3,99 €
Mówi się, że Bogowie nie umierają nigdy. Oznacza to, że ich dzieło zawsze pozostaje w umysłach ludzi.Profesora Zbigniew Religa i jego dzieło, a szczególnie jego pierwsza w Polsce udana operacja przeszczepu serca u człowieka, to dokonanie, które nadal wzbudza podziw i szacunek.Szczególnie w kontekście tego, ile musiał przejść ten bohater w siermiężnych czasach PRL-u, aby do tej operacji w zaściankowej Polsce mogło dojść. Ile nerwów, stresu, bezsilności, walki z władzą i głupotą „małych ludzi” musiał pokonać młody lekarz – Zbigniew Religa – wiedział tylko on.I o tych czasach, zmaganiach, frustracjach, walce ze swoimi słabościami jest ta książka.Autorka książki CZŁOWIEK Z SERCEM NA DŁONI wydanej w serii Bogowie nie umierają nie była pacjentką Profesora Zbigniewa Religi, ale wśród pacjentów była i jej matka, i jej przyjaciele. Książka ta powstała jako podziękowanie wielkiemu Polakowi - Zbigniewowi Relidze - za jego serce dla chorych. A jednocześnie to fascynująca i odważna powieść o poświęceniu jednego człowieka dla ratowania życia wielu ludzi. Zapraszam do lektury.
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Perliste krople potu wystąpiły pod obrzeżem czepka i spływając zatrzymywały się na linii brwi. Skupiony chirurg pochylony nad pacjentem wcale ich nie ocierał, pozwalał żeby zajmowała się tym siostra instrumentariuszka, choć łaskotało go to i swędziało, nie mogło już rozproszyć. Ręka ze skalpelem sprawnie rozcięła skórę, nie było to nic skomplikowanego, to potrafi jednym ruchem każdy student medycyny. Pojawiła się długa, cienka czerwona smużka na linii mostka, asystenci chirurga odsłonili zaraz powłoki skórne, by ukazały się pokryte purpurową tkanką rusztowania żeber. Potem dłoń ujęła pewnie kleszcze, krótka chwila na odnalezienie właściwego punktu i żebra pacjenta zostały rozsunięte z wielką siłą, odsłaniając serce. Laik nie dostrzegłby różnicy, jednak Zbigniew Religa już na pierwszy rzut oka zauważył, że serce pacjenta poważnie niedomaga. Pomimo ogromnych rozmiarów pracowało powoli, a skurcze były nieregularne. Wielkie, czerwone, przerośnięte jak balon. I leniwe, prawie nie pompowało już krwi. A tak naprawdę bardzo zmęczone, podobnie jak jego właściciel, który przez całe życie pracował ponad siły na roli. To nie najlepszy sposób na życie dla kogoś, kto mieszka na Śląsku. Tu każdy prędzej czy później zachoruje na płuca albo na serce, albo na jedno i drugie. Dlatego chyba w tej części Polski najwięcej jest dobrych szpitali – przystosowanie do lokalnych warunków.
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!