Erotyczny zodiak: 10 opowiadań dla Raka - Camille Bech - E-Book

Erotyczny zodiak: 10 opowiadań dla Raka E-Book

Camille Bech

0,0

Beschreibung

"Sofia w jego objęciach czuje się mała i lekka jak piórko. Wszystkie te godziny, które spędził na przenoszeniu bel słomy i ciężkiej pracy, przygotowały go właśnie do tego. Jego jęki mieszają się z jej jękami, z beczeniem owiec i brzęczeniem pszczół. Sofia zamyka oczy i unosi podbródek. Z jej gardła wydobywa się dźwięk czystej, bezgranicznej rozkoszy." Po tym, jak została porzucona o jeden raz za dużo, Sofia ma dość. Przez stronę internetową poświęconą wymianie domów kontaktuje się ze starszym małżeństwem i latem zamienia swoje mieszkanie w Malmö na uroczą chatkę zaszytą w lasach Smalandii. W domku z ogródkiem i idyllicznym widokiem na łąkę, gdzie pasą się owce, ma wybić sobie z głowy toksycznego mężczyznę i odnaleźć siebie, ciesząc się ciszą i odosobnieniem. Ale gdy odkrywa, że jej sąsiadem jest przystojny samotnik, plany szybko się rozsypują. Jej spokojne życie zaczynają wypełniać żarliwa fascynacja i desperackie próby zbliżenia się do tajemniczego mężczyzny (Samotnik, Lisa Vild) Jesteś "zodiakarą"? Seria "Erotyczny Zodiak" jest w takim razie dla Ciebie! Wydawnictwo LUST przedstawia nowy cykl, który zainteresuje zwłaszcza miłośników/miłośniczki horoskopów i wszystkie osoby, które wierzą w moc znaków. Kolejna część powstała z myślą o Rakach i jest związana z ich miłosną charakterystyką. Osoby spod tego znaku nie są zwolennikami przygód na jedną noc. Muszą być emocjonalnie związane ze swoją osobą partnerską, aby móc się w pełni otworzyć na fizyczne aspekty relacji. Kiedy jednak poczują z kimś głębszą więź, są gotowe dać z siebie wszystko. Zadowolenie partnera czy partnerki jest dla nich najważniejsze. W łóżku Raki odznaczają się niezwykłą intuicją i opiekuńczością. Muszą jednak uważać, żeby nie przesadzać z czułościami, bo druga osoba może się poczuć momentami osaczona. Niech ten tom dostarczy Wam dreszczyku emocji, zmysłowych doznań i przyjemności równie gorącej co wspomnienie letniego romansu! W skład zbioru wchodzą następujące opowiadania: Viola Rozważna i seksowna Gaja nie ma sobie równych Samotnik Walentynki: Namiętność w raju Kawa Sen o Paryżu Zakochani na nowo Poczuć ją Sukub

Sie lesen das E-Book in den Legimi-Apps auf:

Android
iOS
von Legimi
zertifizierten E-Readern
Kindle™-E-Readern
(für ausgewählte Pakete)

Seitenzahl: 180

Das E-Book (TTS) können Sie hören im Abo „Legimi Premium” in Legimi-Apps auf:

Android
iOS
Bewertungen
0,0
0
0
0
0
0
Mehr Informationen
Mehr Informationen
Legimi prüft nicht, ob Rezensionen von Nutzern stammen, die den betreffenden Titel tatsächlich gekauft oder gelesen/gehört haben. Wir entfernen aber gefälschte Rezensionen.



Amanda Backman Beatrice Nielsen Camille Bech Vanessa Salt Lisa Vild Malin Edholm Katja Slonawski

Erotyczny zodiak: 10 opowiadań dla Raka

Tłumaczenie Anna Krochmal

Lust

Erotyczny zodiak: 10 opowiadań dla Raka

 

Tłumaczenie Anna Krochmal

 

Tytuł oryginału Erotyczny zodiak: 10 opowiadań dla Raka

 

Język oryginału duński

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright © 2023 Malin Edholm, Lisa Vild, Vanessa Salt, Camille Bech, Beatrice Nielsen, Amanda Backman, Erika Svensson i LUST

 

Wszystkie prawa zastrzeżone

 

ISBN: 9788727094762 

 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

 

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

 

www.sagaegmont.com

Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

Viola - opowiadanie erotyczne

Lato nad Morzem Północnym

Na bezchmurnym niebie świeciło słońce, choć było dopiero chwilę po dziewiątej. Bent postanowił wypić swoją poranną kawę na małym tarasiku, z którego rozciągał się widok na wydmy i morze. Przejechał szmat drogi z Kopenhagi do Søndervig, żeby przygotować dom letniskowy do sprzedaży. Kilka miesięcy wcześniej rozwiódł się z Lise i żadne z nich nie chciało zatrzymać tego domu, w którym przez ponad piętnaście lat spędzali z dziećmi wakacje.

Ogarnęła go nostalgia. Lise znalazła sobie kogoś innego, a jemu było ciężko, chociaż ich małżeństwo nie należało może do najbardziej udanych. Żona wyprowadziła się z ich wspólnej willi w dzielnicy Østerbro, a on został sam z najstarszym synem i w połowie pustym domem.

Chciał zatrzymać go do momentu, gdy Danny przejdzie na swoje. Wtedy znajdzie mniejsze lokum w tej samej okolicy. Co mu po takiej wielkiej chałupie? Przecież i tak większość czasu spędzał w biurze.

Plaża była o tej porze dość opustoszała. Stojąc tak i starając się doszukać w swoim nowym życiu czegoś pozytywnego, dostrzegł jedynie jakąś osobę spacerującą z psem i parę staruszków w sportowych strojach.

Miał pomalować balustradę na tarasie, nim nazajutrz pojawi się pośrednik nieruchomości. Większość mebli zostanie sprzedana wraz z budynkiem. Do Kopenhagi chciał zabrać tylko kilka osobistych przedmiotów.

Nie zdecydował jeszcze, w jaki sposób przekaże rzeczy Lise. Zdecydowanie nie miał ochoty odwiedzać byłej żony w jej nowym mieszkaniu i może nawet być zmuszonym uścisnąć dłoń jej nowemu facetowi, Henningowi.

Zauważył ją, gdy podnosił się z krzesła, żeby posprzątać ze stołu. Leżała na jednej z wydm w pobliżu jego posesji. Była naga, a kiedy usiadła, żeby otrzepać z nóg piasek, Bent ujrzał jej bujne kształty w pełnej krasie.

Była mniej więcej w jego wieku, to znaczy po czterdziestce. Jej duże piersi nieznaczne zwisały, gdy pochylała się do przodu, czyszcząc stopy z piasku. Miała półdługie jasne włosy, które lekko powiewały od porannej bryzy.

Nie mógł oderwać od niej wzroku. Może dlatego, że długo już nie widział rozebranej kobiety, a może dlatego, że jak większość mężczyzn po prostu lubił patrzeć na nagie kobiece ciało.

Stanął na palcach, żeby mieć lepszy widok, i wstrzymał oddech, gdy zauważył, że dotknęła swojego biustu w sposób świadczący o tym, że najwyraźniej brakowało jej mężczyzny.

Mocno ścisnęła piersi, po czym zaczęła poruszać biodrami to w górę, to w dół, unosząc lekko pośladki z miejsca, w którym siedziała.

Bent zaniemówił. „Niech mnie diabli”, pomyślał. „Wygląda na to, że laska leży tam sobie na wydmach i się ze sobą zabawia”. Dzieliło ich może jakieś dwadzieścia metrów i widział, jak jej dorodne ciało faluje w miarę rosnącego podniecenia.

Jego członek natychmiast zareagował. Chwycił go więc, ciężko wciągając powietrze. Kobieta rozchyliła obfite uda i zaczęła energicznie pocierać swoją łechtaczkę, opierając tył głowy na piasku.

– O w mordę… – wyszeptał schrypniętym głosem, widząc, że wsuwa do środka palce. Przez moment się zawahał, zanim rozpiął rozporek dżinsów i dał swojemu penisowi zaczerpnąć porannego powietrza.

Ona zaczęła się żywiołowo wić, a on spostrzegł, że jej usta rozchyliły się w sposób przywodzący na myśl cichutki jęk. To już wystarczyło, by porządnie się rozochocił. Pieściła się zapamiętale, a jej wielkie, ciężkie piersi gwałtownie się kołysały. Nagle zobaczył, że jej ciałem wstrząsnął dreszcz, a do jego uszu dobiegł dźwięk, jaki wydaje kobieta, gdy jest jej nieziemsko dobrze.

Doszła. Widział to po sposobie, w jaki się przeciągnęła. Była zaspokojona i teraz mogła oddać się temu, po co tam przyszła, czyli na zażywaniu kąpieli słonecznej.

On stał nadal z twardym penisem w dłoni. Opadł z powrotem na krzesło, przymknął oczy i powrócił do onanizowania się, intensywnie myśląc o tym, czego właśnie był świadkiem.

 

Udało mu się pomalować balustradę, mimo że jego myśli wciąż krążyły wokół tego, co zobaczył rano. Niecodziennie można było czegoś takiego doświadczyć. Przez te wszystkie lata, gdy był związany z Lise, nigdy nie przyłapał jej na masturbacji. W zasadzie był niemalże pewien, że w ogóle tego nie robiła.

Lise była szczupła i zupełnie nie przypominała kobiety, którą właśnie miał okazję podglądać… Coś było w tych dziewczynach o bujnych kształtach. Coś pikantnego, a może nawet nieco wulgarnego.

Z przyjemnością pomógłby jej podtrzymywać te wielkie cycki. Ona za to mogłaby mu się odwdzięczyć, pomagając mu w inny sposób…

Na myśl o tym wielokrotnie miał wzwód, a gdy tylko skończył malować balustradę, położył się na łóżku i pozwolił, by cały seans odbył się w jego wyobraźni jeszcze raz, rozładowując jednocześnie dręczące go napięcie seksualne. Po raz pierwszy od rozwodu pozwolił sobie na myślenie o seksie. Strata Lise i dwojga młodszych dzieci tak mocno go na co dzień frustrowała, że wcześniej nie miał na to zupełnie ochoty.

 

Brakowało mu kilku rzeczy do kolacji, więc postanowił przejść się do sklepu, który znajdował się dwa kilometry stąd. Wiedział, że dobrze mu to zrobi. Był przedstawicielem handlowym i większą część dnia spędzał za kółkiem, no chyba że miał wolne. A gdy akurat nie był w trasie, przesiadywał w biurze.

Nucąc sobie coś pod nosem, zamknął dom i zaczął iść żwirową drogą. Gdy dotarł na miejsce, spływał z niego pot. Było cieplej, niż się spodziewał, dlatego też wrzucił do koszyka kilka butelek wody na drogę powrotną.

Zauważył ją, zmierzając w kierunku kasy. Stała w kolejce i właśnie zaczynała wykładać produkty na taśmę.

Tkwił przez chwilę nieruchomo i się jej przyglądał. Była dość ładna i nieco młodsza, niż początkowo obstawiał. Może nieco po trzydziestce. Miała na sobie luźną sukienkę w czarnym kolorze. Najpewniej dlatego, że czarny wyszczupla. Jej obfity biust wyraźnie odznaczał się pod cienkim materiałem, a jej pośladki lekko się kołysały, gdy mijała kasę. W pośpiechu zapłacił za zakupy i opuścił sklep. Chciał jeszcze chwilę na nią popatrzeć.

Przecięła parking i wsiadła do samochodu. Stał i obserwował, jak opuszcza szybę i przeciera sobie czoło chusteczką. Najwyraźniej jej też było gorąco.

Ruszył w stronę domu, zastanawiając się, jak mógłby się dowiedzieć, gdzie mieszka. Nie zamierzał jej śledzić. To byłoby bez wątpienia żenujące.

Kolację jadł na tarasie, nie mogąc się napatrzeć na swoje dzieło. Balustrada prezentowała się świetnie i zaczynał trochę żałować decyzji o sprzedaży domu.

Zupełnie mu nie przeszkadzało, że był tu tam sam. Nie wspominając już o 

widoku, jaki miał przyjemność podziwiać rano.

Już miał wrócić do środka, gdy znowu ją dostrzegł. Tym razem trochę dalej. Właśnie wchodziła do wody, a on zamarł i przyglądał się, jak ubrana w prążkowany kostium pluskała się przy brzegu. Nie pływała. Chciała tylko się schłodzić. Po chwili narzuciła na ramiona ręcznik i ruszyła w stronę wydm. Wstrzymał oddech. Podążała w kierunku tego samego zaułka, w którym opalała się rano.

Zrobił wielkie oczy, gdy rozejrzawszy się wokół, zdjęła kostium, po czym stała tak zupełnie naga i spoglądała na morze.

Była dość mocno opalona i na jej ciele widać było ślady stroju kąpielowego. Wciąż stojąc, przytrzymywała swoje wielkie piersi. Gdy odwróciła się tyłem, chcąc się położyć, miał przez moment okazję podziwiać jej rozłożyste pośladki. Nagle złapał się na tym, że wyobraża sobie, jak bierze ją od tyłu.

Jęknął cicho i potarł dłonią swojego rosnącego penisa. Niesamowite, ile różnych rzeczy można sobie zwizualizować, nie opuszczając nawet własnego tarasu.

Po dość pokrętnej rozmowie odbytej z samym sobą poszedł po lornetkę, która leżała na stoliku kawowym. Może mało to eleganckie z jego strony, ale przecież gdyby zdecydowanie nie chciała, by na nią patrzono, robiłaby to w ukryciu.

Przyjął pozycję, w której miał dobry widok na wszystko, co działo się w niewielkim zaułku. Dotykała swoich najbardziej intymnych zakamarków, a kilka razy nawet polizała potem palce. Podszczypywała swoje pokaźne sutki i wiła się na piasku. Gdy nagle odwróciła się i przyjęła pozycję na czworaka skierowana pupą w jego stronę, niemalże upuścił lornetkę.

Lekko się kołysała, pieszcząc się palcami… Przyglądając się jej pośladkom, które zaczęły niebawem drżeć, poczuł pulsowanie w penisie.

Niczym się nie przejmowała. Musiała przecież brać pod uwagę, że ktoś może tamtędy przechodzić. Jak również zdawała sobie pewnie sprawę z tego, że z wielu domów widać było plażę i wydmy.

Po chwili położyła się ponownie na pisaku, tym razem zwrócona w jego stronę waginą. Wyregulował ostrość i dojrzał, że miała gładko ogoloną cipkę. Jedną ręką masowała sobie łechtaczkę, a drugą ugniatała swoje wielkie piersi.

Kipiąc z podniecenia, rozpiął rozporek i chwycił mocno swojego penisa, który – o ile dobrze pamiętał – jeszcze nigdy nie był aż tak duży. Ciężko łapiąc powietrze, zaczął się onanizować, skoncentrowany na tym, co było mu dane oglądać przez lornetkę.

Włożyła sobie do środka palce i coraz szybciej się na nie nabijała. Jej biust

kołysał się w tył i w przód, a jej głowa wciskała się w piasek.

„Musi być jej bardzo dobrze”, pomyślał i wydał z siebie lekki jęk, wyobrażając sobie, że się w nią wbija.

Słyszał, jak dochodzi. Jęczała donośnie. On sam zaś dosłownie kilka sekund później zalał spermą tarasową posadzkę. „Cudownie, kotku”, wyszeptał, wytryskując obficie, wstrząsany spazmami rozkoszy.

Następnego ranka wcześnie wstał. Nie spał zbyt wiele. Nie mógł przestać rozmyślać i fantazjować o obdarzonej bujnymi kształtami kobiecie z plaży.

Postanowił przełożyć spotkanie z agentem nieruchomości. Musi to jeszcze raz przeanalizować. Wcześniej nie potrafił sobie wyobrazić, że odnajdzie spokój, przebywając w tym domu sam. Tymczasem czuł się tu lepiej, niż pierwotnie zakładał.

Miał nadzieję, że kobieta powróci do swojego zaułka po porannej kąpieli. Rozsiadł się więc zaopatrzony w sucharki, filiżankę kawy i lornetkę. Promienie słońca już bezlitośnie piekły go w twarz, więc musiał pójść po okulary przeciwsłoneczne.

W momencie, gdy nalewał sobie kawę, usłyszał dźwięk telefonu. Dzwoniła Lise. Chciała się upewnić, że pamięta, co ma jej przywieźć z domku letniskowego, gdy będzie wracał.

– Tak, tak… przywiozę. Przecież wszystko mi zapisałaś.

Poczuł lekką irytację. Czy musiała przeszkadzać mu akurat w tej chwili, gdy – jeśli wszystko dobrze pójdzie – ma szansę uprawiać seks z nieznajomą?

– O co chodzi? Jesteś jakiś podenerwowany… Wiem, że to nie jest łatwe, ale miejmy to już po prostu za sobą, Bent.

– Jasne… muszę kończyć Lise. Mam gościa.

– To pewnie pośrednik nieruchomości…

– Pewnie tak – odpowiedział zniecierpliwionym tonem, po czym się rozłączył.

Zobaczył ją. Tym razem zamierzała spędzić tu chyba cały dzień – wywnioskował, widząc koce i wielką torbę, które przytaszczyła na miejsce. „Moja droga, nic dziś nie zrobię, jeśli zostaniesz tam tak długo”, powiedział pod nosem i usadowił się wygodnie z filiżanką kawy i lornetką pod ręką.

Przez całe przedpołudnie nie wydarzyło się nic szczególnego. Czytała książkę i zjadła kanapkę. Miała na sobie kapelusz przeciwsłoneczny, a z przyniesionych z domu kocyków umościła sobie coś na kształt leżaka.

Siedział plecami do niego, a on postanowił, że chociaż powyrywa chwasty spomiędzy płytek na tarasie, żeby mieć poczucie, że zrobił tego dnia cokolwiek pożytecznego.

Około południa na kilka minut opuściła swój zaułek. Pod sukienką miała strój kąpielowy, który musiała założyć, gdy akurat jej nie obserwował. Teraz kroczyła powoli w stronę morza, a on domyślił się, że zrobiło jej się pewnie za gorąco. Podniósł lornetkę do oczu i przyglądał się, jak skacze przez fale. „Jest taka szalona”, pomyślał. Następnie popływała chwilę, po czym wróciła do swojej kryjówki.

Dokładnie tak, jak poprzedniego wieczoru, zdjęła mokry kostium i stała, spoglądając na morze. To był cudowny widok. Miał wrażenie, jakby już ją znał.

Włożyła rękę do torby, wyraźnie czegoś szukając. Następnie wytarła się

dokładnie ręcznikiem i nadal w pozycji stojącej zaczęła wsmarowywać w swoje krągłości krem z filtrem. Trwało to długo. Przesadnie dużo czasu poświęciła swoim piersiom, a gdy doszła do obfitych pośladków, jego uwadze nie uszło, z jakim namaszczeniem je pieści.

Po chwili znowu się położyła, mając na sobie jedynie wielki słomkowy kapelusz. Tym razem leżała zwrócona do niego przodem, żeby uniknąć słońca, które o tej porze prażyło najmocniej.

Wstrzymał oddech, widząc, że grzebie w swojej pokaźnej torbie, a gdy zorientował się, co ze sobą przyniosła, wydał z siebie głośny jęk.

– A niech mnie… – wymamrotał, gdy jego oczom ukazało się ogromne dildo.

Włożyła je sobie pomiędzy piersi, po czym objęła jego koniec wargami i zaczęła je energicznie ssać. Dłoni zaś pozwoliła powędrować do swojego sekretnego zakamarka.

Jej podniecenie rosło, a on patrzył, jak powoli przesuwa gumowego penisa wzdłuż wewnętrznej części uda, masując jednocześnie swoje sutki.

Zsunął szorty, uwalniając swojego pulsującego z pożądania członka, tak twardego, że wyskakując, uderzył go w brzuch. Bent stał i przyglądał się nieznajomej, niewiarygodnie napalony.

Teraz wsunęła sobie dildo do cipki, na razie sam jego wierzchołek, ale już to musiało sprawić jej ogromną przyjemność. Patrzył, jak nabija się na sztucznego penisa, a wałeczki na jej brzuchu lekko kołyszą się to w przód, to w tył.

– O tak, wsadź go sobie, skarbie… – wyszeptał, gdy wsunęła dildo głęboko do swojej waginy i zaczęła się mocno poruszać, aż jej wielki biust i wydatny brzuch zaczęły podskakiwać przed jego oczami.

– Ooooo, tak… podoba ci się to – wyszeptał schrypniętym głosem, onanizując się z takim zapałem, że trudno mu było utrzymać lornetkę.

Tym razem położyła się na boku, dzięki czemu mógł lepiej widzieć, jak ujeżdża swoje dildo, które po chwili niemalże zniknęło w jej wnętrzu, i zarazem mając widok na jej pokaźne, krągłe pośladki.

Miał ochotę zerwać się i do niej pobiec. Z wielką przyjemnością by jej pomógł, ale szybko się zreflektował. Przypomniał sobie, że ona przecież w ogóle go nie zna.

Słyszał jak w końcu doszła. Jęczała i dyszała donośnie, a jej pulchnym ciałem wstrząsały spazmy rozkoszy.

– Ooooo, tak… tak, ooooh… – teraz on sam wprawnymi ruchami doprowadził się do orgazmu, rozkoszując się fantazjami o niej, i wytrysnął ponownie na wyłożoną płytkami tarasową posadzkę.

Do piątej po południu nie robiła już nic pasjonującego. Potem zebrała swoje rzeczy i już po chwili przyglądał się, jak idzie przez jakiś czas plażą, po czym skręca na wysokości domu graniczącego z działką jego sąsiada.

„No nie…. tylko nie to…”, pomyślał. „Jeśli tam mieszka, musi przecież wiedzieć, że…” Opadł na krzesło ogrodowe i postanowił, że przejdzie się tam, żeby sprawdzić, czy na podjeździe stoi to samo auto, w którym widział ją na parkingu przed sklepem.

Zrobił sobie kąpiel. Wolał poczekać, aż zapadnie zmrok. Nie chciał przecież, żeby go przyłapała. Z drugiej strony, jeśli wynajęła ten domek, musiała zdawać sobie sprawę, że nie ukryje się przed ciekawskimi spojrzeniami, opalając się w swoim tajnym zaułku.

O jedenastej wieczorem stwierdził, że na zewnątrz jest już wystarczająco ciemno, więc ruszył wąską drogą żwirową prowadzącą w stronę owego domostwa. Pod zadaszeniem stał dokładnie ten sam samochód, a w jednym z okien wychodzących na drogę świeciło się światło.

Zamarł, gdy za zasłoną spostrzegł jej sylwetkę, po czym uciekł w popłochu z powrotem do siebie niczym niesforny nastolatek przyłapany na podglądaniu dziewczyn przez okno przebieralni.

Długo leżał w łóżku, rozmyślając o niej. Jak miała na imię, czy była mężatką, czy miała dzieci.

Śniła mu się. Obudził się ze wzwodem i wrażaniem, że nie był w pokoju sam. Po raz już nie wiadomo który zrobił sobie dobrze. Eksplodował, szepcząc świństwa i wyobrażając sobie, że jest z nią.

Musiał wziąć się w garść. Nie mógł spędzić kolejnego dnia na tarasie. Miał do zrobienia mnóstwo rzeczy, a poza tym musiał się przecież zastanowić na tym, czy w ogóle chce sprzedać ten dom.

Gdy jadł śniadanie – tym razem w środku – zadzwonił Danny. Podzielił się z synem swoimi wątpliwościami w kwestii pozbycia się nieruchomości, a ten przyznał mu rację, że może zbyt szybko podjęli tę decyzję.

– Masz tam w ogóle coś do roboty? – spytał Danny.

Bent zapewnił go, że o to akurat nie musi się martwić. Nie wie, w co włożyć ręce. A do tego jest przecież piękna pogoda.

 

Po wypiciu porannej kawy sam zapragnął się wykąpać. Po powrocie zaś zamierzał przejechać się do Vedersø, żeby kupić flądry na kolację.

Zamknął dom i udał się w stronę plaży z kąpielówkami i ręcznikiem pod pachą. Wiatr wiał od morza i nie było tak gorąco jak dzień wcześniej.

Wszedł do wody i wypłynął kawałek w morze, po czym zawrócił i ruszył w kierunku brzegu. Woda była bardzo przyjemna i pomyślał, że wcale się nie dziwi jej słabości do plaży.

Wychodząc, skinął głową parze staruszków i uśmiechnął się, widząc jak kilku szkrabów buduje z ojcem zamki z piasku ze śluzami wodnymi. Dokładnie tak jak niegdyś on ze swoimi dziećmi, gdy były jeszcze małe.

Ruszył z powrotem w kierunku swojej posesji. Zamierzał się przebrać i od razu wybrać się do Vedersø, żeby po południu mieć czas na malowanie okien.

Spostrzegł ją, gdy tylko minął róg budynku i znalazł się po jego frontowej stronie. Stała obok skrzynki na listy z koszem na ramieniu.

– Dzień dobry – powiedziała. – Jestem Viola… to ja wynajęłam dom Carstensenów. Chciałam tylko zapytać, czy pożyczylibyście mi kilka jajek.

Bent poczuł się lekko zakłopotany – nie spodziewał się, że znajdzie się nagle tak blisko niego. Uśmiechnął się jednak szeroko i odparł, że chętnie ją wspomoże.

– Twojej żony nie ma w domu?

Gdy weszli do środka, rozejrzała się po salonie. Viola… to imię idealnie do niej pasowało. Oczywiście, że miała na imię Viola. Jakże inaczej…

– Nie jestem żonaty, rozwiedliśmy się.

Znalazł w lodówce pojemnik jajek i podał jej z błyskiem w oku. Później pomyślał, że mogło wydać jej się to nieco zuchwałe. Nie zdawała sobie przecież sprawy z tego, jak dobrze się znali.

– Rozumiem. Przykro mi – odrzekła.

– Niepotrzebnie. Radzę sobie. Nie łączyło już nas zbyt wiele.

Spojrzała na niego. Był przystojnym mężczyzną. Dzięki opaleniźnie i rozjaśnionym od słońca włosom przypominał trochę Georgea Clooney. Był wysoki i muskularny. Poza tym miał fantastycznie zmysłowe wargi. „Całkiem niezły”, powiedziała sama do siebie w myślach.

– Masz na myśli sferę seksualną? – spytała.

Wzdrygnął się. Nie spodziewał się, że będzie tak bezpośrednia.

– Między innymi… tak, byliśmy małżeństwem od wielu lat, a wraz z upływem czasu coś się jednak wypala.

Zapytał, czy nie miałaby przypadkiem ochoty zjeść ryby na kolację. Jeśli tak, on gorąco ją zaprasza. Posłała mu wiele mówiące spojrzenie i odparła, że chętnie skorzysta z propozycji.

– Jadę właśnie do Vedersø po flądry. Wpadnij koło osiemnastej.

– Wspaniale – powiedziała, wbijając w niego wzrok.

Jadąc drogą szutrową w swoim BMW, stwierdził, że jest z siebie niezwykle zadowolony. To było dziecinnie proste. Lise nigdy by nawet nie przypuszczała, że może być taki dobry w te klocki.

Kupił flądry, młode ziemniaki i świeżą pietruszkę, po czym całą drogę powrotną rozmyślał o tym, jak też skończy się ten wieczór.

Z tego, jak na niego patrzyła, wyczytał, że będzie bardziej niż chętna, gdyby miało do czegoś dojść. Biorąc zaś pod uwagę jej wygórowane potrzeby, powinna przyjąć z ulgą fakt, że nie musi już radzić sobie sama.

Była dość atrakcyjną kobietą. Naturalnie zakładając, że ktoś lubi bujne kształty. On sam nigdy się nad tym właściwie nie zastanawiał, ale podobało mu się to, co zobaczył. Mocno się podniecał, obserwując, jak leży w swoim zaułku i się ze sobą zabawia, i skłamałby mówiąc, że nie ma ochoty z nią pobaraszkować.

„Viola… – powiedział w myślach, przygotowując posiłek. – No, no… czemu nie…”

Nakrył stół w salonie. Wolał nie ryzykować, że się odkryje, gdyby usiedli na tarasie. Mogłaby pomyśleć, że widział być może coś, czego nie powinien był zobaczyć.

Otworzył butelkę wina i włączył nastrojową muzykę. Następnie wziął prysznic i przebrał się do kolacji.

Zapukała do drzwi dokładnie o szóstej, a on zrobił wielkie oczy, gdy jej otworzył. Miała na sobie sukienkę, która ledwie cokolwiek zasłaniała, a jej ogromne piersi były prawie zupełnie odsłonięte. Na usta nałożyła pomadkę w kolorze strażackiej czerwieni i przykleiła sobie sztuczne rzęsy.

Jeśli ktoś lubi wulgarny look – robiła wrażenie. Bent też był pod wrażeniem. Od momentu, gdy zasiedli do stołu, myślał tylko i wyłącznie o seksie. Sam sposób, w jaki jadła, wydawał mu się dwuznaczny, a gdy sprzątnęli po jedzeniu, poczuł unoszące się w powietrzu niemalże namacalne napięcie erotyczne.

– Już długo nie byłeś z kobietą, prawda?

Spojrzał na nią płonącymi z pożądania oczyma i pociągnął łyk wina.

– Zgadza się. Wydaje mi się, że ostatni raz jakieś pół roku temu. A ty? Masz kogoś czy radzisz sobie sama?

Wino uderzyło im obojgu do głowy, a gdy zwilżyła językiem swoje krwiście czerwone usta, wiedział już, co się zaraz wydarzy.

– Hmm, tak… od jakiegoś czasu radzę sobie sama, ale… teraz poznałam przecież ciebie…

Stojąc naprzeciw niego, przycisnęła usta do jego warg, a on złapał ją mocno za obfitą pupę i naparł swoim ciałem na jej ciało. Całowali się intensywnie, z trudem łapiąc powietrze, ogarnięci graniczącą niemalże z bólem żądzą. On ugniatał jej pośladki pod krótką sukienką, a jego penis urósł do ledwo niewyobrażalnych rozmiarów.

– Nie masz ochoty wziąć go do buzi, Violu?

Nie odpowiedziała. Rozpięła mu po prostu koszulę i zaczęła lizać go po klatce piersiowej i brzuchu, podążając ustami w dół, po czym rozsunęła rozporek jego dżinsów i chwyciła wargami jego ukryte pod bokserkami przyrodzenie.

Jęknął ochryple i przywołał w głowie jej obraz, gdy opalała się w swoim zaułku. Pomógł jej oswobodzić swojego penisa, a gdy rozchyliła usta i włożyła go sobie głęboko, zakręciło mu się w głowie z podniecenia.

– Jest taki duży – zamruczała, nie przestając go ssać.

Złapał ją mocno za włosy, widząc, że zsuwa sukienkę poniżej linii biustu i pozwala, by piersi wylały się na wierzch.

– Uuuhm, Violu, cudownie robisz laskę.

Wepchnął jej penisa niemal do gardła, a ona ssała go pożądliwie, aż po brodzie zaczęła spływać jej ślina. Jednocześnie pieściła swój biust, a Bent pomyślał, że jeszcze nigdy wcześniej nie widział, by ktoś robił to w tak lubieżny sposób.

Przyciągnął ją do siebie i zaczął ją zmysłowo i namiętnie całować, równocześnie prowadząc ją przed sobą w stronę sypialni. Zdjął jej sukienkę i zdecydowanie za małe majtki, na następnie sam się rozebrał i położył obok niej.

– Pozwól mi się polizać – wyszeptał, obsypując pocałunkami jej okazałe piersi.

– Tak… ooooo, uwielbiam to, Bent… och tak, wyliż mnie… posmakuj mojej cipki…

Zanurzył twarz między jej pulchnymi udami i już po chwili jego język zniknął w jej zakamarkach.

Zrobiła się mokra. Wiła się dziko, przyciskając się waginą do jego twarzy, a on upajał się smakiem jej soków. Po chwili był już tak napalony, że po prostu musiał poczuć, jak jej cipka otula jego męskość. Ukląkł i jeszcze szerzej rozchylił nogi swojej kochanki, po czym wsunął penisa w jej wnętrze.

– O tak, Bent… daj mi go, oooh, tak… uhm, weź mnie… weź…

Widząc ją tak roznamiętnioną, również on poczuł niepohamowany przypływ żądzy. Mocno naparł na nią swoim przyrodzeniem i wszedł w nią do samego końca, by po chwili zacząć się w niej poruszać. Całe jej pulchne ciało podskakiwało w rytm jego pchnięć. Jej piersi podrygiwały przed jego oczami i obijały się o jej brzuch.

– Ooooh, jesteś taki wielki… tak… uuuhm, jest bosko, jeszcze… nie przestawaj, mocniej, tak, tak…

Nabijała się na niego gwałtownie, a ich posapywania zagłuszył po chwili

wydawany przy każdym pchnięciu chlupoczący odgłos jej soków. Delikatnie ugniatał jej pokaźne piersi, pożerając ją przy tym wzrokiem. Było o niebo lepiej niż sobie wyobrażał. Jego kochanka okazała się tak niewiarygodnie napalona, że aż chciało się więcej i więcej.

– Viola… jesteś taka wspaniała, oooh, taka mokra.

Chwycił jej dłoń i poprowadził ją w dół, w kierunku łechtaczki, prosząc, by sama się popieściła. Zaczęła ją więc energicznie ugniatać, drugą ręką masując równocześnie swoje gigantyczne cycki. Widok był absolutnie obłędny, dlatego zaczął jeszcze mocniej wbijać się w jej wilgotną jaskinię.

Wycofał się po chwili i poprosił, żeby uklękła na czworaka, mówiąc, że chce popatrzeć na jej boski tyłeczek. Rozchylił jej wielkie pośladki i wsunął w się w nią, napierając palcem na jej drugą dziurkę.

– Aaach, masz taką seksowną pupę, Violu…

Zaczął wymierzać jej soczyste klapsy, aż fałdy jej brzucha obijały się o jej

biust. Ona zaś kwiliła i błagała o jeszcze.

– Jesteś nienasycona… mam rację, Violu?

– Taaak – wyjęczała.

Raz po raz wysuwał z niej penisa, żeby przyjrzeć się jej rozwartej waginie,

po czym ponownie się w nią wbijał i posuwał ją coraz bardziej zapamiętale.

– Chcę zobaczyć, jak dochodzisz – wyszeptał ochryple.

– Mogę na tobie usiąść, Bent?

Wyszedł z niej i położył się na plecach. Ona ochoczo się na niego osunęła i już po chwili tak żywiołowo go ujeżdżała, że kilka razy uderzył głową w wezgłowie łóżka.

– Aaaa, aaaaa, Bent… oooo, tak, daj mi go, daj, pieprz mnie…

Widok jej potężnego ciała falującego gwałtownie, gdy w końcu przetoczyła się przez nią lawina rozkoszy, sprawił, że nie mógł już dłużej. Zaryczał jak zwierzę, gdy jego penis silnie zapulsował, i po chwili wytrysnął w niej, rozładowując całe napięcie.

Ona nadal niestrudzenie go ujeżdżała, aż pozbył się ostatniej kropelki spermy, po czym nachyliła się nad nim i namiętnie go pocałowała.

– Znasz się na rzeczy, sąsiedzie.

Uśmiechnął się.

– Nawzajem, Violu.

Nadal na nim siedziała, a on wnet pojął, że nie miała dosyć. Zaczęła nabijać się na niego okrężnymi, niebywale namiętnymi ruchami. Unosiła się, po czym się na niego opuszczała, pieszcząc się od pośladków aż po piersi i masując łechtaczkę.

On zaś przyglądał się jej, leżąc z głową opartą na rękach. Była coraz bardziej rozochocona. Można by niemal pomyśleć, że zupełnie zapomniała o jego obecności… gdyby nie fakt, że miała w sobie jego członka, który aktualnie znów osiągnął pokaźne rozmiary. Zacisnęła pośladki, żeby mocniej objąć go cipką. Jęczała i szeptała świństwa, poruszając się coraz gwałtowniej.

– Jest wspaniale – wyszeptał.

Wyciągnął rękę w kierunku jej biustu i przyciągnął ją do siebie, żeby móc chwycić wargami jej sutki. Ssał je, takie wielkie i twarde, a ona opadała na niego coraz niżej i coraz szybciej poruszała się w dół i w górę, aż odgłos uderzających o siebie dwóch ciał zagłuszył zarówno ich jęki, jak i chlupot jej soków.

– Doprowadź mnie do orgazmu… oooh, oooh… tak, Bent…

Wnet całe łóżko zaczęło się znowu gwałtownie trząść. Wiła się na nim, to w przód, to w tył, a jego penis intensywnie pulsował.

Doszła, po czym położyła się na plecach. Oboje spływali potem, a ona była zupełnie wykończona.

– Włóż mi go między piersi – wyszeptała bez tchu.

Nie musiała tego dwa razy powtarzać, bo Bent marzył o tym już od kilku dni.

Usiadł więc ochoczo okrakiem na jej okazałym brzuchu i ścisnął swojego

penisa jej ogromnymi balonami. Po chwili niewiarygodnie napalony zaczął je posuwać.

– Podoba ci się? – zapytała.

– O tak… nigdy wcześniej tego nie próbowałem, Violu.

– Naprawdę?

Postękiwał donośnie. To było najbardziej podniecające doświadczenie w jego życiu. Ona tymczasem zaczęła pieścić jego tylną dziurkę, a gdy wcisnęła palec do środka, głośno jęknął.

– Podoba ci się?

– O tak …

Bent czuł się nieco onieśmielony i nie miał odwagi na nią popatrzeć. Jego głos nabrał ciemnej barwy pod wpływem uniesienia i czuł jak i jej udziela się podniecenie. Była wprost nienasycona.

– W mojej torbie leży dildo. Podasz mi je? – spytała.

Nie zastanawiając się, że w obecnej sytuacji mogło się to wydać nieco dziwne, wstał z łóżka i przyniósł jej torbę do salonu. Bez wątpienia nigdy nie wychodziła z domu bez sztucznego kutasa w torebce. Taka już była.

– Włóż mi go – jęknęła.

Sięgnął więc ręką do tyłu i wsunął dildo energicznie w jej cipkę, po czym ponownie włożył penisa między jej piersi.

– Aaach, chyba zaraz dojdę… oooo, tak mi dobrze, Violu…

Czuł, jak coraz głębiej wciska mu palec w odbyt, nabijając się mocno na gumowego członka.

– Bent… uuuhm, uuuhm… aach, tak… aaaaa, spuść się, spuść…

Wysunęła język, a on wytrysnął na niego, a także na jej twarz i szyję, mocno zaciskając jej balony na swoim penisie.

– Violu… aaaaaaaaa, tak…

Ona zaś wiła się pod nim coraz bardziej opętańczo, jednocześnie ściskając dłońmi piersi, by jeszcze mocniej otulały jego przyrodzenie. Po chwili doznała orgazmu o sile łagodnego trzęsienia ziemi.

 

– Zawsze jesteś taka namiętna, Violu? – spytał.

Leżeli obok siebie zasapani i wykończeni, on po swojej stronie łóżka, a ona po tej, po której sypiała Lise.

– Tak. Uważasz, że to niewłaściwe?