Erhalten Sie Zugang zu diesem und mehr als 300000 Büchern ab EUR 5,99 monatlich.
Czy potrafisz zachować zimną krew? Masz nerwy ze stali? Jeśli tak, to przeczytaj książkę z serii o Tomku i Simonie.Tomek wraca ze szkoły do domu. Rozmyśla o dziewięciorgu dzieciach, które nagle zaginęły. Nikt nie wie, co się z nimi stało. Po prostu przepadły! "To straszne", myśli Tomek. Nie słyszy, że tuż za nim jedzie samochód...-
Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:
Seitenzahl: 32
Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:
Jørn Jensen
Saga Kids
Zimna krew 1: Zaginione dzieci
Tłumaczenie Zuzanna Zywert
Tytuł oryginału Koldt blod 1 - De forsvundne børn
Język oryginału duński
Copyright © 2003, 2023 Jørn Jensen i SAGA Egmont
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728230688
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
www.sagaegmont.com
Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.
CZY POTRAFISZ ZACHOWAĆ ZIMNĄ KREW? MASZ NERWY ZE STALI?
JEŚLI TAK, PRZECZYTAJ KOLEJNĄ KSIĄŻKĘ
Z SERII O TOMKU I SIMONIE.
Tomek wraca ze szkoły do domu. Rozmyśla o dziewięciu dzieciach, które nagle zaginęły. Nikt nie wie, co się z nimi stało. Po prostu przepadły! „To straszne”, myśli Tomek. Nie słyszy, że jedzie za nim samochód…
Simona stawia kubek z herbatą na stole. Bierze do rąk gazetę, która leży na blacie. Jej wzrok przyciąga dziewięć niewielkich zdjęć, widniejących na pierwszej stronie.
Każde z nich przedstawia zaginione dziecko.
Większość dzieci jest w jej wieku. Niektóre są trochę młodsze.
Simona nie ma ochoty o nich czytać.
Jej zdaniem to straszne, że tyle dzieci może zniknąć za jednym razem. A na dodatek wszystkie pochodzą z ich miasta.
Nagle po schodach zbiega Tomek.
– Simono! Ktoś wprowadza się do domu naprzeciwko! – woła.
Simona podnosi wzrok znad gazety.
– Mają dzieci? – pyta.
– Nie mam pojęcia – odpowiada Tomek. – Widziałem tylko furgonetkę z mnóstwem pudeł!
Rodzeństwo podchodzi do okna. Mogą stąd zobaczyć dom naprzeciwko, który przez długi czas stał pusty. Przez prawie pół roku nikt w nim nie mieszkał.
Teraz w końcu ktoś się do niego wprowadza. Przed budynkiem stoi żółta furgonetka. Trzech mężczyzn wnosi do środka meble i pudła.
– Nie widać żadnych dzieci – stwierdza Simona.
– Może weszły już do środka. Chodźmy zobaczyć.
Simona i Tomek przechodzą na drugą stronę ulicy, ale spotykają tylko trzech pracowników firmy przewozowej, którzy są zajęci wnoszeniem pakunków do domu. Nie zwracają uwagi na Simonę i Tomka.
– Kto się tu wprowadza? – pyta Simona jednego z nich.
– Wasz nowy sąsiad nazywa się Jan Beck – odpowiada mężczyzna, z trudem biorąc ciężkie pudło na ramię.
– A ma dzieci? – pyta Simona. – W naszym wieku?
– Nie mam pojęcia – odpowiada mężczyzna, wchodząc do domu.
– Możecie się trochę przesunąć? – karci ich drugi z mężczyzn. – Przeszkadzacie.
Simona i Tomek odsuwają się na bok.
– Beck jest w środku – dodaje pracownik. – Wejdźcie i sami go spytajcie.
Po tych słowach mężczyzna podaje Simonie roślinę w doniczce.
– Weź to ze sobą.
Tomkowi wręcza obraz.
– A ty możesz zabrać to. Przynamniej pomożecie coś wnieść.
Tomek i Simona wchodzą do domu. Dobrze go znają. To tutaj mieszkał Olek z klasy Tomka. Przeprowadził się, bo jego tata dostał pracę w innym mieście.
Pokój Olka znajduje się na piętrze. Chłopiec miał z niego widok na pokój Tomka, który również jest położony na piętrze. Koledzy wielokrotnie machali do siebie z okien.
Na parterze znajdują się dwa salony i kuchnia. W domu jest też piwnica, w której Olek trzymał swój rower, a jego tata miał swój mały warsztat.
Nagle Simona szturcha Tomka łokciem. Chłopiec, zajęty dotąd własnymi myślami, podnosi wzrok. Na środku salonu, w ogromnym fotelu, siedzi mężczyzna.
Pomimo tego, że jest w domu i nie świeci słońce, mężczyzna nosi okulary przeciwsłoneczne. Ma gęste, czarne włosy i krzaczaste brwi, wychodzące zza ciemnych okularów. Obok fotela, na niewielkim dywaniku, leży czarny pies. Kiedy zwierzę zauważa Simonę i Tomka, podnosi się.
– Kto to? – pyta mężczyzna. Nie patrzy w kierunku Tomka i Simony, a w stronę drzwi, przez które właśnie przechodzi mężczyzna z pudłem.
– To tylko ja – odpowiada mężczyzna. – Jeszcze wszystkiego nie wnieśliśmy – mówiąc to, stawia pudło na ziemi i prostuje plecy. – Ach, masz na myśli te dzieciaki. Stały na ulicy przed domem. Chcą się z tobą przywitać.
– Dzień dobry – mówi Tomek, podchodząc do nowego sąsiada i podając mu rękę. – Mam na imię Tomek.
– Cześć – odpowiada mężczyzna. – Jestem Jan.
Tomek nadal stoi przed nim z wyciągniętą dłonią, ale sąsiad nie odwzajemnia uścisku dłoni. Nawet nie patrzy na rękę Tomka.
– Wasz sąsiad jest niewidomy – tłumaczy mężczyzna z firmy przewozowej. – Janie, chłopiec podaje ci rękę. Przywitaj się z nim.
– Cześć – mówi Jan, wyciągając dłoń.
– A to moja siostra – dodaje Tomek.
– Gdzie mieszkacie? – pyta Jan, jednocześnie witając się z Simoną. – Przy tej ulicy?