3,99 €
To historia oparta na prawdziwych wydarzeniach z życia autorki. Jej samotna podróż do Tajlandii ma stać się rodzajem terapii po nieudanym związku oraz czasem, w którym bohaterka w samotności ma odnaleźć w sobie moc do realizacji swoich zawodowych jak i życiowych marzeń. Autorka w niezwykle zgrabny sposób maluje nowoczesną, wrażliwą, podejmującą odważne decyzje polską kobietę, która zderza się często z małomiasteczkową mentalnością otoczenia, a która jednocześnie w sposób nietuzinkowy lub nawet kontrowersyjny stara się osiągnąć równowagę życiową. Czy samotna podróż do Tajlandii to klucz do osiągnięcia tejże równowagi życiowej? PATRONAT MEDIALNY: radio wnet, Businesswoman & life, kobietapuszysta.pl, walbrzyszek.pl, kobiety-lodz.plRECENZJE:Wyruszając w podróż dookoła świata wydaje nam się, że jest ona spełnieniem naszych marzeń, zwłaszcza, gdy pragniemy dotykać tego świata z najbliższą naszemu sercu osobą.Rzeczywistość weryfikuje zarówno nasze marzenia, jak i poddaje próbom uczucia.Historia opowiedziana w tej powieści jest konfrontacją poezji naszych wyobrażeń z prozą dnia codziennego - jednak podaną nam w niezwykle piękny sposób - jak w kalejdoskopie oglądamy kolorowe światy, poznajemy niezwykłych ludzi, bywamy w miejscach, które znamy jedynie z telewizyjnych relacji.Barwność i różnorodność tych opowieści przekazana plastycznym językiem - wręcz malowana obrazami - sprawia, że odbywamy tę podróż razem z Autorką, która doprawiła całość swoimi emocjami, co z kolei sprawia, że powieść zostawia w nas ślad - a my mamy wrażenie, że odciskamy ślad swoich stóp w opisanej Tajlandii.Bo to nie tylko podróż po dalekich zakątkach Ziemi, ale przede wszystkim podróż po zakątkach serc - dwojga serc, które spotykają się, zaczynają bić w tym samym rytmie by w końcu...Ale o tym dowiecie się Państwo sami, gdy otwierając pierwszą stronę książki otworzycie drzwi do innego świata, w którym czeka na Was to, co najlepsze.Czas podarowany tej książce nie będzie czasem straconym. Monika M SawickaJoanna Moreamuzyk, wokalistka, flecistka, saksofonistka, autorka tekstów, kompozytorka, aranżerka, absolwentka Królewskiego Konserwatorium w Brukseli na wydziale jazzu i muzyki rozrywkowej.Podróżniczka. Zwiedziła ponad sześćdziesiąt krajów na niemal wszystkich kontynentach, jak również odbyła dwuletnią podróż dookoła świata czego efektem jest pierwsza książka autorki „Bezdroża, lodowce i rum” (2011)Zarówno muzyka jak i zwiedzanie świata są jej wielką fascynacją. Muzyką dzieli się ze sceny zaś podglądaniem świata i ludzie w opowieściach i książkach.
Das E-Book können Sie in Legimi-Apps oder einer beliebigen App lesen, die das folgende Format unterstützen:
Tajlandia. Pojechałam po miłość
Iwona Porożyńska
© Copyright by
Joanna Morea & e-bookowo
Projekt okładki:
Jacek Brodowski
ISBN e-book 978-83-7859-262-4
ISBN druk 978-83-7859-263-1
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy zabronione
Wydanie I 2013
Konwersja do epub A3M Agencja Internetowa
Patronat medialny:
Siedzę na zatłoczonym lotnisku Heathrow w Londynie. Terminal 3.Tłumy ludzi kręcą się jakby zupełnie bez celu. Panuje tu straszliwy rozgardiasz. Jestem zmęczona. Na sekundy tracę świadomość. Momentami zastanawiam się, gdzie ja właściwie jestem. Otaczają mnie całe rodziny Hindusów, Sikhów, Muzułmanów i niewielu Europejczyków. Trochę się gubię. Równie dobrze mogłabym być teraz na lotnisku w Indiach.
Samolot, którym przyleciałam z Warszawy, wylądował o czasie. Trochę trzęsło przy podchodzeniu na pas lotniska. Jest środek zimy, opóźnienia są normą. Zresztą tego roku zima jest wyjątkowo ostra i śnieżna.
Nieco ociężale podnoszę się z ławki. Czeka mnie jeszcze trzy godziny oczekiwania na samolot do Bangkoku. Lecę, wykorzystując voucher z anulowanego kilka miesięcy temu biletu na przelot do Sydney. Okazuje się właśnie, że samolot, którym będę niebawem podróżowała, leci właśnie do Sydney, a w Bangkoku ma tylko międzylądowanie. Co za ironia!
Ale czym jest ta mała ironia z moją burzą w pobudzonej właśnie kawą głowie. Po co właściwie tam lecę? Owszem, kiedy nadarzyła się ta możliwość, bardzo się ucieszyłam. Podróżowanie płynie w moich żyłach, uwielbiam to robić. Ale to nie najlepszy moment mojego życia na taką wycieczkę, do tego samotną. Tak, zdecydowałam się wyruszyć sama. Pomyślałam, że potrzebuję oddechu, potrzebuję oczyścić umysł i złapać dystans do wszystkiego, co dzieje się właśnie w moim życiu. A co się dzieje?
Ktoś trąca mnie lekko, kiedy spacerując po korytarzach lotniska, pociągam kolejny łyk kawy.
– Sorry! Bardzo przepraszam! – przerażony około 30 letni mężczyzna powtarza co chwila, spoglądając na niewielką plamę, jaka powstawała właśnie na mojej bluzie. Plama latte błyskawicznie wsiąknęła, przybierając strzępiaste wzorki.
– Nic się nie stało, naprawdę! – uspokajam go.
– Nie wiem, jak ja to zrobiłem!… Przepraszam!
– Żaden problem.
– A twoje kawa? – pyta. – Może kupię ci następną?
– Nie, nie trzeba, dziękuję.
– A… dokąd lecisz, jeśli można?
– Do Tajlandii... zabiorę zatem trochę brytyjskiej kawy na swojej bluzie – żartując, wskazuję swoją plamę.
– A ja do Singapuru, a dalej do Nowej Zelandii.
– Super.
– Tak, chociaż teraz żałuję, że też nie lecę do Tajlandii – mówiąc, uśmiecha się nieśmiało.
Zastanawiam się, czy potrącił mnie niechcący czy z rozmysłem.
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!
Lesen Sie weiter in der vollständigen Ausgabe!