Erotyczny zodiak: 10 opowiadań dla Panny - Camille Bech - E-Book

Erotyczny zodiak: 10 opowiadań dla Panny E-Book

Camille Bech

0,0

Beschreibung

"Eliza, zamiast podać drinka, odstawiła go na stolik, a potem podeszła do dziewczyny i pocałowała ją samymi ustami, by na koniec przeciągnąć językiem po jej dolnej wardze. Eliza przymknęła oczy. Całowała się z kobietami, na imprezach podczas studiów to było modne, ale nigdy tak. Zawsze na pokaz, zawsze po to, aby wzbudzić ciekawość mężczyzn, czasem po to, aby szokować. Ten pocałunek był inny, intymny, nasycony erotyzmem. – Chciałam zobaczyć, jak smakujesz – powiedziała praktycznie w jej usta. – I jak smakuję? – wyszeptała Eliza. Jej oddech był przyśpieszony, serce waliło jej tak, że miała wrażenie, że zaraz wybuchnie, czuła, że jej wargi zrobiły się nabrzmiałe. Henry poruszał się cicho albo ona była tak bardzo skupiona na Irenie, że nie usłyszała jego kroków. Dziewczyna zadrżała lekko, gdy zdała sobie sprawę, że podszedł do niej, bardziej go poczuła, niż usłyszała. – Spodziewam się, że jak grzech – odparł, a jego place dotknęły grzbietu jej dłoni. Eliza chciała się odwrócić, ale Irene przyłożyła jej dłoń do policzka, a ona wtuliła się w nią odruchowo. – Ja nigdy… nie kochałam się z kobietą – odezwała się Eliza cicho. Dłoń Henryka głaskała jej odkryte ramiona, kobieta czuła jego obecność za sobą, blisko i daleko jednocześnie. – A chciałabyś? – Irene spojrzała jej w oczy badawczo. Niemal się dotykały, dziewczyna po raz pierwszy w życiu czuła się jednocześnie zawstydzona, podniecona i przestraszona." Czy związek może liczyć więcej niż jedną osobę? Czy da się żyć w trójkę i stworzyć udaną relację? Eliza poznaje Irene i Henryka w pracy – ma zorganizować ich wesele. Spotkanie to jest początkiem ich wspólnego romansu, który może przerodzić się w coś głębszego, o ile dadzą radę wyjść poza schematy ogólnie przyjęte w społeczeństwie. A nie jest to proste... (Młoda para + 1, Catrina Curant) Jesteś "zodiakarą"? Seria "Erotyczny Zodiak" jest w takim razie dla Ciebie! Wydawnictwo LUST przedstawia nowy cykl, który zainteresuje zwłaszcza miłośników/miłośniczki horoskopów i wszystkie osoby, które wierzą w moc znaków. Kolejna część powstała z myślą o Pannach i jest związana z ich miłosną charakterystyką. Osoby spod tego znaku są niezwykle cierpliwe i uważne w łóżku. Z jednej strony może być to frustrujące dla kogoś, kto jest nastawiony na szybki numerek, ale z drugiej – Panny są niezwykle skupione na preferencjach partnera i wiedzą wszystko o jego/jej strefach erogennych, co sprawia, że są pożądanymi kochankami. Cały sekret polega jednak na tym, aby nie zapominać o dobrej zabawie – nie wszystko musi być idealne. Czasem seks jest lepszy, gdy jest spontaniczny... Niech ten tom dostarczy Wam dreszczyku emocji, zmysłowych doznań i przyjemności równie gorącej co wspomnienie letniego romansu! W skład zbioru wchodzą następujące opowiadania: Dom na odludziu Młoda para + 1 Francuskie pokusy 3 x "tak" Vivian Maliwan Gaja nie ma sobie równych Señora Alicia Tavares Ranczo Dyscyplina wiedzy

Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:

Android
iOS
von Legimi
zertifizierten E-Readern
Kindle™-E-Readern
(für ausgewählte Pakete)

Seitenzahl: 219

Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:

Android
iOS
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Ruth Ross Catrina Curant Black Chanterelle Camille Bech

Erotyczny zodiak: 10 opowiadań dla Panny

Tłumaczenie Agnieszka Strążyńska

Lust

Erotyczny zodiak: 10 opowiadań dla Panny

 

Tłumaczenie Agnieszka Strążyńska

 

Tytuł oryginału Erotyczny zodiak: 10 opowiadań dla Panny

 

Język oryginału duński

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright © 2023 Camille Bech, Black Chanterelle, Catrina Curant, Ruth Ross i LUST

 

Wszystkie prawa zastrzeżone

 

ISBN: 9788727094724 

 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

 

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

 

www.sagaegmont.com

Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

Dom na odludziu - opowiadanie erotyczne

Christina pojechała do posiadłości letniskowej na szwedzkich szkierach kilka dni przed wszystkimi. Chciała spędzić tydzień sama, zanim nastąpi inwazja reszty rodziny w osobach jej męża, dzieci i wnuków.

Dom letniskowy był właściwie dawnym gospodarstwem, w którego jednym skrzydle obecnie urządzono basen, w drugim pokoje gościnne, podczas gdy właściciele mogli w spokoju zamieszkiwać główną część środkową. Przyjeżdżali tam z Perem tak często, jak pozwalała im na to ich praca. Było to ich miejsce, tutaj mogli pozwalać sobie na swawole, zachowywać się niczym świeżo zakochani i przychodziły im do głowy rzeczy, na jakie nigdy nie odważyliby się u siebie w domu.

Cieszyła się na ten moment, kiedy otworzy drzwi domu i przywita się ze szwedzkim latem, jednocześnie dopinając wszystko na ostatni guzik przed przybyciem pozostałych. W swoim codziennym życiu pracowała w Kopenhadze jako pedagog, zatem przyjmowała z otwartymi ramionami ciszę i spokój, pozwalające jej pozbyć się stresu. Mimo swoich pięćdziesięciu lat czuła się wciąż w kwiecie wieku. Po zaledwie kilku dniach na szkierach zapominała całkowicie, że tuż za rogiem czyha na nią klimakterium i wysuszone błony śluzowe. Tutaj czuła się w pełni sił witalnych i uwodzicielskich.

Kiedy wyszła rano z kąpieli, spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Jej ciało wciąż było szczupłe i proporcjonalne, piersi być może nie znajdowały się tam, gdzie kiedyś, ale były kształtne, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej wiek. Nosiła krótką, lekko roztrzepaną fryzurę o jaśniejszych pasemkach przypominających muśnięcia słonecznym blaskiem. Było jej w niej do twarzy, zwłaszcza teraz, kiedy jej skóra przybrała piękną opaleniznę.

Christina postanowiła wybrać się do miasta, aby zakupić prowiant, parasol na taras, może także jakiś nowy ciuch albo inny drobiazg. Pojechała tam samochodem, żeby się nie przejmować czasem.

Przy głównej ulicy małego miasteczka znajdował się parking, gdzie zostawiła auto. Weszła w jedną z kameralnych, przyjemnych uliczek i zaczęła przyglądać się uważnie witrynom sklepowym. Znalazła prezenty dla swoich trojga wnucząt, coś dla Pera i przede wszystkim dużo różnych rzeczy dla siebie. W sklepie spożywczym zwróciła uwagę na ogłoszenie, które wcześniej mignęło jej w kilku innych miejscach w mieście. Stojąc w kolejce, wykorzystała okazję, żeby je przeczytać.

Grill i pchli targ

Zapraszamy wszystkich chętnych do uczestnictwa w tegorocznym pchlim targu i późniejszym grillu…

 

Mogłaby dać się na to namówić. Zawsze znajdowała mnóstwo pięknych przedmiotów na różnego rodzaju targach, którymi później dekorowała dom w Kopenhadze albo dom letniskowy. Rodzina i tak przyjedzie dopiero w poniedziałek, więc na przygotowania zostałby jej jeszcze cały weekend.

Wróciła do domu podbudowana widokami buszowania wśród stoisk na targu i uczestnictwa w późniejszym grillu.

 

Kiedy zajechała na podwórko, z zaskoczeniem ujrzała parkujący tam samochód. Miał duńskie tablice rejestracyjne i trochę się zaniepokoiła, czy przypadkiem komuś z rodziny nie przytrafiło się coś złego.

Kiedy wysiadła, wyszło jej na spotkanie dwóch uśmiechniętych młodzieńców. Nie wyglądali, jakby przynosili złe wiadomości, więc nieco się odprężyła.

– Przepraszamy panią, zabłądziliśmy i chcieliśmy zapytać o drogę… Nikogo nie było w domu, więc…

Odwzajemniła uśmiech tego młokosa. Zgadywała, że ma około dwudziestu pięciu lat. Jego krótkie włosy były przystrzyżone w odważną fryzurę, wypłowiałe jak od słońca, może trochę przez fryzjera, co stanowiło przyjemny kontrast dla opalonej skóry. Błękitne oczy zatrzymały się na niej, po czym zmierzyły ją od stóp do głów.

– Nie ma sprawy – spojrzała na adres na kartce, którą wachlował się drugi z chłopaków. Ten z kolei miał ciemne włosy i karnację, przypominał południowca. Jego czarne włosy były trochę dłuższe niż u kolegi, a oczy brązowe.

„Z pewnością narobią zamieszania tu, na szkierach” – pomyślała, próbując się zorientować, w którą stronę powinni pojechać.

– Może pani sama też zabłądziła? – spytał blondyn ze śmiechem.

– Ja? Nie… Wiem, gdzie się znajduje to miejsce, mimo że nie mieszkam tu na stałe. Nie rozumiem po prostu tego, że wynajęliście dom, który przeszło pół roku temu spłonął aż do fundamentów.

– Niech to szlag… Jest pani pewna?

– Stuprocentowo. Byliśmy tu nawet w ten weekend, kiedy to się zdarzyło, i o ile mi wiadomo, nie odbudowano go, bo nie opłacało się to finansowo.

Wyglądali na tak zrezygnowanych, że zaproponowała im kawę na tarasie.

– Najwidoczniej zapomniano was powiadomić.

– Znalezienie czegokolwiek teraz, w sezonie będzie kompletnie niemożliwe – westchnął blondyn, któremu na imię było Lasse. Brunet przedstawił się jako Marco. Obydwaj studiowali medycynę i zanim się obejrzała, zaprosiła ich na kolację, podczas gdy oni sprawdzali możliwości wynajęcia innego domu.

Szczerze mówiąc, Christinie zrobiło się ich trochę żal. Znalezienie innego lokum na ten czas było o ile nie niemożliwe, to na pewno bardzo trudne.

Pomogli jej rozpalić pod grillem i nakryć do stołu na tarasie. Opowiedziała im o zbliżającym się przyjeździe całej rodziny i obiecała, że po posiłku oprowadzi ich po całej posiadłości.

– To megamiło z twojej strony – ucieszył się Marco, a Lasse potwierdził jego słowa skinieniem głowy z ustami pełnymi jedzenia.

Zastanawiała się, czy nie zaproponować im jednego z pokoi gościnnych, aby następnego dnia mogli w spokoju poszukać innego lokum. Widać było, że są zmęczeni, a tutaj nie brakowało miejsca.

Przy butelce wina do kolacji opowiedzieli jej o studiach, a ona im o swojej pracy.

– Lepiej wracajmy do domu – powiedział Lasse z beznadziejnie zasmuconym wyrazem twarzy.

Christina podniosła się i zapytała, czy chcą obejrzeć posiadłość, zanim zdecydują, czy wracać z powrotem do Kopenhagi. Najpierw zaprowadziła ich do skrzydła z basenem i chłopcy zrobili wielkie oczy, kiedy otworzyła drzwi do tego pięknego pomieszczenia.

– Ja nie mogę… Nigdy bym nie zgadł, że kryje się tu coś takiego… Aż się ma ochotę zanurkować. – Oczy Lassego błyszczały, kiedy na nią spojrzał.

– Proszę bardzo, możesz się wykąpać, kiedy was oprowadzę. – Odwzajemniła uśmiech.

Udali się dalej do skrzydła z sześcioma pokojami gościnnymi. Młodzieńcy jeszcze bardziej wytrzeszczyli oczy, kiedy zaproponowała im przenocowanie w jednym z nich.

– Nie chcieliśmy cię o to prosić, choć faktycznie miło byłoby zażyć trochę snu przed drogą powrotną do domu.

Marco spojrzał na nią przepraszająco. Z ich dwóch to on był bardziej milczący i powściągliwy. Lasse sprawiał wrażenie bardziej nieobliczalnego, mówił to, co przychodziło mu do głowy, chociaż jego sposób bycia wydawał się przyjemny.

– Nie myślcie o tym, przecież miejsca tu wystarczy – zauważyła i zapytała, czy mają ochotę się wykąpać w basenie, podczas gdy ona sprzątnie ze stołu.

– Pomożemy pani przecież. – Spojrzała na Marca i odparła, że z łatwością da sobie z tym radę, a oni niech sobie popływają.

Słychać ich było z daleka, kiedy pół godziny później przyniosła im czyste ręczniki i oznajmiła, że na tarasie stoi kawa.

 

Kiedy parę godzin później leżała w łóżku, myślała o obu młodzieńcach śpiących w pokoju gościnnym, nie pomijając tego, jak są przystojni, a ich ciała pięknie umięśnione. Obudziła się potem w środku nocy z palcami pocierającymi łechtaczkę. Zajęczała głośno i wrócił obraz dwóch przystojniaków, jeszcze zanim uświadomiła sobie, gdzie jest. Wtedy natychmiast przestała. Nie mogła sobie pozwolić na coś takiego, wszystko przez sen, który się jej przyśnił. Jej majtki były wilgotne od podniecenia, więc szybko je zdjęła i znalazła inne w szufladzie.

Potem długo leżała, rozmyślając o tym, dlaczego śniła o tych chłopakach właśnie w taki sposób. Wstydziła się tego, normalnie podobne rzeczy jej się nie przydarzały, poza tym nie zauważyła u nich żadnych podtekstów tego typu.

Cieszyła się na przyjazd Pera, najwidoczniej potrzebny jej był mężczyzna.

 

Kiedy później siedzieli razem przy porannej kawie, udało jej się wyprzeć wspomnienie zakazanego snu. Rozmawiali o tym, jak rozwiązać ten nagły problem mieszkaniowy. Biuro, przez które młodzieńcy wynajęli spalony dom, oddzwoniło dopiero późnym przedpołudniem, aby ich poinformować, że znalazło dla nich inne lokum, ale dopiero od soboty. Dziś była środa, to znaczy że przez kolejne trzy noce pozostawali bez dachu nad głową.

– Możecie tu zostać – powiedziała bez namysłu. Chwilę później się zreflektowała. Może jednak nie było to najmądrzejsze z jej strony, w końcu w ogóle ich nie znała. Żaden z nich tego zresztą od niej nie oczekiwał.

– Mówi pani poważnie?

Lasse spojrzał na nią zaskoczony, jednocześnie zauważając, jak piękną i powabną jest kobietą, biorąc pod uwagę jej wiek. Na dodatek była przemiła, a rozmowa z nią stanowiła czystą przyjemność.

– Dlaczego nie?

Marco miał odrobinę sceptyczną minę, zanim rozciągnął wargi w uśmiechu i podziękował wylewnie za propozycję.

– Oczywiście zapłacimy za nasz pobyt tutaj – oświadczył Lasse, który wcześniej zrzucił z siebie koszulkę, ukazując wyjątkowo umięśnioną klatkę piersiową.

Przez resztę środy i większą część czwartku młodzieńcy pomagali Christinie z różnymi pracami na gospodarstwie: stawiali kamienne murki, kosili trawę na medal, podczas gdy ona kilkakrotnie myślała o tym, jak wytłumaczy te zmiany Perowi, który nie wiedział, że nocują u niej młodzi goście bez dachu nad głową.

– Nie macie ochoty wybrać się jutro na pchli targ, po którym będzie grill? – zapytała, przyglądając się im.

– Niewykluczone – odpowiedział Marco, podczas gdy Lasse natychmiast wykrzyknął, że oczywiście bardzo chcą. Siedzieli na tarasie do późnej nocy. Marco wycofał się pierwszy, a Christina wykonała gest świadczący o tym, że zaraz pójdzie w jego ślady.

Sprzątając ze stołu, nagle poczuła, że Lasse ją obejmuje. Nic na to nie powiedziała, tylko zesztywniała na krótką chwilę i wtedy poczuła jego wargi na szyi.

– Pięknie pachniesz, Christino – szepnął i poczuła jego oddech na skórze.

Wypuścił ją z objęć i zaczął pomagać w sprzątaniu ze stołu. Obydwoje zachowywali się, jakby nic się nie stało, aż weszli do kuchni. Panowała tam ciemność i tym razem Lasse przyciągnął ją do siebie, aż jej piersi zderzyły się z jego doskonale wyrzeźbioną klatką piersiową.

Jego usta spotkały jej i z pewnym oporem poddała mu się, kiedy jego język rozchylił jej wargi, a jego ciało przycisnęło się do jej ciała.

– Miałem na to chęć od momentu, kiedy tu przyjechaliśmy – wyznał cicho.

– Naprawdę?

– Tak… Jesteś cudowną kobietą.

Ponownie ją pocałował. Tym razem jego wargi i język były bardziej wymagające, a ją przeszedł dreszcz na myśl o tym, do czego to może doprowadzić, jeśli zaraz go nie powstrzyma.

– Lasse, chyba nie powinniśmy… Jestem mężatką i… Marco, jak myślisz, co powiedziałby, gdyby…

On uciszył jej potok słów kolejnym długim i mokrym pocałunkiem i wkrótce poczuła, jak coś twardego jak kamień przyciska się do jej podbrzusza. Pragnął jej. Przerażało ją to odrobinę, ale jednocześnie myśl ta rozpalała ją, zwłaszcza między nogami.

Zaczął ją rozbierać na środku kuchni i kiedy stanęła przed nim naga w ciemności, poczuła, jak jego dłoń zaciska się na jej piersi. Cicho pojękiwał, pieszcząc jej biust, i kiedy poczuła jego wargi zamykające się na przemian wokół sutków, zaczęła dyszeć z rozkoszy. Nie słychać było żadnych innych dźwięków poza ich ciężkimi oddechami.

– Nie rozepniesz go?

Wiedziała, co ma na myśli, i trzęsącymi się palcami rozpięła rozporek jego dżinsów, a on pozbył się ostatnich przeszkód.

– Oooch, Christino… To takie wspaniałe – wyjęczał, kiedy jej dłoń wślizgnęła się za jego bokserki i ścisnęła kryjącego się w nich członka.

Ścisnął mocno jej pośladki, zaczął całować po szyi, piersiach i brzuchu, zanim jego palec wsunął się delikatnie między jej wilgotne wargi sromowe.

– Chodźmy do ciebie – szepnął jej na ucho.

Kiedy wsunęli się pod kołdry w łożu małżeńskim jej i Pera, zapomniała o różnicy wieku i o swoim małżeństwie. Nie była w stanie myśleć o niczym innym niż o rozpalonym punkcie między swoimi nogami i o tym, jak mogłaby go ugasić.

– Pragnę cię, Christino – wyznał cicho w ciemności, przyciskając penisa do jej ud. Jego rozmiar był wielki, dużo większy niż Pera i jęczała głośno na myśl o tym, że wkrótce ją spenetruje.

– Jesteś cudowna… I wilgotna, kochanie… Podotykaj go trochę.

Ujął jej dłoń, która wydawała się mała w stosunku do członka… Chwyciła go bez wahania i zaczęła ręką przesuwać w górę i w dół. Lasse położył się na plecach i zapytał, czy nie popieściłaby go trochę ustami. Prawie nie mieścił się jej między wargami, kiedy po zabawie językiem z jego żołędzią wsunęła go w usta.

– Aaach, tak… Ssij mnie… Tak, oooch, to cudowne, kochana.

Mięśnie jej szczęki rozprężyły się i wkrótce pieściła go, jakby nigdy nie robiła nic innego. On napiął mięśnie ud i przyjmował z wdzięcznością ruchy jej języka, jednocześnie głaszcząc jej pośladki.

– Christino… Chcę cię teraz, chcę w ciebie wejść…

Przewrócił ją na plecy i położył się na niej, a ona rozsunęła nogi i stanęła dla niego otworem. Całowała go po ramionach, szyi i ustach, podczas gdy on powoli się w nią wsuwał. Była to najpiękniejsza rzecz, jakiej doświadczyła od dłuższego czasu, a kiedy zaczął się w niej poruszać, obydwoje usłyszeli, do jakiego stopnia ją podniecił.

– Lasse… Jest mi tak dobrze… Och, och, och… O, tak…

Podciągnął jej nogi na wysokość swoich lędźwi, a ona objęła go nimi i poczuła, jak uderzają o nią jego naprężone jądra, kiedy z niezwykłą werwą zaczął na nią napierać.

– Jesteś cudownie wąska – wyjęczał, a ona pomyślała, że tak naprawdę to on jest wyjątkowo potężnych rozmiarów. W tej bliskości z nim czuła się niewypowiedzianie szczęśliwa. Kochał się z nią w sposób, jakiego nie doświadczyła od dawna, i rozkoszowała się każdym pojedynczym pchnięciem.

– Chcesz na nim usiąść?

– Tak…

Wysunął się z niej i położył się na plecach. Zaczął pieścić jej piersi, podczas gdy ona ostrożnie opuściła się na niego. Dyszała z rozkoszy, kiedy wszedł w nią głęboko i wkrótce poruszała się na nim szybko w górę i w dół.

– Uuuhm, Lasse… O, tak… Och, jesteś cudowny…

Jej piersi podskakiwały żywo, kiedy nie trzymał ich w swoich dłoniach, które teraz zacisnęły się na jej biodrach. Był silny i doceniała władzę jego rąk nad sobą. Zaczęła wydawać z siebie gwałtowne jęki, jej ruchy nabrały prędkości, czuła mrowienie w cipce, a jego oddech zrobił się zachrypnięty i ciężki.

– Dochodzisz, kochanie?

– Tak… Tak, Lasse… Ooo, tak… Dochodzę… Oooch, oooch…

On poddał się razem z nią i wkrótce jego gorąca sperma wytrysnęła w jej podbrzusze wśród ich głośnego prychania i dzikich jęków. Było to dla niej zniewalające przeżycie, jej całe ciało pulsowało, poczuła zawroty głowy i zaspokojenie jak nigdy wcześniej.

 

– Jakie to było cudowne, Christino – powiedział, kiedy później leżeli obok siebie w wielkim łóżku.

– O, tak… Czułam się wspaniale, Lasse. Dawno już nie kochałam się w taki sposób…

 

Następnego dnia wstała wcześnie. Lasse udał się do swojego pokoju po chwili rozmowy. Nie było powodu, żeby Marco dowiedział się, do czego między nimi doszło. Zastanawiała się, jak to będzie siedzieć razem z nim przy śniadaniu. Czy da coś po sobie poznać, czy będzie mu wstyd…

Mogła oszczędzić sobie zmartwień – usiadł do stołu z ukrytym błyskiem w oku i dyskretnym uśmieszkiem na pięknych ustach.

– I co, wyspałaś się, Christino? – zapytał, smarując masłem kromkę opieczonego chleba.

– Tak, nie najgorzej.

Jego oczy wielokrotnie szukały z nią kontaktu, a jej wydawało się, że dostrzega w nich pożądanie. Jak tylko Marco wyszedł do toalety, Lasse wstał i ją pocałował.

 

Chłopcy chcieli udać się na cały dzień nad wodę, Christina zyskała zatem trochę spokoju, aby móc wszystko przemyśleć. Nigdy wcześniej nie zdradziła Pera, nigdy aż do ostatniej nocy. Czuła, jakby popełniła istne szaleństwo, i w sumie nie wiedziała, co jest gorsze: że jest zamężna czy że Lasse nie wydawał się dużo starszy od jej własnych dzieci.

– Można mieć nadzieję na powtórkę?

Patrzył prosto na nią, trzymając swoje silne dłonie na jej biodrach. Jego oczy promieniały, kiedy na nią patrzył, a ona zadała sobie pytanie, co poszło nie tak w okresie jego dorastania, skoro podniecała go kobieta dużo od niego starsza.

– Najlepiej będzie, Lasse, jeśli przestaniemy… Wkrótce wyjeżdżacie.

On znów ją pocałował, tym razem z języczkiem, i ponownie poczuła dobrze znane uczucie pożądania, które rozeszło się po całym ciele.

– Christino… Było nam tak dobrze, nie sądzisz?

– Owszem, ale… Mam męża, wkrótce zjedzie się tu moja rodzina i…

Pocałował ją jeszcze raz. Żadne z nich nie zauważyło Marca, który szybko się wycofał, kiedy zauważył, co się dzieje na tarasie.

 

Kiedy chłopcy nieco później udali się nad wodę z kanapkami, które zrobiła dla nich Christina, Marco nie mógł dłużej się powstrzymać.

– Co ty odpierdzielasz, Lasse?

– O co ci chodzi?

– O Christinę. Widziałem was na tarasie. Jest chyba starsza od twojej matki?

– Bardzo mi się podoba i chcę cię zapewnić, że jest także dobra w łóżku.

– O, nie…

Marco zahamował na pustej drodze krajowej i spojrzał niemalże z przerażeniem na przyjaciela.

– Nie zrobiłeś tego! Co, do diabła, jest z tobą nie tak… Mogłaby cię oskarżyć o gwałt.

Lasse wybuchł śmiechem na całe gardło. Marco zawsze odgrywał strażnika moralności, nigdy nie potrafił pozbyć się zahamowań i Lasse życzył mu gorąco, żeby w końcu poznał kogoś, kto zupełnie zwali go z nóg.

– Nikt jej nie gwałcił, była co najmniej tak napalona jak ja… Podobało jej się to, Marco.

– Oszczędź mi szczegółów… Żal mi jej, bez względu na to, co mówisz. Wykorzystałeś jej gościnność.

Przez resztę dnia atmosfera między nimi była napięta. Marco myślał o Christinie. Wiedział, że nigdy by do tego nie doszło, gdyby Lasse nie wykazał inicjatywy. Nie była tego typu kobietą, miała męża, dzieci i wnuki. Odczuwał wstyd, że Lasse tego nie uszanował. Rozważał, czy z nią o tym nie porozmawiać. Na pewno było jej przykro, że dała się tak ponieść, na sto procent właśnie tak było.

– Mam nadzieję, że tego więcej nie zrobisz.

Jechali z powrotem do posiadłości Christiny. Lasse miał dziwne uczucie w żołądku, cieszył się, że ją zobaczy.

– Daj spokój, Marco… To tylko seks, nic innego, chyba ci się nie wydaje, że się z nią ożenię?

– Czyli w ogóle dla ciebie nic nie znaczy, z iloma kobietami sypiasz? Ta biedna żona i matka na pewno przez całe życie była wierna swojemu mężowi, a teraz zjawiasz się ty… Narzucasz się jej i wszystko niszczysz, tylko dla seksu.

Lasse nie odpowiedział. Dobrze rozumiał, co Marco miał na myśli, ale kiedy spojrzał w oczy Christiny i poczuł jej ciało blisko swojego, wszystkie jego zastrzeżenia się rozwiały. Zaczął się nawet zastanawiać, czy Marco przypadkiem nie wolał mężczyzn. Oczywiście nie musiało tak być tylko dlatego, że nie zaliczał kobiet jednej za drugą, ale nie wyglądał na szczególnie zainteresowanego płcią przeciwną.

 

Christina zdążyła przemyśleć całą sytuację nieliczoną ilość razy, próbując odzyskać nad sobą kontrolę. Lasse był zarówno miły, czuły i wprost nieprzeparcie pociągający. Nie miała żadnego powodu myśleć, że nie był szczery, kiedy mówił, że ona mu się podoba i dobrze mu w jej towarzystwie.

Była zamężna z Perem, miała dzieci i wnuki, które przyjadą do rodzinnego domu na szwedzkim odludziu za mniej niż pięć dni. Jej rodzina uległaby rozpadowi, gdyby się dowiedzieli, do czego doszło między nią i tym młodym człowiekiem. Oczywiście nie zamierzała ujawnić tego sekretu, ale nękały ją wątpliwości, do jakiego stopnia powinna to zataić przed Perem.

 

Marco i Lasse wrócili koło dziewiętnastej. Niebo było czarne od chmur, a w oddali rozbrzmiewały grzmoty.

Zaraz po przyjeździe Marco zniknął w pokoju gościnnym. Christina zapytała, czy się pokłócili, ale Lasse zapewnił ją, że nic innego się nie dzieje poza tym, że przyjaciel jest zmęczony i chce położyć się spać.

– Miło upłynął ci dzień, Christino?

– Tak… Myślałam o tym wszystkim, Lasse. Uważam, że nie powinniśmy powtarzać tego, co się zdarzyło zeszłej nocy.

Siedział na sofie w przytulnym pokoju dziennym i przyglądał się jej uważnie. Pięknie wyglądała. Sukienka miękko uwydatniała jej cudowne kształty. W żadnym razie nie wyglądała na kobietę po pięćdziesiątce.

– Cóż mam powiedzieć, Christino… Nie zgadzam się z tobą, ale oczywiście szanuję twoją decyzję.

Pokój rozjaśniła potężna błyskawica, po której chwilę później nastąpił grzmot, wprawiający w drżenie stare szyby w oknach. Drgnęła gwałtownie, a on natychmiast zerwał się i ją przytulił.

– Boisz się?

– Hmmm, nienawidzę burzy.

Nastąpiło oberwanie chmury ze ścianą deszczu wśród szalejących błysków i grzmotów.

– Lasse, musimy wnieść rzeczy do domu.

Próbowali ratować z tarasu, co się dało, przemokli i uwalani pryskającym błotem, które wzbijał w górę uderzający o ziemię potężny deszcz. Kiedy zamknęła parasol, aby wnieść go do stodoły, poczuła obejmujące ją ramiona Lassego. Z jej sukienki ściekały strugi deszczu, a on czuł jej piersi przez mokry materiał.

– Christino… Chciałbym się z tobą kochać – powiedział, odwracając ją ku sobie i nalegająco przyciskając wargi do jej ust. Jego koszulka była również przemoczona, rysowała się pod nią wyraźnie jego klatka piersiowa i kiedy błyskawice rozświetlały niebo, wydał się jej piękniejszy niż jakikolwiek inny mężczyzna, którego spotkała w swoim życiu.

Zaczęli się żarłocznie całować, podczas gdy deszcz niemiłosiernie okładał ich stopione w jedno ciała. Christina ponownie czuła, że między jej nogami płonie pożar, który musi ugasić, i szalejąca niepogoda dała jej wymówkę, aby nie upierać się przy wcześniejszej decyzji.

– Lasse… Lasse… uuuhm, bardzo cię lubię…

Jej dłonie powędrowały pod jego mokrą koszulkę. Dotyk jej rąk na jego nagiej skórze podniecił go niewyobrażalnie. Pocałował ją delikatnie, podczas gdy deszcz spływał im po twarzach. Odgarnął jej mokre włosy, pocałunkami zaczął zlizywać deszcz z jej czoła i zadarł jej krótką spódnicę powyżej pośladków.

– Chcę ciebie, Christino – wyszeptał i ściągnął jej majtki. Opierała się o masywny stół ogrodowy i kiedy zobaczyła, jak Lasse rozpina spodnie, wydała jęk oczekiwania wobec tego, co miało się zdarzyć. On przypierał ją mocno do brzegu stołu i kiedy zarzuciła mu ręce na szyję, wszedł w nią z całą siłą.

– Oooch, Christino… Oooch, jak mi dobrze…

Ugiął lekko kolana, aby móc zadawać kolejne pchnięcia, i wkrótce poruszali się z wigorem ku sobie w strugach zalewającego ich deszczu.

– Oooch, Lasse… Ooo, tak… Weź mnie – szeptała, obejmując go nogami, żeby jej ruchy mogły nabrać prędkości.

Jej drobne piersi pięknie się zarysowywały pod mokrą sukienką, całkowicie zniszczoną przez deszcz i błoto, a on podgryzał sutki przed materiał. Nie potrafił opisać uczuć nawiedzających jego umysł i ciało. Z nikim nie przeżył czegoś tak intymnego, na pewno miało to pozostać wspomnieniem na resztę życia.

Nie ustawali, aż Lasse usłyszał, że Christina jest bliska orgazmu. Wtedy położył ją na stole, tak że leżała na samym brzegu, a on trzymał mocno jej nogi. Wydawała głośne jęki, a on się jej przyglądał, pieścił jej piersi przez zniszczoną sukienkę i kiedy poczuł, jak jej mięśnie zaciskają się wokół jego członka, niebo rozjaśniła błyskawica, ukazując wszystko niczym na pięknym obrazie, obrazie, który na zawsze miał utrwalić mu się w pamięci.

– Oooch, Christino… Ooooo, tak… Jeszcze trochę… Właśnie tak… Tak, tak…

Doszedł w niej akurat w momencie, gdy zagłuszający grzmot rozerwał na kawałki niebo nad nimi i wywołał jeszcze większą ulewę.

 

Kiedy później stali razem pod prysznicem, Lasse wyznał, że było to najpiękniejsze przeżycie, jakiego kiedykolwiek doznał z kobietą. Nic na to nie odpowiedziała, pocałowała go tylko w klatkę piersiową i oparła głowę na jego ramieniu.

– Będę za tobą tęsknił, Christino – powiedział. – Może moglibyśmy… albo nie, tylko tak pomyślałem…

– O czym pomyślałeś? – Nie patrzyła na niego, ale czuł jej oddech na skórze, kiedy pieścił jej kark i ramiona.

– Czy moglibyśmy się spotkać, kiedy obydwoje wrócimy do Kopenhagi, ale to pewnie zły pomysł. Masz męża i rodzinę, nie chcę tego zniszczyć.

Zaczęła gładzić jego plecy, jej dłonie powoli przesuwały się w dół silnego ciała i kiedy poczuł je na pośladkach, pocałował ją mocno i władczo, jego członek szybko uniósł się ku jej podbrzuszu, oddech stał się ciężki.

– Chodźmy do twojej sypialni – poprosił cichym głosem.

 

Ponownie się kochali. Jak para, która nie może się sobą nasycić, wypróbowywali coraz to nowe pozycje, coraz więcej dowiadując się o sobie pod względem seksualnym. Brał ją z namiętnością, której nie doznała od wielu lat, a ona robiła mu rzeczy, na jakie rzadko pozwalała sobie wobec męża.

Był to ich świat, ich chwila, zwierzali się ze swoich najintymniejszych pragnień, podczas gdy deszcz powoli ustawał, wolno wschodziło słońce, którego światło zmusiło ich do powrotu do rzeczywistości.

– Lepiej wracaj do Marca… – Obudziła się z głową na jego piersi, otoczona jego silnymi ramionami.

Całował ją długo, zanim z ociąganiem podniósł się i opuścił pokój.

Christina długo leżała w łóżku, rozmyślając o przeżyciach ostatniej nocy. Po tym, czego doświadczyła razem z Lassem, nigdy nie będzie taka sama. Kochał się z nią jak żaden inny mężczyzna do tej pory, doceniała jego młodość i witalność, kiedy za każdym razem ją zaspokajał.

Pieściła go językiem, pozwoliła mu wsunąć się w usta… Per już dawno tego nie robił i nie mogła sobie przypomnieć, które z nich ponosiło winę za zaniechanie tej części wspólnego pożycia. Nie kochali się zbyt często, ale kiedy do tego dochodziło, nie miała specjalnych zastrzeżeń. Najczęściej przyjmowała pozycję na jeźdźca, w której pozostawali aż do orgazmu obydwojga. Z Lassem było jednak zupełnie inaczej. Doprowadzał ją do szczytowania, biorąc ją od tyłu, leżąc na niej, kładąc się na boku, w pozycji 69 i wykorzystując mnóstwo innych tricków, które sprawiały jej ogromną przyjemność… Będzie jej go brakowało.

 

Przy śniadaniu Marco był milczący. Zerkał na nich co chwila, a Lasse znał go na tyle dobrze, aby wiedzieć, że odkrył, co się zdarzyło w nocy.

Był piątek i wieczorem w mieście miała się odbyć impreza z grillem. Christina straciła ochotę, żeby tam pójść. Lasse i Marco mieli opuścić jej dom następnego dnia przed południem, co wprawiło ją w smutny nastrój.

– Wiem, o czym myślisz, kochanie… Czuję się tak samo, ale może jednak wymienimy się numerami telefonów?

Mieli chwilę dla siebie, kiedy Marco wyszedł do łazienki. Obydwaj wybierali się na imprezę w mieście, mimo że Lasse miał największą ochotę spędzić ten ostatni wieczór razem z nią. Nie było to jednak możliwe, o ile nie chciał, żeby Marco na poważnie się na niego wściekł. Gdyby został, natychmiast nabrałby podejrzeń. Poza tym Lassemu zrobiło się trochę żal przyjaciela, który jeszcze nigdy nie przeżył żadnego letniego romansu.

– Hm… Być może… – Pocałowali się, a ona prawie się rozpłakała. Czuła się z nim związana i nie miała ochoty patrzeć, jak znika z jej życia.

– Jesteś cudowna – szepnął, zanim ją puścił i wyszedł do samochodu, gdzie dołączył do niego Marco.

Pojechali do miasta. Wieczór był piękny i Lasse miał nadzieję, że przyjacielowi dopisze dobry humor.

Christina posprzątała w ogrodzie po zawierusze z poprzedniej nocy. Wszystko było zabłocone, a w wielkich donicach z kwiatami na tarasie było pełno wody. Myślała o tym, co się stało. Zaczynała się do tego przyzwyczajać, kochali się ze sobą jak para świeżo zakochanych, młodych ludzi i bardzo jej się to podobało.

Kiedy wziął ją na stole ogrodowym, bała się, że zaraz pęknie ze szczęścia. Scena była niczym z amerykańskiego filmu, gdy kochankom na samym końcu udaje się ze sobą zejść. Nie miała pojęcia, jak teraz będzie w stanie spotkać się z rodziną… I jak powinna się kochać z Perem. Na pewno będzie dążył do tego już pierwszej nocy, zwłaszcza że od ostatniego razu minęło sporo czasu i wyglądałoby dziwnie, gdyby go nagle odtrąciła.

– Lasse – wiele razy szeptała jego imię i przyłapała się na tym, że jest zazdrosna, kiedy wyobraża sobie, co chłopcy mogą teraz robić w mieście. Może kogoś spotkał, kogoś, kto sprawi, że o niej zapomni. Mimo to jakoś udało jej się przetrwać ten dzień i wieczór, a kiedy położyła się do łóżka o północy, jej goście wciąż jeszcze nie wrócili.

 

Obudziła się w środku nocy, nasłuchiwała i aż podskoczyła, kiedy nagle obok łóżka pojawiła się jakaś postać.

– Spokojnie, kochana… To ja.

– Lasse… Wróciliście do domu?

– Tak, tęskniłem za tobą.

Wsunął się do niej pod kołdrę i zaraz potem jego wargi dotknęły jej ust. Wyczuła, że pił alkohol, ale nie wzbraniała się przed odwzajemnianiem jego żarliwych pocałunków.

– Chcę cię, kochanie… Christino… Weź go w usta, popieść mnie – wydyszał i przykląkł tuż przed jej twarzą. Ona, wargami i językiem, zaczęła ochoczo eksplorować jego żołądź, a kiedy Lasse chwycił ją za kark i wcisnął się w jej usta aż po gardło, po brodzie zaczęła spływać jej ślina. Pozwoliła mu na to, świadoma jego desperacji, że wkrótce mają się rozstać. Zjednoczyli się w wierze, że coś, co nie powinno się zakończyć, mimo wszystko ku temu zmierza, coś pięknego i zupełnie wyjątkowego.

Po pewnym czasie Lasse odetchnął i trochę się z niej wysunął, aby dalej mogła go pieścić. Jego dłonie bawiły się jej piersiami, a on przyglądał się jej, kiedy ssie jego członka ruchami doświadczonej kobiety.

– Nie mogę się bez ciebie obyć, kochanie… Nie chcę – szeptał.

Kiedy kilka minut później wszedł w nią, była skłonna przyznać mu rację. Nie mogli się rozstać, to nie mogło się skończyć w taki sposób. Kochał się z nią z tak wielkim uczuciem, że kilka razy naszła ją ochota na płacz. Świadomość tego, że on jest w niej tak głęboko, otaczająca ich niezwykle intymna atmosfera, kiedy zespalali się ze sobą nadzy i podnieceni, były dla niej niemalże nie do zniesienia.

Leżała na plecach z nogami spoczywającymi na jego szerokich ramionach i patrzyła mu w oczy, aż rozkosz stała się tak wielka, że nie była w stanie zrobić nic innego, niż zamknąć powieki i wypiąć ciało w łuk, pozwalając orgazmowi sterować jej motoryką.

– Oooch, Lasse… Uhm, uhm… Jest mi tak dobrze, oooch, tak…

Jej sutki znajdowały się między jego wargami, poczuła, jak jego język z energią zatacza po nich koła, po czym zajmuje się drugą piersią i wkrótce znów była tak podniecona jak wcześniej. Wysunął się z niej, zaczął pieścić jej cipkę, lizać ją i zatapiać w niej palce, przyglądając się jej pobudzonym ruchom.

– Christino… Kochanie… Chcę cię wziąć od tyłu – jego głos był zachrypnięty, a ona ustawiła się natychmiast na czworaka.

Jego silne dłonie spoczęły na jej biodrach, podczas gdy powoli się w nią wsuwał. Następnie splunął na jej odbyt i zaczął go delikatnie masować, aż ustąpił i mógł wetknąć palec do środka.

Ona zaczęła głośno jęczeć i błagać o więcej, podczas gdy on powoli się w niej poruszał.

– Chcesz spróbować tego jeszcze raz, kochanie?

Robili to już kiedyś, jeden jedyny raz i dokładnie wbrew temu, czego oczekiwała, sprawiało jej to rozkosz ponad wszelką miarę. Poruszał się w niej delikatnie i ostrożnie, dobrze świadomy tego, że w przeciwnym razie mogłaby odczuwać ból.

– Tak… Tak, Lasse… Włóż go właśnie tam…

Nawilżył ją jej własną wilgocią, dopomógł sobie śliną i z wielką ostrożnością wszedł w jej odbyt, podczas gdy jej oddech znacząco przyspieszył.

– Odpręż się, kochanie… Oooch, jesteś ciasna… Oooch, tak…

Kiedy wszedł w nią do końca, przestał się poruszać. Zamiast tego poprosił ją, by sama sterowała ruchami, i wtedy powoli się zrelaksowała i otworzyła przed nim, kołysząc się lekko w przód i w tył.

Wkrótce poczuła jego palce na łechtaczce. Delikatnie ją pieścił i jej podniecenie osiągnęło nieznane wcześniej szczyty.

– Podoba ci się, Christino?

– O, tak… Jest mi naprawdę dobrze – wyjęczała, nieznacznie zwiększając prędkość.

Czuła się cudownie i nie mogła się nim nasycić – był przemiły, okazywał jej atencję i troskę. Wciąż nie bardzo rozumiała, dlaczego nie czeka na niego w domu żadna dziewczyna. Poczuła intensywne drżenie łechtaczki i poprosiła go o przejęcie kontroli, podczas gdy ona oparła się na łokciach. Zaczął pieścić jej kształtne pośladki, rozchylał je, aby widzieć jej odbyt, który był rozszerzony aż do granic możliwości.

Wzmógł swoje ruchy, a ona błagała o więcej i wkrótce jęczała bez pamięci, przeżywając orgazm, podczas gdy gwałtowne skurcze z jej cipki falami rozchodziły się w tył.

– Oooch, oooch, Christino, już nie mogę… Zaraz w tobie dojdę… Oooch, tak… Oooooch…

 

Później obydwoje milczeli. Wiedzieli, że to ostatni raz. Bajka się skończyła i prawdopodobieństwo, że więcej się nie zobaczą, było ogromne.

On pieścił ją po całym ciele, mówiąc jej, co dla niego znaczy.

– Chyba się w tobie zakochałem, Christino… Muszę cię jeszcze zobaczyć.

W jego głosie słychać było płacz, a ona nie była w stanie zrobić nic innego, jak przytaknąć jego propozycji, aby się ze sobą skontaktowali po wakacjach, kiedy obydwoje wrócą do Danii.

 

Kiedy wyjeżdżali, wyszła z nimi na dwór do samochodu. Pożegnali się ze sobą w jej pokoju, podczas gdy Marco pakował rzeczy. Całowali się, płacząc, i obiecywali sobie, że rozstanie nie będzie na zawsze.

Zobaczyła, jak samochód znika za drzewami, i weszła do domu, gdzie usiadła w fotelu i wybuchła niepohamowanym płaczem.

 

Per, jej dzieci i wnuczęta przybyli w poniedziałek koło południa. Do tego czasu zdążyła się opanować, a także zatrzeć wszelkie ślady obecności dwóch młodych kawalerów. Na szczęście Per darzył ją takim zaufaniem, że bez żadnych podejrzeń pochwalił jej pomysł postawienia kamiennych murków i inne, drobniejsze zmiany, w których wykonaniu pomogli jej Lasse i Marco. Kiedy wszyscy zasiedli do stołu w porze lunchu, Christina ku swojej wielkiej uldze poczuła, że bez problemu spędzą razem dwa miłe tygodnie.

Zaraz po pojawieniu się rodziny celowo wyłączyła telefon komórkowy. Nie chciała ryzykować, że Lasse zadzwoni albo wyśle wiadomość w ich obecności.

– Tęskniłem za tobą, kochanie – powiedział Per i przyciągnął ją do siebie, kiedy pozostali udali się nad wodę.

– Ja też za tobą tęskniłam. – Odwzajemniała jego pocałunki z taką namiętnością, jakby nigdy nie spotkała Lassego.

– Może skorzystamy z tego, że jesteśmy sami?

Zadarł jej sukienkę, tak że do połowy odsłaniała jej pośladki, a ona odsunęła od siebie wszelkie myśli o Lassem i się odprężyła.

– Nie pójdziemy do sypialni? – Była trochę podniecona i chciała mieć ten pierwszy raz jak najszybciej za sobą.

– Dobrze… Chodźmy… – Znów ją pocałował i tym razem jego palce wsunęły się w jej majtki.

– Proszę cię… Chodź.

Najpierw się wzajemnie rozebrali, zanim położyli się pośrodku wielkiego łóżka. Per był pełen wigoru, który udzielił się także i jej.

– Wylizać cię?

– O, tak… Uhmmm…

Poczuła, jak jego język porusza się tuż przy wejściu do jej cipki i wsuwa się w nią, a ona przycisnęła się do jego twarzy, w stu procentach zdeterminowana, aby doprowadzić to do końca. Rozwarła wargi sromowe palcami i poczuła jego usta i język na łechtaczce. Był cierpliwy, pieścił ją w wyzywający sposób, jednocześnie robiąc jej dobrze palcami.