodzi za mamą do szpitala. Panujący w nim zapach przyprawia go o dreszcze. To woń lekarstw, środków czystości i chorych ludzi. Na jednym z drzwi widnieje żółty znak – „zakaz używania telefonów komórkowych”.

„Witamy w średniowieczu” – myśli Tomek.

Razem z mamą podchodzi do recepcji i zostaje przyjęty do szpitala. Po krótkiej chwili leży już na sali.

Po jakimś czasie przychodzi do niego mama.

– Rozmawiałam z lekarzem – oznajmia. – Dzisiaj będziesz miał pobraną krew i zostanie ci zrobione zdjęcie rentgenowskie. Nie bój się, to nie boli. Teraz muszę jechać do pracy, ale wrócę po południu. Uważaj na siebie.

Mama całuje Tomka na pożegnanie i macha do niego, stając w drzwiach. Po chwili już jej nie ma.

Tomek rozgląda się po sali. Na łóżku obok niego leży chłopiec.

– Cześć – mówi. – Mam na imię Jakub. A ty?

– Cześć. Jestem Tomek.

– Na co chorujesz? – pyta Jakub.

– Mam problemy z brzuchem – tłumaczy Tomek. – Ale nie wiem, co mi jest. Lekarze mają to zbadać.

– A ja wychodzę jutro do domu – stwierdza Jakub. – I bardzo się cieszę, bo nie lubię tu być. Ale fajnie, że się pojawiłeś. Nudno tak leżeć samemu. Dostałeś miejsce po Mikołaju. Miał dziś zostać wypisany ze szpitala, ale nagle bardzo się rozchorował.

– To niedobrze – mówi Tomek. – A co mu jest?

– Miał usuwane polipy. Nagle dostał bardzo wysokiej gorączki i zaczął majaczyć. Mega mi go szkoda. Wywieźli go na inną salę. Wydaje mi się, że leży po drugiej stronie korytarza.

Ich rozmowę przerywa wejście mężczyzny w białym kitlu. Jest wysoki i zgarbiony. Obie ręce trzyma w kieszeniach fartucha, a jego prawe ramię lekko drga, podczas gdy przygląda się Tomkowi.

– Dzień dobry – mówi. – Jestem profesor Hazel. A ty jesteś pewnie Tomek, któremu mamy pobrać krew. Naszym zadaniem jest dowiedzieć się, co ci dolega. Podobno chodzi o bóle żołądka. Pozwól, że pougniatam ci trochę brzuch.

Hazel bada brzuch Tomka, uciskając go w różnych miejscach. Chłopiec na szczęście nie czuje bólu.

– Dobrze – mówi Hazel. – Teraz osłucham twoje płuca. Czy możesz usiąść?

Tomek przerzuca nogi przez krawędź łóżka i pochyla się w stronę lekarza. Ma wrażenie, że profesora wydziela dziwny zapach. Mocny, chemiczny zapach.

Tomek zauważa coś w jego podwiniętych nogawkach. Pochyla się bardziej do przodu. To coś przypomina karmę dla zwierząt. Czy to nie chrupki dla kotów?

– Świetnie – mówi Hazel. – Możesz znowu się położyć.

Mężczyzna uśmiecha się do Tomka, ale jego oczy wcale nie są uśmiechnięte. Unosi tylko lekko swoje wąskie usta, natomiast oczy wydają się Tomkowi zimne i przeszywające.

Profesor Hazel podchodzi teraz do Jakuba.

– A ty jak się masz, Jakubie?

– Czuję się dobrze – odpowiada chłopiec. – Jutro wychodzę do domu. Bardzo się cieszę.

– Tak, tak, to prawda – mówi profesor. – Zajrzę ci tylko do gardła. Otwórz szeroko usta!

Lekarz świeci Jakubowi do ust małą latarką.

– Wciąż masz zaczerwienione gardło i opuchnięte migdałki – profesor wyjmuje z kieszeni pudełko. – Weź tę tabletkę. Inaczej nie będę miał odwagi wypuścić cię jutro do domu.

Profesor Hazel przynosi szklankę wody i podaje tabletkę Jakubowi. Przygląda się, jak chłopiec ją połyka, po czym odchodzi.

– Nie lubię go – stwierdza Jakub. – Jest szefem całego szpitala. Zazwyczaj towarzyszy mu naprawdę niemiła pielęgniarka. Wolę innego lekarza, który nazywa się Holm i jest bardzo uprzejmy. A pielęgniarka, z którą przychodzi, też jest miła.

Jakub przykrywa się kołdrą.